poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 27 - Police

*** Oczami Summer ***

W środku nocy obudził mnie telefon. Zostałam wezwana na komisariat policji. Poczułam strach.. a co jak wpadli ?! Obudziłam Darcy i ją ubrałam. Będzie marudziła jak jasna cholera. Wsiadłam szybko do samochodu i ruszyłam w stronę komendy. Moja córeczka coś tam marudziła z tyłu.
Wysiadłam pod komisariatem i wzięłam ją na ręce. Weszłam lekko przestraszona do środka.
- Przepraszam  ja zostałam wezwana w
- Pani nazwisko ?
- Summer Styles. - pierwszy raz mogłam go użyć. Szkoda, że w takich okolicznościach.
- Proszę za mną. - poprowadził mnie w głąb budynku.
- O co właściwie chodzi  ?
- Pani pijany mąż razem z kolegami zakłócali ciszę nocną na mieście. - poczułam jak jasny szlag mnie trafia.- To tutaj. - podeszliśmy do jednej z celi. Spojrzałam na niego.
- Ups.. będą kłopoty. - powiedział do Nialla i Zayna wywołując u nich głupawe uśmiechy. Wstał chwiejnie i ruszył w moją stronę. - Córeczka tatusia w więzieniu ? - chciał ją wziąć na ręce, ale skutecznie mu to uniemożliwiłam.
- Bierze go pani pod swoją opiekę ?
- A mam inny wybór ?
- Może go tu pani zostawić.
- Poważnie się nad tym zastanowię. - podpisałam mu te papiery i jakoś wyprowadziłam go na zewnątrz.
- Misiu.. - próbował mnie dotknąć, ale przed nim uciekałam. Usadziłam Darcy w foteliku i zamykając drzwi wpadłam prosto na niego.
- Zostaw mnie. Śmierdzisz wódką.
- Zła jesteś ?
- Zła ? Nie. Wściekła ? Oo taak.
- Kotku, ale o co ?
- O co ?! W środku nocy dostaję telefon z policji, że mój mąż został aresztowany, a kilka godzin wcześniej wychodzisz na akcję. Musiałam obudzić dziecko pomijając fakt, że przeżyłam zawał !
- Przepraszam.. ale jesteśmy bogatsi o 3 miliony..
- A wiesz co mnie te pieniądze obchodzą ?! Obchodzi mnie bezpieczeństwo Twoje, naszej córki i naszej rodziny ! Rozumiesz to ?!
- No już.. uspokój się. - złapał mój podbródek i mnie pocałował.
- Do samochodu. W tym momencie. - zaśmiał się i wsiadł do środka. Odjechałam. Przez całą drogę gadał coś do Darcy, aż  w końcu dostał pluszakiem przez łeb. Bardzo dobrze. Wysiadłam pod domem i chciałam wyjąć ją z fotelika, ale poczułam ręce na talii.
- Kochanie.. nie złość się już. Przecież wiesz jak bardzo Cie kocham.
- Pod prysznic i do spania. - wzięłam dziecko  i poszłam do domu. Ułożyłam ją w łóżeczku i jakimś cudem uśpiłam. Poszłam do sypialni..

*** Oczami Harry'ego ***

Mój umysł jest taki czysty. KURWA OBRABOWAŁEM BANK ! Jestem zajebisty. W samych bokserkach poszedłem do sypialni. Summi stała przy oknie pijąc wodę. Położyłem dłonie na jej talii i delikatnie całowałem jej szyję.
- Zostaw.
- Nie.
- Zostaw.
- Nie mów do mnie jak do psa. - odwróciłem ją przodem do mnie. - Ale mam na Ciebie ochotę.
- Bo jesteś pijany ?
- Nie ? Zakochany.
- Seksu nie będzie, przykro mi.
- Jak Ci przykro to daj mi czego chcę.
- Nie zawsze dostaje się to, czego się chce.
- To z kim ja mam sypiać ?! - złapała moją twarz w dłonie.
- Uszanuj moją decyzję. Jestem na Ciebie zła i nie mam ochoty na seks.
- A ja bardzo Cie pragnę i potrzebuję.
- Nie dzisiaj. Zrozum.
- Przecież Cie przeprosiłem.
- Nie zawsze przepraszam załatwia sprawę Hazz. - cmoknęła mnie w policzek i poszła do łóżka. Ruszyłem w stronę łazienki.
- A ty dokąd ?
- Do łazienki. Kutas mi zaraz eksploduje. - wyszedłem szybko, żeby nie mierzyć się z jej uśmieszkami.


~*~

Wczoraj ładnie odwaliłem. Do tego dzisiaj mam kaca. Summer przygotowała wystawne śniadanie. Chyba zwymiotuję, ale nie chce pogarszać swojej sytuacji.
- Cześć kochanie. - pocałowałem ją w policzek i usiadłem przy stole. Darcy siedziała na kocyku i bawiła się czymś.
- Kac ?
- Trochę. - kiwnęła głową.
- Jesteś zła ?
- Jestem.
- Dzisiaj  jestem tylko Twój. Będziemy robić co tylko będziesz chciała.
- Mhm..- ugryzła kanapkę i zawiesiła się z nią w ustach. Powędrowałem za jej wzrokiem i oboje to zobaczyliśmy. Darcy właśnie stawia swoje pierwsze kroki. Kucnąłem kawałek od niej i rozłożyłem ręce.
- Chodź do taty. - Summer trzymała ją delikatnie za rączki, a Darcy maszerowała. Mój mały skarb. Po chwili była w moich ramionach. Jeju.. ale dzisiaj ciepło. Dałem jej buziaka. Pomogłem mojej żonie posprzątać po śniadaniu, a potem poszedłem pod prysznic. Moja kochana. Zabiorę je na lody.
Spacerowaliśmy sobie Londynem, a ja kupowałem im wszystko co chciały. Łącznie z tym, że Darcy dostała pluszaka większego od niej. Dotoczyła go do samochodu. Tak dzielnie maszerowała. Potykała się, ale zawsze byłem przy niej i broniłem przed upadkiem.
- Harry ?
- Tak kochanie ?
- Czy to Niall ?
- Chyba tak. Chodźmy się przywitać. - poszliśmy wolno w jego stronę. Za chwilę zobaczyliśmy też Lellie i Zayna.
- Cześć Wam.
- Harry błagam Cie pomóż.
- Co się stało ?
- James poszedł po popcorn i zniknął. - wymieniłem z Summer spojrzenia.
- Poczekaj tu kotku. - podałem jej Darcy. Pewnie się obrazi, ale zniknęło dziecko. Biegliśmy z Niallem przez tłum ludzi. Rozdzieliliśmy się.
- James ?! - krzyknąłem zdesperowany.
- Wujek Harry ? - chłopczyk wyszedł z jakiegoś stoiska. Kucnąłem i mocno go przytuliłem.
- Nic Ci nie jest ? Jezu James ojciec od zmysłów odchodził. Gdzieś ty poszedł ?!
- No.. tutaj.. - wziąłem go na ręce i ruszyłem w stronę fontanny. Niall nerwowo dreptał w kółko. Kiedy zobaczył swojego syna na moich rękach biegiem ruszył w naszą stronę.
- Mój syneczku. Nigdy więcej mnie tak nie strasz.. - całował go i przytulał. Oszalałbym gdyby Darcy zginęła.
- Dzięki stary.
- Nie ma za co Niall. Chodź Summi. - wziąłem od niej Darcy i szliśmy w stronę samochodu.
- Dokąd teraz ?
- Na obiad. Zgłodniałem, nie wiem jak ty.
- Musimy dać jeść Darcy bo zaraz będzie marudzić.- stanąłem w pół kroku. Mój samochód.. moje piękne auto.. Przebite opony.. wybite szyby.. coś mi tu syczy. Taki znajomy dźwięk. Rzuciłem się biegiem z daleka od auta ciągnąc za sobą Summer. Nie musiałem długo czekać. Moje auto wyleciało w powietrze.

piątek, 28 marca 2014

Rozdział 26 - Mr & Mrs Styles

Ale mi dobrze. Już dawno nie byłam tak wyspana. Kochaliśmy się przez pół nocy.
- Wyspałaś się księżniczko ?
- Bardzo. A ty książę ? - bawiliśmy się naszymi dłońmi. Nadal jesteśmy nadzy.
- Przy Tobie zawsze się wysypiam. - pocałował mnie w czoło.
- Jezu Hazz.. umieram z głodu. - wziął  telefon i zadzwonił do obsługi. Tak mi z nim dobrze.
- Ale ty piękna jesteś..
- Daj spokój. Ty piękniejszy. Idziemy pod prysznic ?
- Jeszcze nie masz dość zboczuszku mój ?
- Nie jestem zboczona i po prostu chcę się umyć, ale jak nie idziesz to pójdę sama.. - wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, ale niedługo później poczułam delikatne dłonie na biodrach i pocałunek na ramieniu.
- Myślałaś, że odpuszczę dotykanie Twojego ciała ?
- Nie wątpiłam, że przyjdziesz. - odwrócił mnie i pocałował. Kiedy wyszliśmy spod prysznica zjedliśmy pyszne śniadanie i poszliśmy na plażę. Oczywiście za rękę. Mój wspaniały mąż. Rozłożyliśmy się na plaży.
Ciągle się śmialiśmy. Kocham jego tatuaże.
- Przeprowadźmy się tu..
- Mówisz, że bierzemy Darcy i się przeprowadzamy ?
- Z Tobą mogę nawet na koniec świata.
- Moja słodziutka.. - pocałował mnie w czubek nosa i poszliśmy do wody. Nigdy nie bawiłam się tak dobrze.


*** tydzień później ***

- Darcy moja kochana. - weszliśmy do domu, a on od razu pobiegł na górę. Też się za nią stęskniłam.
- Summer !
- Anne. - przytuliłam moją teściową.
- Ale ślicznie wyglądasz. Opalona, szczęśliwa. Gdzie mój syn ?
- Zostawiłam go tam. - wybuchnęła śmiechem, a Harry przyniósł Darcy.
- Hej maleńka.. - pocałowałam ją w czółko. Tak szybko rośnie.
- Tęskniłaś za tatą ? Mój skarb kochany. Oczka takie tatusia i tu widzę ząbki rosną. Będziesz gryzła ? - wymieniłyśmy z Anne spojrzenia i uśmiechy. Jest bardzo dobrym ojcem.
- Mamuś mam Cie odwieźć dzisiaj ?
- Nie musisz mnie odwozić. Robin mnie odbierze.
- Mamo obiecałem Ci, że Cie odwiozę.
- Synku, zajmij się żoną, zajmij się dzieckiem, a matka sobie poradzi. - przytuliła go uważając na Darcy. Moja malutka. Zabrałam ją Harry'emu. Bardzo za nią tęskniłam. Nawet nie sądziłam, że aż tak.
- Głodna jesteś księżniczko tatusia ? - zaniosłam ją do kuchni i przygotowałam mleko. Karmiłam ją patrząc w jej zielone oczka. Chciałabym, żeby zaczęła już mówić i chodzić.
- Summer kochanie, będę się już zbierać. - Ann weszła do kuchni.
- Bardzo Ci za wszystko dziękuję kochana.. Kiedy znowu nas odwiedzisz.
- A kiedy drugi wnuk będzie ?
- Jak skończę studia Ann.. - powiedziałam cicho.
- Harry wie  ?
- Nie.
- Powinnaś z nim o tym porozmawiać. Zawsze pragnął dużej rodziny.
- Wiem Ann. Porozmawiam z nim.
- Jesteś dla  niego idealną żoną. Darcy jest bardzo grzeczna.
- Wiem..- zaśmiałam się. Pocałowała mnie i Darcy w policzek i wyszła. Poszłam do salonu gdzie czekał na nas Harry.
- Żonko  jutro jest bankiet, masz ochotę iść ?
- Oczywiście mężulku, ale co z księżniczką ?
- Louis się nią zajmie.
- Jesteśmy okropnymi rodzicami.
- Ja wiem. - pocałował mnie w czoło i wziął Darcy na rączki. - Ubieraj się skarbie. Idziemy na spacer z naszą córeczką. - uśmiechnęłam się i ubrałam. Spacerowaliśmy powoli leśnymi dróżkami. Harry prowadził wózek naszej córeczki, a ja szłam obok. Uwielbiam z nim rozmawiać. Usiedliśmy nad jeziorem. Cisza, spokój.. Darcy sobie śpi. Usiedliśmy na trawie, a Hazz objął mnie ramieniem.
- Odmieniłaś kompletnie moje życie.
- Mam nadzieję, że na lepsze. - zaśmiałam się  i dałam mu buziaka.
- Oczywiście, że na lepsze. Bardzo Cie kocham.
- Ja Ciebie też ty mój gangsterze.
- Pieszczoch. - skomentował kiedy się w niego wtuliłam. Niedługo później ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Darcy jest bardzo grzeczna. Nawet nie płacze. Patrzy tymi swoimi ślicznymi oczkami na mnie, na Hazza, na ptaszki. Pokazywała coś paluszkami i śmiała się.

*** Następny dzień ***

*** Oczami Harry'ego ***

Jestem wykończony. Jest po 20, a ja nadal siedzę w biurze. Wracam z kawą na górę, a tam czeka na mnie niespodzianka.
- Baby ? - miała na sobie piękną suknię. Stała tyłem do mnie i patrzyła na oświetlone miasto.
- Czekałam na Ciebie od 18. - o kurwunia. Zapomniałem o bankiecie.
- Skarbie nie wiem jak Cie przeprosić. Miałem awarię w pracy i kompletnie zapomniałem.
- Nie mogłeś zadzwonić ?
- Przepraszam Cie.. Jezu.. Nie wiem teraz to mogę Cie zabrać tylko na jakąś.. kurwa nie mogę Cie zabrać na kolację.
- Czemu ?
- Mam dzisiaj akcję. - przytuliłem się do niej. Jest zła. Wiem, że jest.
- Świetnie. Nic tu po mnie.
- Baby kochanie.
- Nie tłumacz się. - założyła płaszcz.
- Zaczekaj, odwiozę Cie do domu.
- Poradzę sobie. - wyszła z mojego gabinetu. Wziąłem marynarkę i pobiegłem za nią.
- Obiecuję Ci, że jutro Ci wszystko wynagrodzę.
- Jutro znowu coś w firmie, albo gangu..
- Nie. Jutro jest tylko żona i córcia. Obiecuję.
- Obiecujesz ?
- Tak. Chodź, odwiozę Cie. - objąłem ją w talii i pocałowałem w policzek. Nawaliłem.
- O której wrócisz ?
- Nie wiem kochanie. Nie czekaj na mnie. - pocałowałem ją w czółko i przytuliłem. - Bardzo Cie kocham.
- Jasne.. - mruknęła na mnie. Wiem, że żartuje bo się we mnie wtuliła.
- Idź grzecznie spać. Jutro jestem tylko Twój i Darcy.
- Taa ? Wyłączysz telefon ?
- Dam Ci go do rąk, żebyś była pewna. - zaśmiała się i pocałowała mnie.
- Idź ty mój gangsterze.
- Idę bo Louis będzie szczekał.
- No.. a on głośno szczeka, jak na swoją rasę. - zaśmiałem się i pocałowałem ją.
- Pa skarbie. - wyszedłem z domu. Jak ja tęskniłem za moimi akcjami. Czas kogoś napierdolić. Podjechałem pod dom Louisa.
- Gdzie Zayn i Liam ?  - podałem Niallerowi rękę.
- W drodze.
- Co ty taki zestresowany ?
- Jak to przed akcją.
- Zazwyczaj przed akcją się tak nie zachowujesz.
- Problemy w domu.
- Jak chcesz pogadać to
- Nie. Dzięki, ale nie. - zdziwiło mnie to, ale nie miałem czasu drążyć tematu bo przyszli chłopcy. Dostałem moją broń. Tak bardzo tęskniłem. Zeszliśmy do furgonetki i  ruszyliśmy. Napad na bank ? Dlaczego nie. Mam nadzieję, że nie wpadniemy.

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 25 - Today is a big day

Z dedykacją dla @SummerBlackPl od @HarryBlackPl z notką Kocham Cie skarbie 

~ kilka miesięcy później ~

Wybiła 13. Limuzyna stoi pod domem. Sukienkę założyłam, buty też. Fryzura, makijaż i paznokcie zrobione. 
- Wygląda pani pięknie. - opiekunka Darcy przyjrzała mi się i posłała mi ciepły uśmiech. 
- Dziękuję Dev. Opiekuj się moim aniołkiem. - pocałowałam córeczkę w czółko i wyszłam z domu. Jezu.. mam takiego stresa.. Powtarzałam sobie w głowie słowa przysięgi małżeńskiej. Postanowiliśmy z Harrym, że chcemy mieć własne przysięgi. Jechałam powoli na miejsce ślubu. Harry miał tam już na mnie czekać. Bardzo stara się od jakiegoś czasu o nasz związek. Nawet nie wiem kiedy samochód się zatrzymał, a ja wysiadłam. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się widząc Harry'ego. Czekał na mnie na końcu czerwonego dywanu. Zobaczyłam moją mamę. Mamę Hazza. Uśmiechnęła się do mnie szeroko. Mój Cudowne miejsce. Dokładnie tak jak marzyłam. Zajęliśmy z Harrym swoje miejsca. Moje serce nigdy tak szybko nie biło. Nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Wszystko przebiegało powoli, uroczo.. magicznie.. W końcu stanęliśmy przed sobą z Harrym. Wziął do ręki mniejszą obrączkę i spojrzał mi głęboko w oczy.
ukochany wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją, a on pocałował mnie w policzek. Poprowadził mnie do wspaniałej kapliczki.
- Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróżą gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie załamywał nad
Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę. Mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonęła, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem. Nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha : nie bój się śpij spokojnie. Jestem tu moja Baby. Ochronię Cie od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Tą w słońcu czy w deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęgą. Niech prawdą będzie wypełnione nasze życie.
- Ślubuję zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cie choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każdą łzę, która nie będzie łzą szczęścia - zrobię to bez wahania. Ślubuję, że nie będę dla Ciebie tylko żoną, ale także przyjaciółką, u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą, która podzieli z Tobą Twoje pasje. Ofiarowuję Ci całe swoje serce i głowę pełną myśli o Tobie oraz całą siebie, ze swoimi wadami i zaletami. Po prostu całą swoją bezwarunkową miłość.
- Jesteście mężem i żoną. Może pan pocałować małżonkę. - wpił się zachłannie w moje usta, a ja byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Ludzie bili nam brawo, ale dla mnie liczyły się tylko usta Harry'ego.
- Moja piękna żona.. - szepnął w moje usta. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na weselu. Przyszedł czas na nasz pierwszy taniec.

Muzyka

Wyszliśmy na środek sali. Wszystkie oczy były w nas wlepione, a my patrzyliśmy tylko w swoje.
- Nigdy nie byłem taki szczęśliwy.. - powiedział cicho, a  ja poczułam wilgoć w oczach. - Nie płacz skarbie..
- Ale to tak ze szczęścia.
- Nie płacz.. Wiesz jak bardzo nienawidzę Twoich łez. - poruszaliśmy się w rytm piosenki.
- Nie masz pojęcia jak bardzo bardzo Cie kocham.
- Nie masz pojęcia jak ja Ciebie bardziej. - pocałował  mnie delikatnie. Byłam taka podekscytowana. Jeju.. Razem kroiliśmy tort, a potem ja rzucałam welonem i złapała siostra Harry'ego. A krawat mojego męża złapał Niall. Hazz tylko pogroził mu pięścią. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Wesele było przepiękne tak samo jak ślub. To wszystko było magiczne.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę skarbie.
- Co ? Jaką ?! - wyprowadził mnie przed zamek. Zegar wybijał północ.
- Lecimy w podróż poślubną.
- Gdzie ?!
- Tajlandia ! - wskoczyłam mu na ręce. Nie dbałam już o sukienkę. Liczył się tylko mój mąż. Przytulił mnie mocno.
- Kocham Cie ! - krzyknęłam i pocałowałam go. Ludzie zaczęli bić nam brawo, a on oddawał pocałunek. wiem, że się uśmiecha.
- Musimy lecieć kochanie.. Spóźnimy się na samolot. - wziął mnie na ręce wywołując kolejne oklaski i zniósł mnie po schodach. - Módl się, żebym się nie wywalił. - powiedział cicho, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wsadził mnie do limuzyny, a po chwili zajął miejsce obok mnie. Od razu złączył nasze usta.
- Jesteś tylko moja. Moja cudowna, piękna żona. Dam Ci wszytko co najlepsze skarbie ! - znów mnie całował.
- A ty jesteś tylko mój. Na zawsze.
- I jeden dzień dłużej kochanie. - oparłam się o jego ramię. - Śpij słoneczko. Powinnaś odpocząć. - postanowiłam go posłuchać. Odpłynęłam powoli w krainę marze.. chwila. Moje marzenia się spełniły. Zasnęłam.
- Baby..Żono moja cudowna..
- Hmm ?
- Zobacz.. - otworzyłam oczy. Nie miałam na sobie sukienki, tylko szorty i koszulkę. Wyjrzałam przez okno i zakryłam sobie usta dłonią. - Za chwilę lądujemy.
- Ile ja spałam ?
- Kilka godzin. - pocałował mnie w czoło. Podchodziliśmy do lądowania więc zapięłam pasy. - Miałaś bardzo twardy sen Baby.
- Wiem.. To przez zmęczenie. - wysiedliśmy z samolotu. Już czekał na nas samochód. Harry zarezerwował dla nas piękny hotel.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowa na nasze pożycie ?
- Mówisz jakbyśmy mieli 70 lat i byli starym dobrym małżeństwem.
- Starym może nie, ale dobrym.. - wniósł mnie do pokoju hotelowego, a potem do łazienki. Nawet kąpiel była dla nas przygotowana. Usiadł w wannie za moimi plecami, a ja wygodnie sie o niego oparłam. Piliśmy szampana. Jesteśmy już małżeństwem. Nie przypuszczałam, że przestępca stanie się najważniejszą dla mnie osobą. Pocałował mój obojczyk.
- Kocham Cie skarbie.
- Ja Ciebie też kocham Harry. - zaczął serię swoich popisowych pocałunków.. To chyba będzie dłuuuga noc..



Hej Hej Hej ! Wiem, że krótki i przepraszam, ale miałam małooo czasu ! Kocham Was ! <3 / Horanowa.:) 

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 24 - Last chance

- Kochana wyglądasz tak pięknie.. - Lellie obiegła mnie ze cztery razy w kółko.
- Wydaje mi się, że ta jest najlepsza.
- Jest piękna. Tak bardzo Ci zazdroszczę ! - wzięła mnie za ręce i przyjrzała mi się jeszcze raz.
- A jak on powie nie ?
- Żartujesz ? Prędzej spodziewałabym się tego po Tobie.
- Zobacz jaka piękna mama.. - zobaczyłam Harry'ego, a Lell zasunęła mi zasłonkę od przymierzalni przed nosem.
- Lell chcę ją zobaczyć.
- Nie bo tradycja.
- Jebać tradycję. No pokaż mi się kochanie.. - odsunął zasłonkę, a jego oczy rozbłysły. - Wyglądasz cudownie.
- Naprawdę Ci się podoba ?
- Tak. Sukienka jest śliczna, a Ty wyglądasz w niej wspaniale. Nawet nie wiesz jak się cieszę na nasz ślub.- uśmiechnęłam się szeroko. Cieszy się.
- To.. bierzemy ?
- Bierzemy ! - zdjęłam ją z siebie i założyłam swoje ubrania. Harry czekał na mnie przed przymierzalnią, a kasjerka wzięła ode mnie suknię. Podałam Harry'emu jego karty, a sama zajęłam się naszą córeczką.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem ? - zapytałam kiedy wyszliśmy ze sklepu.
- Tajemnica.  - uśmiechnęłam się. - Lellie zajmiesz się przez chwilę Darcy ? Chciałbym załatwić z Summer jeszcze jedną sprawę dzisiaj.
- Pewnie.. Daj mi ją. - podałam jej maleństwo, a Hazz pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do jubilera.
- Pozwoliłem sobie sam wybrać.. -  pani podała nam pudełeczko. - Otwórz kochanie.- otworzyłam powoli i prawie pisnęłam.
- Są śliczne Harry.. - nie mogłam się napatrzeć na nasze obrączki . Hazz zapłacił i wróciliśmy do Lellie. Darcy właśnie zaczęła płakać, ale kiedy znalazła się u mnie była już cichutko.
- Chyba wracamy do domu prawda kochanie ?
- Tak Harry. Nie musiałeś po mnie przyjeżdżać..
- Ale chciałem. Chodź. - pożegnaliśmy się z Lellie i poszliśmy do auta. Usadził Darcy w foteliku, a ja wsadziłam zakupy do bagażnika.
- Harry ?
- Tak skarbie ?
- Mogę przymierzyć obrączkę ?
- No pewnie. - podszedł do mnie i zabrał mi pudełeczko. Wyjął jedną i założył na mój palec. Potem ja założyłam drugą na jego palec. Poczułam się tak dobrze.. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Kocham Cie wiesz ? I nigdy nie pozwolę Ci odejść.
- Ja Ciebie też kocham. - przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
- Przepraszam Cie za moje zachowanie ostatnio.
- Nie przepraszaj tylko się popraw..
- Masz ochotę dzisiaj na.. zabawę ?
- Czy ja wiem.. Kończy Ci się urlop Harry.. - przyciągnęłam go i pocałowałam długo.
- Załóż dla mnie coś seksownego..
- Nie. Byłeś niegrzeczny.
- Ale będę..
- Nie wierzę Ci.
- Kotku.. - miział moją szyję.
- Do domu Harold. - cmoknęłam go w usta i wsiadłam do samochodu. Kiedy wróciliśmy razem wykąpaliśmy Darcy. Miałam utulić ją do snu, ale maleńka bardzo płakała.
- Harry ! - zaczynałam panikować.
- Tak skarbie ? Czemu ona tak płacze ?
- Chyba ma gorączkę. Co ja mam zrobić ?!
- Spokojnie skarbie. - podał jej jakiś syropek i przykrył ją kocykiem. Głaskał ją delikatnie, a ja myślałam, że zwariuję. Malutka się uspokoiła, a Harry utulił ją do spania. Wyszłam z jej pokoju trzęsąc się jak galareta.
- Summi ?
- Hmm ?
- Spokojnie. Nic jej nie jest.
- Ja po prostu.. Czuję się źle.
- Czemu ? Coś się stało ?
- Nie umiem się nią zająć..
- Co ty mówisz ? Baby.. Ja też nie wiedziałem co robić jak dostała pierwszy raz gorączki. Moja mama mi powiedziała. Spokojnie skarbie. - wtuliłam się w niego.
- No i co kiciu ? Włożysz coś ładnego dla mnie ?
- No dobrze.. Poczekaj chwilkę..

*** Oczami Harry'ego ***

Stałem w sypialni przy oknie i czekałem na Baby. Dawno nie chciało mi się tak ruchać.
- Hazz.. - odwróciłem się.
- Moja piękna.. - podszedłem do niej i obróciłem ją o 360 stopni. No zajebistą sobie żonę wybrałem.
- Podoba Ci się ?
- Bardzo. - przyciągnąłem ją i pocałowałem. Jezu.. jestem taki napalony. Dotykałem ją tak jak już dawno tego nie robiłem. Moje ubrania lądowały na podłodze. Nasze usta były prawie nierozłączne.
- Baby.. Dogodzisz mi  ?
- Nie.
- Zrób to.
- Nie  ma mowy. To obrzydliwe.
- Ja to dla Ciebie robię.
- Bo ty lubisz to robić ! A ja nie chcę.
- Ale kiedyś to zrobisz ?
- Nic nie obiecuję. - rzuciłem ją na łóżko i zdjąłem z niej bieliznę. Wszedłem w nią mocno dając jej pierwszą falę rozkoszy. Poruszałem się w niej mocno i agresywnie. Mam nadzieję, że nie sprawiłem jej bólu, ale po prostu nie mogłem się opanować.
- Hazz przestań ! To boli ! - dopiero to mnie otrzeźwiło. Zwolniłem, ale nadal coś było nie tak.
- Summer nadal boli ?
- Tak. - wyszedłem z niej. Zwinęła się w kłębek.
- Kochanie ?
- Zaczekaj. - wyprostowała się niedługo później.
- Już dobrze ?
- Tak.. ale ja już nie chcę..
- Wiem kochanie. - położyłem się obok niej i pocałowałem ją w czółko. - Przepraszam. Nie chciałem sprawić Ci bólu.
- Nie szkodzi. Bolało mniej niż nasz  pierwszy.
- Nadal pamiętasz ?
- Oczywiście.
- Suknia jest naprawdę piękna.
- A co z Twoim garniturem ?
- Szyje się.
- Muszę go koniecznie zobaczyć.
- Zobaczysz kochanie.
- Cieszysz się na ślub ?
- Bardzo. - pocałowałem ją namiętnie.
- Po ślubie pomyślimy o dziecku. - powiedziałem bez namysłu.
- O Darcy ?
- Też. Miałem na  myśli kolejne dziecko.
- Nie ma mowy. - wstała z łóżka i poszła do łazienki trzaskając przy okazji drzwiami. Ukryłem twarz w dłoniach.

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 23 - Please, please.. don't leave me..

Muzyka

Z dedykacją dla @torigajos <3

Jeszcze do końca nie ochłonęłam po tym jak zachował się Harry wczoraj wieczorem. Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy na kobietę, która miała zająć się organizacją ślubu. Darcy jak zwykle była na jego rękach.
- Hej ! - Eleanor ku mojej wielkiej radości weszła do salonu.
- Cześć kochana. - pocałowałam ją w policzek.
- Daj mi tą ślicznotkę Hazz. - zabrała mu Darcy. Wyglądał jak zbity pies.
- Harry powinniśmy się zbierać.Organizatorka zaraz będzie.
- Ubiorę Darcy.
- Darcy zostaje z Eleanor.
- Słucham ?!
- Mamy jechać zacząć organizować ślub.
- A co Ci dziecko w  tym przeszkadza ?
- Harry chcę spędzić z Tobą trochę czasu. - wywrócił oczami i założył kurtkę. Wziął Darcy na ręce i pocałował w czółko.
- Tatuś bardzo Cie kocha. Bądź grzeczna księżniczko. - założyłam kurtkę, a on prawił Eleanor morały o tym jak zajmować się naszą córką. Złapał mnie mocno za rękę i wyciągnął z domu.
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się z organizatorką i wsiedliśmy do jej samochodu.
- Życzyli sobie państwo coś oryginalnego i bardzo romantycznego więc szukałam aż znalazłam.
- A można wiedzieć co ?
- Zamek. Kawałek za Londynem. Zaraz będziemy.
- Cudownie no nie ? - oparłam się głową o ramie Harry'ego.
- Mhm. - jego entuzjazm jest powalający. Bawił się leniwie pierścionkiem zaręczynowym na moim palcu.
- Pan młody widzę nie w humorze ? - uśmiechnęła się Maddie czyli organizatorka.
 - Po prostu zamyślony.
- Mam nadzieję, że nad ślubem.
- Nad córeczką. - chyba szlag mnie trafił.
- Harry możesz chociaż przez chwilę zainteresować się mną i naszym ślubem ? Może dajmy sobie spokój, wróćmy do domu i po sprawie ?!
- Baby przepraszam. Wiesz, że bardzo mi na Tobie zależy i na naszym ślubie. Po prostu ona jest taka malutka, że nie chcę jej zostawiać z kimś obcym.
- Przecież wiesz, że Eleanor nic złego jej nie zrobi.
- Wiem. - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem. Chociaż  na chwilę wrócił mój Harry.
- Jesteśmy ! - wyjrzałam za okno i opadła mi szczęka. Hazz wysiadł, a potem wyciągnął mnie z samochodu. Rozglądałam się wkoło nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Podoba Ci się Baby ?
- Tutaj jest magicznie ! - wpatrywałam się w piękny zamek.
- Chcesz tutaj wziąć ślub ?
- Poczekajcie ! Wchodzimy do środka !  pokazywała nam pokoje gościnne i wszystko.
- Tutaj odbyłoby się wesele. - pokazała nam cudowną salę. Obok znajdowała się jeszcze jedna, gdzie odbywałyby się tańce.
- Ogólny koszt wyniósłby około 7 milionów funtów. - moje marzenia właśnie poszły się jebać.
- Pieniądze nie grają roli. Zapłacę każdą cenę, żeby moja ukochana miała wymarzony ślub.
- Oszalałeś ? Harry tyle pieniędzy ?!
- Kochanie przecież wiesz ile zarabiam i wiesz, że to nie jest dla mnie dużo. - pocałował mnie krótko, a ja wskoczyłam mu na ręce. Wybuchnął śmiechem i przytulił mnie mocno.
- Czyli jak ? Decydujecie się ?
- Pewnie. Jeżeli Baby się podoba to mi też.
- Ustalmy jeszcze kwiaty, listę gości, menu i tort.
- A możemy wrócić do Londynu i ustalić to u nas w domu ? Martwię się o córeczkę. - i tak długo wytrzymał. Wróciliśmy do samochodu, a z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
- Ale się do mnie pięknie uśmiechasz. - pocałował mnie kolejny raz.
- Bo jestem szczęśliwa. - niedługo później byliśmy w domu. Darcy od razu znalazła się na jego rękach.
- Tęskniłaś za tatusiem perełko ? - Nasza 2 miesięczna córeczka śmiała się do niego. Maddie rozłożyła po całym salonie jakieś płótna, kwiaty, wstążki, kokardki, nawet wzory zastawy.
- Córeczka widzę malutka. Znam świetną opiekunkę.
- A po co opiekunka ?
- Na czas ślubu i wesela ? Chyba nie zamierzacie jej zabrać ?
- Niby dlaczego nie ?
- Bo to będzie dla dziecka męka. Głośna muzyka, dużo ludzi.
- Racja.. - podał mi dziewczynkę. Niemożliwe. Oddał Darcy bez płaczu, krzyku i wyrywania sobie włosów ?!
- Jest głodna. - to wiele wyjaśnia. Nakarmiłam ją i uśpiłam.
- Śpi ?
- Tak Harry.
- Wybrałem tort. - powiedział z uśmiechem i wyciągnął do mnie rękę.
- Pokaż mi.- całkiem spory ten tort.
- Może być ?
- Tak  kochanie.
- Teraz materiały. Summer jakieś pomysły ?
- Tak. Po pierwsze chciałabym, żeby ceremonia zaślubin odbyła się na zewnątrz.
- Pewnie.
- Chcę żeby było biało. Białe kwiaty, krzesła. A na weselu coś czerwonego jak miłość.
- Planowałaś to już ?
- Od dnia kiedy ze sobą jesteśmy.
- Nie często widuję takie pary jak Wy.
- Jakie ?
- Tak dobrze się dogadujecie.
- Harry po prostu na wszystko mi pozwala.
- Bo Cie kocham  i chcę żebyś była szczęśliwa. - pocałowaliśmy się krótko.
- Dobra. Przyślijcie mi listę gości. Jesteśmy w kontakcie. - zgarnęła wszystkie materiały i wyszła. Harry od razu poszedł na górę. Wiedziałam po co. Będzie siedział przy Darcy.
- Hazz.. - szepnęłam.
- Cicho bądź bo ją obudzisz.
- Wychodzę. Cześć. - wstał i wyszedł z jej pokoju cicho zmykając drzwi.
- Dokąd się wybierasz ?
- Nic tu po  mnie. Pojadę z Lellie na zakupy.
- Zostajesz w domu.
- Bo ?
- Bo tak chcę.
- Harry pojadę poszukać sukienki.
- Nigdzie nie pojedziesz ! Twoje miejsce jest w domu ! Przy dziecku !
- Cóż.. i tak ty siedzisz przy niej 24 godziny na dobę ! Mam kurwa dość wiesz ?!
- Nie przeklinaj. Summer czemu nie potrafisz zrozumieć tego, że ja chcę być przy dziecku ?
- Bo nie umiem zrozumieć tego, że nie chcesz być przy mnie. Nic Ci nie zrobiłam Harry ! A ty traktujesz mnie jakbym była nikim ! Poddaje się. Po prostu mam dość. Wracaj do Darcy. - wybiegłam z domu i zapłakana wsiadłam do samochodu. Już chciałam wyjechać z podjazdu, kiedy drzwi do samochodu otworzyły się.
- Wróć do domu. Porozmawiamy na spokojnie Summer.
- Idź do Darcy. Przecież to co ja czuję nie jest ważne.
- Jest. Gdyby nie było to bym za Tobą nie wybiegł. Chodź do mnie. - wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- Summer o co ty się tak wściekasz ?
- O to, że dla Ciebie nie liczy się już nic oprócz Darcy. Wczoraj uprawialiśmy seks, a ty zamiast położyć się ze mną, przytulić mnie i spać przesiedziałeś całą noc przy jej kołysce ! Czy ty jesteś poważny Harry ?!
- Kończy mi się urlop po prostu chcę z nią spędzić czas !
- W nocy ?!
- Nawet w nocy.
- Super Harry. Nie zdziw się tylko jak ja tego nie wytrzymam bo już jestem na skraju.
-  O czym ty teraz mówisz ? Przemyśl swoje zachowanie bo ja już na serio zastanawiam się czy ten ślub ma jakiś sens !
- Nie mów tak skarbie.. Przecież wiesz, że Cie kocham. Maleńka..
- Wychodzę. Jadę z Lellie po suknię.
- Poczekaj.
- Na co ? - Podał mi ze swojego portfela karty kredytowe.
- Weź moje karty. Kod to dzień i miesiąc twoich urodzin.
- Dziękuję. - pocałował mnie krótko i ze spuszczoną głową poszedł do kuchni. Tym razem nie odpuszczę. Muszę walczyć o swoje !


czytasz = komentuj <3 

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 22 - Meet Darcy

*** Kilka miesięcy później ***

- Panie Styles ?
- Tak ?
- Córka i żona są w sali 16.
- Dziękuję. - prawie biegłem. Summer trzymała nasze maleństwo na rękach i uśmiechała się delikatnie. Pocałowałem ją krótko.
- Jak się czujesz kochanie ?
- Jestem bardzo zmęczona.. Poza tym nie jest źle..
- Darcy..- wziąłem ją na ręce. Tego uczucia chyba nie da się opisać. Przytuliłem moją córeczkę do serca. Spojrzałem w jej zielone oczka i uśmiechnąłem się.
Maleńka Darcy <3
- Jest taka śliczna.. - usiadłem na krześle ciągle patrząc na mojego skarba. Nie mogłem przestać się uśmiechać.
- Musimy zabrać dziewczynkę. - jakieś pielęgniarki weszły do sali.
- A dlaczego ?
- Na podstawowe badania. - niechętnie oddałem im moją Darcy. Spojrzałem na Summer. Wyglądała bardzo źle. Miała podkrążone oczy, była blada.
- Baby ? Wszystko dobrze ?
- Tak.. Po prostu jestem zmęczona.
- Odpocznij skarbie. Pójdę do Darcy.
- Zostań ze mną.. Nie chcę być sama. - wziąłem ją za rękę i czuwałem. Usypiała powoli, a ja ze stoickim spokojem gładziłem jej dłoń.
- Kocham Cie Harry.
- Kocham Cie Baby. - chwilkę później zasnęła.

*** Oczami Summer ***

Kiedy spałam czułam jak odpływa ze mnie zmęczenie. Śniła mi się moja córeczka i mój ukochany Harry. Otworzyłam oczy i miałam nadzieję, że zobaczę go obok mojego łóżka, ale on stał przy oknie z Darcy na rękach. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Malutka jest całkiem zdrowa.
- Ciesze się.. - kołysał ją delikatnie nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Długo czekał na naszą córeczkę dlatego staram się go zrozumieć.
- Summer potrzebujesz czegoś ? - położył naszą śpiącą Darcy do łóżeczka i usiadł na brzegu mojego łóżka.
- Nie.. Wszystko mam.
- Dziękuję Ci za nią Summer. Jest przecudowna. Tak jak i Ty. - pocałował mnie krótko. - Jak tylko stąd wyjdziesz to zaczniemy przygotowywać ślub. - uśmiechnęłam się i nawinęłam na palec jego loczka.
- Chcę już stąd wyjść.
- Wiem kochanie. Chcę mieć Was już w domu. -


~ Kilka dni później ~

- Harry ?
- Hm ? - nie oderwał wzroku od Darcy.
- Idziesz do łóżka ?
- Ta.. Idę. - pocałował naszą córkę w czółko i zgasił światło. Poszliśmy do sypialni. Położył się na łóżku i patrzył w sufit. Usiadłam na nim okrakiem chociaż na chwilę dostając jego uwagę. Gładziłam jego tors wpatrując mu się w oczy.
- Summer co ty robisz ?
- Chcę Twojej uwagi chociaż na chwilę.
- Marudzisz..
- Nie marudzę. - położył dłonie na moich udach.
- Skarbie po prostu Darcy potrzebuje teraz naszej uwagi.
- Harry ale nie musisz cały czas siedzieć przy niej. Ja  też potrzebuję uwagi. - podniósł się tak, że nasze oczy były na jednym poziomie.
- Przepraszam kochanie. Wiesz jak bardzo się cieszę, że mam córeczkę ? Nawet chyba jeszcze nie mogę w to uwierzyć.. Mała Darcy Styles.
- A mała Baby Styles ? - uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek nosa.
- Ty zawsze jesteś u mnie na pierwszym miejscu.
Taka tam WHOW Baby <3
- Zobaczymy. - rozwiązał mój szlafrok i otworzył usta ze zdziwienia.
- Baby.. Wyglądasz.. Whow..
- Tylko dla Ciebie. - spojrzał mi w oczy.
- Kotku, ale..
- Nie..
- Baby zrozum.
- Żartujesz prawda ?
- Summer chodź tutaj. - zeszłam z łóżka i poczułam łzy w kącikach oczu.
- Jak Ty..
- Posłuchaj mnie
- Jak możesz mnie odrzucać ?!
- Nie odrzucam Cie.. Po prostu mnie zaskoczyłaś. Chodź tutaj.. - wstał i wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją, a on przyciągnął mnie do siebie. Powoli całował moją szyję, a jego dłonie błądziły po moim ciele. Uścisnął mocno moje pośladki, a ja mruknęłam zadowolona.
- Kocham Twój tyłeczek.. - mruknął całując miejsce za moim uchem. Poczułam jaka wilgotna się dla niego robię. Przytulał się do mojej szyi, a jego dłonie bezkarnie dotykały mojego ciała. Kiedy dotarły do moich piersi niekontrolowane jęknięcie uciekło z moich ust.
- Zobaczmy jaka jesteś dla mnie mokra.. - położył mnie na łóżku, a jego zwinne palce łatwo dostały się do mojej bielizny. Zsunął ze mnie stringi i klęknął między moimi nogami przysuwając mnie na skraj łóżka. Całował wewnętrzną stronę moich ud. Czułam jego mięciutki język błądzący po mojej skórze.
- Dotknij mnie.. - jęknęłam zdesperowana. On mnie torturuje. Pocałował mój najczulszy punkt wywołując moje jęknięcie.
- Tutaj ? - powtórzył pieszczotę, a ja odchodziłam od zmysłów.
- Dobrze wiesz, że tutaj.. - wysapałam czując coraz większą chcicę. Zaśmiał się i zawisł nade mną.
- Jesteś piękna. - pocałował mnie namiętnie. Poczułam jak się we mnie wsuwa. Uśmiechnął się i znów mnie całował. Jęczałam cicho jego imię kiedy wolno się we mnie poruszał.
- Jezu.. Nadal jesteś taka ciasna.. - wysapał w moją szyję i przyspieszył. Nasze biodra się stykały, a ja poczułam lekki ból.. Przyjemny ból.
- Harry.. już.. - jęknęłam i wygięłam się pod nim, a on chwilę później krzyknął moje imię ostatni raz i opadł na moje ciało.
- Kocham Cie..
- Ja Ciebie też Baby.. - zdjął zużytą prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza. Chciałam go pocałować, ale założył bokserki i wyszedł z pokoju. Ałć..

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 21 - Engagement

Już zamierzałem wymierzyć mu pierwszy cios kiedy pod dom podjechało nieznane mi sportowe auto.
Summer wysiadła śmiejąc się, ale po chwili uśmiech znikł z jej buzi. Jej ojciec odwrócił się.
- Już ją znalazłem, dziękuję. - chciał zejść ze schodów, ale bez większego namysłu kopnąłem go w plecy. Stoczył się na sam dół
- Baby. - zbiegłem po schodach i wyciągnąłem do niej rękę. Podeszła do mnie i wtuliła się w mój tors. Była roztrzęsiona.
- Idź do domu skarbie.. Dam mu lekcję i zaraz do Ciebie przyjdę. - pocałowałem ją w czoło i patrzyłem jak wbiega do domu. Podszedłem do mężczyzny leżącego na żwirowej ulicy.
- Czego chcesz od Summer ?
- Ma wrócić do domu. Wyobraża sobie, że jest nie wiem kim. Ma pomagać matce i mnie.
- Po tym co jej zrobiłeś ? Zapomnij. Jest ze mną w ciąży i bierzemy  ślub.
- Ta dziwka znalazła sponsora. - splunął, a ja nie wytrzymałem. Uderzyłem go pierwszy raz.
- Myślisz, że ona po tym wszystkim pomogłaby Ci ? Chyba umrzeć. - uderzyłem go kolejny raz, ale poczułem rękę na ramieniu. Spojrzałem na Nialla.
- Idź do niej. Ja dokończę. - zobaczyłem Zayna idącego w naszym kierunku więc zerwałem się i pobiegłem do domu.
- Baby..- wszedłem do salonu. Siedziała skulona w kącie pokoju. Wyglądała jak małe dziecko. Klęknąłem obok niej i przytuliłem ją. - Baby aniołku.. Jesteś już bezpieczna. Chodź na kolana.. - podniosłem ją delikatnie i zaniosłem na kanapę. Posadziłem mojego misia na kolanach. Wtuliła się w moją szyję oddychając niespokojnie. - Baby spokojnie.. Pomyśl o naszym dzidziusiu. Nie możesz się denerwować.
- W-wiem.. P-pozbyłeś s-się g-go ?
- Tak kochanie. Więcej się do Ciebie nie zbliży.
- Dziękuję..
- Nie masz za co maleńka. Obiecałem Ci, że zawsze będę przy Tobie prawda ?
- Tak.
- Chodź kotku. Pojedziemy do centrum, kupię Ci jakąś piękną sukienkę na wieczór.
- A co jest wieczorem ?
- Zabiorę Cie na  kolację pysiu. - pocałowałem ją namiętnie. Tak bardzo kocham smak jej ust. Położyłem dłoń na jej lekko zaokrąglonym brzuszku.
- Misiu ?
- Tak Hazz ?
- Ukrywasz ciążę prawda ? -spytałem patrząc w jej oczy.
- Ukrywam ją kiedy idę na uczelnię.
- Dlaczego ?
- Bo nie chcę głupich plotek i zbędnych pytać Hazz.
- Wstydzisz się go ?
- Nie ! Cieszę się, że .. że będzie istotka, która połączy nas na zawsze.
- No dobrze.
- Chodź kochanie. - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do samochodu.
- Dzisiaj jest jakaś okazja ?
- Nie, dlaczego  ?
- No bo ta kolacja. - chyba coś podejrzewa.
- Nie myszko. Nie mogę Cie wziąć na kolację ?
- No chyba możesz. - wysiedliśmy pod centrum. Od razu podeszli do nas Louis z Eleanor. Idealnie.
- Summer ! Cudownie, że tu jesteś ! Musisz mi koniecznie pomóc ! - El pociągnęła ją w stronę centrum.
- Louis załatwiłeś wszystko ? Restauracja ?
- Tak stary. Liam   już pojechał po Twoją mamę i ojczyma, Zayn po Gemme. Moja mama  już jest. Lottie też. Ryan powiadomiony. Spencer też. Był bardzo szczęśliwy jak mu powiedzieliśmy. Pracuje w jednej z moich firm.
- Dziękuję Louis. Chodźmy po pierścionek. - zacząłem się stresować. Co będzie jak ona się nie zgodzi ?
- Ej stary. Wszystko będzie dobrze. Summer Cie kocha. Zgodzi się. Chodź. - weszliśmy do jubilera. Wszystkie te pierścionki były śliczne
- Może w czymś pomóc? - blondynka koło 30 stanęła za ladą
- Szukam pierścionka zaręczynowego.
- W jakiej cenie ?
- Cena nie gra roli.
- Polecam ten. Jedyny taki na świecie. - Louis skinął głową.
- Bierzemy. - niedługo później odnaleźliśmy Baby i El.
- Masz sukienkę skarbie ? - pocałowałem ją w czółko.
- Mam !
- Pokaż.
- Pokażę Ci w domu !
- Babyy.. Mogę ja Ci jakąś wybrać ?
- Możesz. - pożegnaliśmy się z Lou i Eleanor. Szliśmy powoli po centrum handlowym.
- Baby zobacz. - pokazałem jej sukienkę. - Podoba Ci się ?
- Harry zobacz. - pokazała mi zawartość reklamówki. Wybuchnąłem śmiechem.
- Mamy cudowny gust skarbie.
- Ale podobała mi się jeszcze jedna.
- Pokaż. - weszliśmy do sklepu. Kupiłem jej jeszcze 4 sukienki i wróciliśmy do domu.
- Baby kochanie, zostaw te ogórki. Szykuj się na kolację.- wywróciła na mnie oczami i wzięła ostatniego ze słoika. Co ona  ma z tymi ogórkami ?! Poszła na górę, a ja zaraz za nią. Wciągnąłem na siebie spodnie od garnituru i czekałem aż moje kochanie wyjdzie z łazienki. Zeszło jej ze 30 minut, ale warto było czekać.
- I jak ?
- Wyglądasz cudownie skarbie. - ubrałem się do końca i niedługo później wyszliśmy. Louis ma pierścionek bo ja bym pewnie zapomniał.
- Harry wszystko dobrze ? Jesteś jakiś zdenerwowany.
- Bo jeżdżą jak idioci ! - zaparkowałem pod restauracją i poprowadziłem Baby do środka
- Kochanie tutaj jest tak pięknie ! - uśmiechała się do mnie. Najpiękniejsza rzecz na świecie - uśmiech Baby.
- Wreszcie są ! - moja mama podbiegła do Summer i mocno ją przytuliła. Moja maleńka spojrzała na mnie zdezorientowana. Louis wcisnął mi w dłoń pudełko z pierścionkiem i nacisnął moje ramie. Dobra Styles. Kocha Cie. Wziąłem ją za rękę i spojrzałem jej w oczy.
- Baby.. czy zgodzisz się zostać moją żoną ? - patrzyła na mnie, na Louisa, na pierścionek, na moją mamę, znów na mnie.
- Oczywiście, że zostanę Twoją żoną.. Kocham Cie. - drżącą dłonią założyłem pierścionek na jej palec i wziąłem ją  w ramiona.
- Ja Ciebie też kocham aniołku.. - wszyscy bili nam brawo, a potem gratulowali. - Po kolacji powiemy im o dziecku dobrze ? - kiwnęła głową. W jej oczach zobaczyłem łezki. - Baby co się dzieje ?
- Jestem taka szczęśliwa. - przytuliła się do mnie
- Ja też kochanie. - usiedliśmy do posiłku. Opowiedziałem mojej mamie i mamie Louisa fałszywą historię tego jak się poznaliśmy. Mój skarb siedział dziwnie cicho. Kiedy czekaliśmy na deser ponowie stanęliśmy przed rodziną i przyjaciółmi.
- Razem z Summer chcieliśmy Wam powiedzieć jeszcze jedną rzecz. - spojrzałem na moją ukochaną i położyłem ręce na jej brzuszku uwydatniając go.
- Jesteśmy w ciąży. - powiedziała cicho uśmiechając się. Chłopaki zaczęli bić nam brawo, ale moja mama i mama Louisa chyba chciały mnie zabić. Baby spuściła głowę mierząc się z ich wzrokiem.
- Mamo ?
- W jakiej ciąży ?!
- No.. mamo nie będę Ci mówił skąd się biorą dzieci..
- Który tydzień.
- 13.. - Baby podała jej z torebki zdjęcie USG naszego maleństwa.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam ?! - podbiegła do Summer, a ja się rozpłakałem ze szczęścia. Moja siostra gratulowała mi, a ja śmiałem się i płakałem równocześnie. Jestem taki szczęśliwy. To wszystko jest takie piękne.. za chwilę pewnie wszystko się zjebie, ale takie właśnie jest moje życie.

wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 20 - Daddy

Z dedykacją dla @IloveyouLiam69

Muzyka

- Kochanie spokojnie.. - zaprowadziłem ją do samochodu po skończonej rozmowie z profesorem. - Nie możesz się denerwować skarbie. - pocałowałem ją w skroń i pomogłem jej wsiąść do auta.
- Czego on ode mnie chce ? - jęknęła kiedy wsiadłem do auta.
- Czegokolwiek chce to tego nie dostanie myszko. Jestem tutaj tak ? Nie pozwolę nikomu Cie skrzywdzić.
- Dziękuję kochanie.
- Nie ma za co myszko.  Zabiorę Cie na obiad. Co byś chciała zjeść kochanie ?
- Nie wiem Harry. Może coś z włoskiej kuchni.
- Spaghetti czy lasagne  ?
- Spaghetti ! - zaklaskała wesoło w ręce i uśmiechnęła się wreszcie.
- Kocham Cie skarbie.
- Ja Ciebie też kocham Hazz. - wyjechałem spod uczelni i pojechałem do jednej z najlepszych restauracji w Londynie. Kelner zaprowadził nas do stolika i odsunął krzesło dla Summer. Zamówiliśmy posiłek i wziąłem ją za rękę.
- Na pewno dobrze się czujesz kochanie ?
- Tak Harry. Wszystko okej.
- Bardzo Cie kocham i się martwię. - uśmiechnęła się w odpowiedzi i poprawiła włosy. - Dzwoniłaś do lekarza kochanie ?
- Jeszcze nie Harry.
- A na co czekasz ?
- Misiu dzisiaj zadzwonię. Spokojnie.
- Obiecujesz ?
- Tak, obiecuję Ci. - podano nam nasze jedzenie. Rozmawialiśmy o wszystkich rzeczach. O pokoju dla dziecka, imieniu. Planowaliśmy kupno nowego domu. Zapłaciłem za nas i zaprowadziłem ją do samochodu. W domu byliśmy po osiemnastej. Moja malutka Baby poszła pod prysznic, a ja zakładałem nową pościel w naszej sypialni.
- Harry ? - zawołała mnie do łazienki.
- Tak kochanie ?
- Czy ja przytyłam ? - z uśmiechem patrzyłem na jej zaokrąglony brzuszek.
- Tak kochanie. Nasze maleństwo rośnie. - pocałowałem ją w policzek i spojrzałem na nasze odbicie w lustrze.
- Państwo Styles. - zaśmiała się i oparła  o mój tors. Kołysaliśmy się delikatnie.
- Kochanie biegnij do łóżka. Jesteś wykończona. Powinnaś poleżeć i się zrelaksować, a ja wezmę szybki prysznic i zaraz do Ciebie przyjdę.
- Dobrze. - pocałowałem ją i patrzyłem jak wychodzi.

*** Oczami Summer ***

Nie wiem jak on to robi, że czuję się przy nim taka bezpieczna. Gdybym mieszkała sama i profesor powiedział mi, że mój ojciec był na uczelni to chyba biegłabym na zachód wzdłuż torów, a potem zmieniła nazwisko i imię. Patrzyłam w lustrze na swój brzuch. W sumie.. Harry mnie kocha, a ja kocham jego. Zapewni mi wszystko czego potrzebuję i zaopiekuje się mną.
- Kładziemy się misiu ?
- Tak. - położyłam się do łóżka zmęczona całym dniem.
- Harry ?
- Tak maluszku ? - przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Kupisz mi ogórki kiszone ?
- Teraz ?
- Nie.. Nie chcę zostać sama.
- Poczekaj. - wyszedł na chwilę z sypialni, a po chwili wrócił  z tym swoim uśmieszkiem.
- Czo zrobiłeś ?
- Nic misiu. Przecież ja jestem bardzo spokojną osobą.
- Jasne.. - wtuliłam się  w jego szyję i zaciągnęłam jego zapachem.
- Ogórki kiszona od wujka Lou ! - Tommo wparował do sypialni i podał mi słoik ogórków.
- O jezuu ! Louis dziękuję !
- Nie ma za co słoneczko. Dobranoc !
- Dzięki Lou. - uśmiechnął się i wyszedł. Zjadłam cały słoik czując na sobie spojrzenie Harry'ego.
- Pyszne ! - przytuliłam się do niego, a on zaśmiał się cicho.
- Idź spać Ty mój ogórku. - pocałował mnie w czoło i praktycznie utulił do snu.


*** Oczami Harry'ego ***

* Następny dzień *

Odwiozłem moją Baby na uczelnię, a potem wróciłem do domu. Moja malutka przez całą  drogę opowiadała mi o ogórkach kiszonych od mamy Louisa. Posprzątałem trochę w kuchni i sypialni, po czym postanowiłem popracować. Włączyłem laptop i poszedłem zrobić sobie kawę kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem i spojrzałem na dosyć wysokiego faceta koło pięćdziesiątki.
- Słucham ?
- Poszukuję panny Summer Miller.
- A kim pan jest i w jakiej sprawie ?
- Jestem jej ojcem. - moje oczy zasnuła ciemna zasłona mordu. Ubrudzę schody. Trudno.

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 19 - Say something Baby..

Wstałem rano wypoczęty i szczęśliwy jak nigdy. Mojej Baby nie było w łóżku. Zazwyczaj wiem kiedy ona wstaje bo czuję jej brak. Zszedłem na dół i zobaczyłem mojego aniołka w kuchni.
- Cześć skarbie. - chciałem pocałować ją w policzek, ale się odsunęła. - Coś się stało ? - obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem i dalej robiła śniadanie. - Kochanie spójrz na mnie. - jej niebieskie oczy spoczęły na mnie. Były tak chłodne, że chyba mam szron na torsie. - Powiedz co się stało. Odezwij się do mnie. - bez słowa wcisnęła mi w rękę mój telefon. Był odblokowany więc spojrzałem na wyświetlacz. Smsy z Louisem..



- Umm.. Baby obraziłaś się o to, że powiedziałem Louisowi, czy o to, że jestem szczęśliwy ? 
- " Mówiłem, że wszystko się uda ". Zaplanowałeś to ?! 
- Ocipiałaś ?! 
- Harry powiedz prawdę ! 
- Nie planowałem tego dziecka ! Nie znaczy to, że nie jestem szczęśliwy i, że go nie pragnę ! 
- Jeżeli mnie okłamujesz
- A po co miałbym Cie okłamywać Summer ?! Wytłumacz mi po co ? 
- Bo wiem, że chciałeś dziecka, a ja nie chcę go mieć. 
- I myślisz, że zrobiłbym Ci coś takiego ? - czuję się jak pizda okłamując ją w ten sposób. 
- Nie wiem. 
- Kocham Cie. To powinno Ci wystarczyć. - podeszła do mnie powoli. 
- Mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz. Nienawidzę kłamstwa Harry. - przytuliłem ją mocno. 
- Na przyszłość kochanie nie odzywaj się do mnie takim tonem. 
- To nie rób nic za moimi plecami.
- Wiesz kochanie różnica między nami jest taka, że ja mogę robić co mi się podoba, a Ty maluchu masz robić to co ja Ci powiem. 
- Twoje niedoczekanie. 
- Chcę, żebyś rzuciła studia. Nie są Ci potrzebne. 
- Nie ma opcji. 
- Summer jesteś w ciąży musisz się oszczędzać. 
- Mam studia dwa dni na dwa tygodnie. Sądzę, że dam radę. 
- Koniec jazdy samochodem, nerwów, odżywiania się jak chłop, a o papieroskach to już zapomnij kompletnie. 
- Harry 
- Summer nie dyskutuj ze mną jeżeli chodzi o bezpieczeństwo naszego dziecka. 
- Komuś tu szaleje macica. 
- Summer ! 
- Przestań krzyczeć. - podała mi zapiekanki i usiadła przy stole. 
- Dobrze kochanie. Przepraszam. - pocałowałem ją w czoło i usiadłem obok. Jedliśmy w ciszy, która była cholernie niezręczna. 
- Kiedy masz zajęcia skarbie ? 
- Dzisiaj. 
- Odwiozę Cie.
- Nie musisz. 
- Baby powiedziałem coś. 
- Ryan miał mnie zabrać. 
- Chyba kpisz. Mam powierzyć jakiemuś kolesiowi opiekę nad moją kobietą  i moim dzieckiem ? Nie ma mowy. Na którą mam Cie zawieść ? 
- Na 10. - powiedziała wkurwiona. Robiła coś w telefonie po czym wstała od stołu. 
- Powinnaś się przebrać. W sukience możesz chodzić tylko przy mnie. Jesteś zbyt seksowna skarbie. 
- Jeju Hazz.. - poszliśmy razem do garderoby. Ubrałem mojego pysia w to co mi się podobało i wciągnąłem na siebie czarne spodnie i białą koszulę. 
- Gotowa kochanie ? 
- Tak. - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do garażu. Jechaliśmy powoli w stronę uczelni, a humory nam się poprawiły. Zaparkowałem pod budynkiem i  wysiadłem. Otworzyłem drzwi mojej Baby i pomogłem jej wysiąść. 
- O której mam Cie odebrać skarbie ? - musnąłem jej usta. 
- O 15 kończę. Gdyby coś się stało to zadzwonię. 
- Jestem przy telefonie kochanie. - pocałowałem ją jeszcze raz i patrzyłem jak odchodzi do swoich znajomych. Pomachała mi jeszcze i weszła do budynku. Wsiadłem do samochodu i powoli odjechałem. Wstąpiłem jeszcze do sklepu i zrobiłem zakupy do domu. Moje maleństwo musi mieć wszystko co najlepsze. Zeszło mi trochę dłużej niż przewidywałem i po zakupach od razu pojechałem po moje maleństwo. Wszedłem na uczelnie i odnalazłem klasę, w której miała zajęcia. Niedługo później drzwi otworzyły się, a moja Baby wyszła z sali jako pierwsza.
- Hazz !
- Hej kochanie. - przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. - Jak się czujesz ?
- Dobrze, a Ty ?
- Kochanie to Ty jesteś w ciąży nie ja.
- Cicho ! Jeszcze ktoś usłyszy !
- Czy ty się wstydzisz naszego dziecka ? - ująłem jej twarz w dłonie 
- Nie. Daj spokój. Chodźmy stąd, proszę.. 
- No dobrze. - wziąłem ją za rękę i wyprowadziłem z uczelni. 
- Panno Miller. 
- Tak ? - odwróciłem się  i zobaczyłem niskiego faceta koło pięćdziesiątki. 
- Pani ojciec u mnie był. Chciał dowiedzieć się o pani obecny adres. - poczułem rosnącą we mnie agresję. 

Zapraszam na nowe FF z Louisem w roli głównej <3 http://prisoners-louistomlinson.blogspot.com/

sobota, 8 marca 2014

Niespodzianka

No hej ! :)
Wiem, że bardzo mnie kochacie;)
Wiem, że czekacie na coś ode mnie.
Wiem, że chcieliście, żebym coś stworzyła i wiecie co ?
Mam dla Was
Opowiadanie
z
Louisem
Tomlinsonem <3

Proszę o komentowanie, udostępnianie i promowanie ! <3
http://prisoners-louistomlinson.blogspot.com/
Kocham Was bardzo i serdecznie zapraszam <3 / Horanowa.;)

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 18 - Pregnant

Muzyka

Z dedykacją dla @JulkaFiuta

Wszystko idzie po mojej myśli. Pocałowałem Baby kiedy skończyliśmy posiłek.
- Dolać Ci wina kochanie ?
- Poproszę. - napełniłem jej kieliszek i kolejny raz ją pocałowałem. Gładziłem delikatnie wierzch jej dłoni kiedy coś przyszło mi do głowy.
- Myszko ?
Zdjęcie, które Harry zrobił Baby <3 
- Tak ?
- Zrobię Ci zdjęcie dobrze ?
- Czemu ? - odstawiła kieliszek.
- Bo chcę mieć Twoje zdjęcie w telefonie. - wyjąłem telefon i szybko zrobiłem zdjęcie mojej Baby.
- Jesteś piękna.. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku i nachyliłem się nad nią.
- Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa..
- Nawet nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy.. - wpiłem się w jej usta rozwiązując jej szlafrok. - Nie wierzę w to, że Cie mam. Że taka dziewczyna jak Ty mnie kocha, oddaje mi się, uszczęśliwia mnie. Jesteś niesamowita skarbie. Cokolwiek się wydarzy zawsze będziemy razem.. - zacząłem składać pocałunki na jej szyjce, dekolcie, brzuszku.. Wyjąłem z portfela TĄ prezerwatywę i delikatnie nasunąłem ją na swoją długość. Malutka Baby niczego nie podejrzewa. Pocałowałem ją kolejny raz i zacząłem się delikatnie w nią wbijać.

*** Kilka tygodni później ***

- Kochanie ? Wszystko dobrze ? - zapytałem ukrywając uśmiech.
- Ta.. - zwlokła się z podłogi i poszła umyć zęby.
- Myszko to Ci się coraz częściej zdarza. Tylko rano.. Nie dostałaś okresu
- Co ty chcesz mi powiedzieć ?!
- Zrób test ciążowy.
- Nawet tak nie mów !
- Lepiej wiedzieć. - położyłem go obok niej na blacie i wyszedłem. Kiedy tylko zamknęły się za mną drzwi skakałem po sypialni z radości. Będę tatusiem, będę tatusiem... Zszedłem na dół, a po chwili dołączyła do mnie Baby. Nerwowo wpatrywała się w ten patyczek.
- Chodź tu do mnie.. - było jeszcze ciemno. Oparłem się o wysepkę w kuchni i rozłożyłem ramiona.
Podbiegła do mnie porzucając test na stole. Przytuliłem ją mocno. - Boisz się ?
- Boje się..
- Perełko jeżeli jesteś w ciąży to chyba wiesz o tym, że Cie nie zostawię ?
- Nie mów tak..
- Jak ?
- Że jestem w ciąży..
- Pomyśl sobie, że będziemy chodzić z takim maleństwem na spacery.. będziemy je kąpać, karmić. I kupować te malutkie ubranka.. - zaśmiała się i spojrzała mi głęboko w oczy.
- Nie zostawisz mnie ?
- Nigdy w życiu. Kocham Cie.. No sprawdź.. - pocałowałem ją namiętnie i z radością obserwowałem jej uśmiech. Cieszy się. Usiadła przy stole i wzięła patyczek w ręce.
- Jestem w ciąży.. - powiedziała cicho po czym rzuciła tym patyczkiem przez pół kuchni.
- Baby..
- Zostaw mnie ! - wybiegła z kuchni, a po chwili usłyszałem trzask drzwi na piętrze. Kurwa. Nie do końca tak sobie to wyobrażałem.
- Malutka.. - zapukałem do łazienki skąd słychać było ciche łkanie.
- Przecież się zabezpieczaliśmy !
- Kochanie, ale..
- Musimy je usunąć !
- No tylko spróbujesz Summer. - otworzyłem drzwi i podszedłem do niej. Kucnąłem obok i otarłem jej łzy. - Posłuchaj mnie.. Jestem tutaj. Z Tobą. Nie zostawię Cie. Moja mama nam pomoże ze wszystkim.. Poradzimy sobie kotku.. Błagam Cie Summi.. Nie możemy się poddać. Chcesz odebrać mu życie, a przecież ono nie jest niczemu winne..
- Chciałam podróżować.. Harry przecież ja studiuję..
- Poradzimy sobie. Chodź maleńka.. Musisz coś zjeść. - objąłem ją ramieniem i sprowadziłem na dół. Przygotowałem jej kanapki z wędliną, pomidorem i świeżym ogórkiem. Samo zdrowie. Wszystko będzie idealnie.
- Zrobiłbyś mi kawę ?
- Nie ma mowy kochanie. To szkodliwe dla dziecka.
- Taką malutką.. Proszę..
- Kategoryczne nie. Śpiąca ?
- Trochę..
- Powinnaś położyć się spać.
- Położysz się ze mną ?
- Tak kochanie.. Chodź.. - zaprowadziłem ją do łóżka i ułożyłem przy swoim ciele.
- Kocham Cie Harry.
- Ja Ciebie też Summer. I nasze maleństwo. - wtuliłem się w nią i usnąłem.


Kolejny raz Wam to wyjaśnię. W Black opisywane było to co czuła Summer. Summi jarała się gangiem, niebezpieczeństwem, pyskowała Hazzie. A teraz z drugiej strony. Pamiętacie Harry'ego z Black ? Zakochany po uszy w Summer. Uwielbiający ją, dzieci. Dlatego My Black Angel nie opisuje życia w gangu i tych akcji, bo to zawarte jest w Fighterze. My Black Angel pokazuje to co najważniejsze jest dla Harry'ego dlatego też akcja jest troszeczkę przyspieszona. ;) 

+ w zakładce " Polecane blogi " znalazły się nowe FanFiction <3 ;) / Horanowa.:) 

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 17 - Stupid plan

*** Oczami Harry'ego ***

- Idę pod prysznic Hazz.. - powiedziała kiedy tylko weszliśmy do apartamentu.
- Idę z Tobą.. - zdjąłem z siebie ubrania i poszedłem za nią do łazienki. Uśmiechnęła się do mnie zdejmując koszulkę.
- Kochanie jaka piękna opalenizna. - położyłem dłonie na jej talii i przyciągnąłem ją do swojego ciała.
- Opaliłam się ?
- Tak kochanie. - rozpiąłem stanik od jej bikini,  a na jej buzię od razu wszedł rumieniec.  - Ejj.. czego się wstydzisz ? - gładziłem jej poliki wierzchem dłoni.
- Nie wstydzę się.. Po prostu ja.. Nie czuję się komfortowo nago.
- Twoje ciało jest piękne. - oparła brodę o mój tors i spojrzała na mnie zawstydzona.
-Chcesz coś dzisiaj.. porobić ? - nie wiedziałem o czym mówi dopóki na jej buzie nie wszedł kolejny rumieniec.
- Myszko chciałbym, ale jesteś obolała.
- Gdybym była to bym Ci tego nie proponowała.
- Jeżeli tylko chcesz to ze mną zrobić..
- Nie Hazz, nie z Tobą. - chyba się oplułem.
- C-co ?!
- Żartuję.. - zaśmiała się i zdjęła z siebie bieliznę. Chwilę później siedzieliśmy razem w wannie. Ona oparta o mój tors, a ja wtulony w jej włosy. Nie wiem jak ona to robi, że tak mnie uspokaja. Normalnie w piątek byłbym na akcji i rozwalał jakiś kolesi.
- Kocham Cie.. - pocałowałem jej szyję. Odchyliła głowę dając mi niemy sygnał. - Lubisz to kotku ? - mruknęła zadowolona, a ja zostawiałem kolejne pocałunki. Zassałem jej szyjkę ciesząc się z cichych jęknięć uciekających z jej  ust. Naszą piękną chwilę przerwał mój telefon. Mruknąłem niezadowolony i wyszedłem z wanny.
- Zaraz się Tobą zajmę. -  uśmiechnęła się cudownie i położyła w wannie. Zawiązałem ręcznik na biodrach i odebrałem telefon wychodząc z łazienki.
- Słucham.
- Z tej strony Louis the Tommo Tomlinson. Co tam słychać mój murzynie ? - wyszedłem na balkon ciesząc się ciepłym powietrzem na mojej wilgotnej skórze.
- Przerwałeś mi kąpiel z Baby.
- Wybacz.
- No wybaczam. Dowiedziałeś się czegoś o jej ojcu ?
- Całkiem sporo Hazz. Był karany, ma firmę, dwójka dzieci..
- Summer ma rodzeństwo.
- Brata. Spencer Miller 24 lata. Bezrobotny, nie studiuje.
- Czyli pokraka życiowa ?
- Delikatnie mówiąc.
- Trudno będzie go dorwać ?
- Raczej nie. Zayn go obserwuje.
- Dzięki Lou.
- A jak tam Twoja Baby ?
- Moja Baby czeka na mnie w wannie. Powiedziała mi, że urodzi moje dzieci, ale jeszcze nie teraz.
- Pewnie jesteś niezadowolony ?
- Chciałbym już.
- Co stoi na przeszkodzie ?
- Poglądy Summer. Uważa, że jesteśmy za młodzi..
- Nie zamierzasz pokrzyżować jej planów ?
- Niby jak ?
- Przecież ty zawsze stawiasz na swoim Hazz..- zaśmiał się cicho.
- Louis przecież jej nie zgwałcę. Nie jest doświadczona, ale chyba zorientuje się, że nie mam gumki.
- Zawsze możesz spróbować Harry.
- Spróbuję.
- A jak nie wyjdzie to co ?
- Porozmawiaj z nią.
- A jak to nic nie da.
- Kurwa Harry. Mam zrobić za Ciebie to dziecko ?
- No tylko mi ją dotknij.
- Stary kombinuj.. co możesz zrobić ?
- Louis nie wiem. Ty mi powiedz.
- A może przebij gumkę ?
- Ty. Genialny. Jesteś !
- Wiem. Idź pieprzyć się ze swoją Baby. - zakończył połączenie. To chyba nie jest do końca okej, ale przecież Baby chce być mamusią moich dzieci.  Wróciłem do łazienki i wyjąłem mojego anioła z wanny.
- Hazz
- Hmm ?
- Jestem głodna. - zaśmiałem się i położyłem ją na łóżku. Zadzwoniłem do obsługi i zamówiłem nam kolację.
- Zaraz wracam kochanie. - wciągnąłem na siebie spodnie i wziąłem portfel. Mam tam prezerwatywę.. Przygotuję naszemu dziecku drogę do mamusi...

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 16 - Holidays

Z dedykacją dla @AwwhMyHoran

Muzyka

- Nie ! Nie weźmiesz tej sukienki ! - oparłem się o drzwi garderoby.
- Czemu ?
- Bo jest zbyt.. No wiesz !
- Harry, a to przepraszam bikini jakie jest ?! - warknąłem cicho.
- Jak któryś Cie dotknie to go zabiję. - wywróciła na mnie oczami i włożyła sukienkę do walizki.
- Chyba wszystko mam. - podszedłem do niej i delikatnie pomogłem jej wstać.
- Wszystko dobrze pyszczku ? - objąłem ją w talii.
- Tak. Dlaczego ?
- Nic Cie nie boli ?
- Trochę boli, ale daję radę. - pocałowałem ją w czoło i mocno przytuliłem.
- Jesteś bardzo dzielna.
- Wiem Harry. - nie widziałem jej buzi, ale wiem, że się uśmiecha.
- Jedziemy na lotnisko ? Mój samolot już czeka.
- Tak.. - odsunęła się ode mnie i założyła skórzaną kurtkę.
- Może weź coś cieplejszego ? Nie chcę, żebyś zmarzła ?
- Nic mi nie będzie Harry. Na dworze jest 20 stopni.
- Myszko wolałbym
- Harry daj spokój proszę Cie.. - założyłem bluzę i wyciągnąłem do niej rękę. Podała mi swoją z małym uśmieszkiem na twarzy.
- Co ? - zapytałem zdezorientowany.
- Wygrałam.. - pocałowała mnie w policzek i zbiegła na dół. Pokręciłem tylko głową i wziąłem walizki. Czekała na mnie przy drzwiach zakładając te swoje converse. Zaniosłem walizki do samochodu, a po chwili wróciłem po moją Baby. Wziąłem ją na ręce i popatrzyłem w jej niebieskie oczka.
- Gotowa pani Styles ?
- Gotowa panie Styles. - cmoknąłem ją w usta i wyniosłem z domu. Włączyłem alarm i zamknąłem drzwi.


*** Kilka godzin później ***

- Harry no chodź na plażę.. - podbiegła do mnie paradując w swoim nowym bikini.
- Myszko dopiero przylecieliśmy.
- No i co ?! No chodź, chodź, chodź PROOSZĘ ! - zaśmiałem się cicho i zmierzyłem jej ciało wzrokiem.
- Jesteś piękna. - zdjąłem z siebie ubrania i wciągnąłem kąpielówki. - Ale ty coś założysz na siebie prawda?- zaśmiała się i wciągnęła szorty i koszulkę.
- Zazdrośnik ?
- Tylko ja mogę oglądać Twoje ciało kochanie. - pocałowałem ją namiętnie. Chwilę później szliśmy powoli w stronę plaży. Oczywiście zarezerwowałem dla nas najpiękniejszy apartament jaki tylko znalazłem. Trzymałem jej dłoń w swojej jak świętość.
- Jeju.. Ja na naprawdę tu jestem.. - mówiła podekscytowana rozglądając się dookoła.
- Zabiorę Cie gdzie tylko będziesz chciała. - rozłożyliśmy się na plaży, a Summer pociągnęła mnie do wody kiedy tylko zdjąłem z siebie ubrania. Zanurzyła się, a po chwili już wisiała mi na szyi.
- Dziękuję Ci..
- Za co kochanie ?
- Spełniasz moje marzenia Harry..
- Kiedy patrzę na Ciebie jak jesteś taka szczęśliwa to czuję coś czego nie czułem nigdy wcześniej. Czuję się jakbym był kimś lepszym. - odgarnąłem jej z buzi kosmyk włosów - Zawsze będę o Ciebie dbał i wywoływał ten uśmiech na Twojej buzi.. Kocham Cie, a Twój uśmiech jest przecudowny.
- Zawstydzasz mnie.  - złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
- Zawsze będziesz moja.. Nie pozwolę Ci odejść.. Nie będziesz miała powodu, żeby ode mnie odejść. - przytuliła się do mnie mocno. Fale co chwilę uderzały delikatnie w nasze ciała, ale nic nas nie rozdzieli.
- Kocham Cie.. - szepnęła w moją szyję..
- Ja Ciebie też kocham maluszku. - wyniosłem ją na brzeg i położyłem delikatnie na kocyku. Trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy zażywając bardzo przyjemnej kąpieli słonecznej.
- Harry ?
- Hmm ?
- Czego pragniesz ?
- Ciebie..
- Oj zboczuchu ! Wiesz, że nie o tym mówię. - uśmiechnąłem się i spojrzałem na Baby. Uniosła się na łokciu i kreśliła palcami wzorki na moim brzuchu.
- Chciałbym wziąć z Tobą ślub.. kupić dom, który wspólnie byśmy wybrali, mieć z Tobą dzieci, mieć psa..
- Psa możemy sobie kupić.. - powiedziała cicho.
- Nie myślisz o mnie na poważnie prawda ?

*** Oczami Summer  ***

- Co ? Dlaczego tak myślisz ?
- Bo ja oddałbym Ci wszystko. Oddałbym za Ciebie wszystko. Kocham Cie niewyobrażalnie mocno. Kiedy pomyślę o tym, że nasze maleństwo mogłoby siedzieć na moich kolanach.. chodziłbym z nią na spacery, usypiał.. To wszystko jest dla mnie takie ważne.. - jego oczy przykryła kurtyna smutku.
- Harry. Ja.. Urodzę Twoje dzieci.. - powiedziałam z trudem podejmując tą decyzję - Nie mówię, że teraz.. za kilka lat.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję Harry.. - pogładziłam go delikatnie po policzku.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Nie mogę obiecać Ci, że będę świetną matką. Nie mogę obiecać Ci tego, że zawsze będę potrafiła dać Tobie i dzieciom to czego będziecie potrzebować, ale - przerwał mi pocałunkiem.
- Damy sobie radę.. we dwoje damy sobie radę ze wszystkim..

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 15 - This is love

Z dedykacją dla @Aliena0987

Muzyka

*** Oczami Summer ***

Siedziałam na schodach wejściowych do domu. Brodę opierałam na kolanie i wpatrywałam się tępo w ścianę lasu przede mną. Próbuję go zrozumieć. Zrozumieć Louisa. Boi się, że zaszkodzę temu co tworzył przez lata. Dlaczego nie umie zrozumieć tego, że naprawdę zależy mi na Harrym ?
- Mogę się przysiąść ?
- Możesz po prostu zrzucić mnie ze schodów.
- Ej Summer nie bądź taka. Porozmawiajmy. - przeczyściłam sarkastycznie schodek.
- Siadaj. - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Słuchaj to nie jest tak, że ja coś do Ciebie mam. Prywatnie bardzo Cie lubię. Dajesz szczęście mojemu przyjacielowi i bardzo to doceniam bo znam jego charakter. Po prostu boję się o gang.
- A dlaczego Ty nie umiesz zrozumieć tego, że ja nie zamierzam nikomu o tym powiedzieć ? Nawet jeżeli mi i Harry'emu nie wyjdzie nie wydam waszego gangu. Słowo harcerza.
- Dobrze Summer. W takim razie wylatujesz z gangu. Dbaj o Hazza. Wiele mu dajesz.. - poklepał mnie delikatnie po ramieniu i wstał. Po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi wejściowe.
- Kochanie ? - Harry położył na moich ramionach kurtkę.
- Hmm ?
- Wszystko dobrze ?
- Tak.
- Przepraszam Cie za tamtą kłótnię.. Mam na Twoim punkcie obsesję.
- Zauważyłam.. - usiadł za moimi plecami przytulając mnie od tyłu. Siedząc między jego nogami oparłam się o jego tors i patrzyłam w gwiazdy.
- Wyleciałam z gangu.. - zaśmiałam się cicho.
- Bardzo dobrze. - pocałował mnie w policzek.
- Kocham Cie wiesz ?
- Wiem. Ja też Ciebie kocham. Misiu.. Jutro zabieram Cie na wakacje..
- Co ?! Gdzie ?!

*** Oczami Harry'ego ***

Spojrzała na mnie błyszczącymi oczami.
- Na Wyspy Dziewicze. Tam gdzie chciałaś. - pisnęła cicho  i weszła mi na kolana. Siedziała przodem do mnie i trzymała mnie za policzki.
- Żartujesz ?!
- Nie kochanie ! Pojedziemy na Wyspy Dziewicze i skradnę Twoje dziewictwo.. - zaśmiałem się całując jej szyję. Odchyliła ją ułatwiając mi zadanie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Posadziłem ją na blacie i zdjąłem z niej koszulkę.
- Co Ty robisz ? - zatrzymała moje ręce.
- Chcę wziąć z Tobą kąpiel. Chyba  mogę ? - na jej policzki wszedł piękny rumieniec. Kiwnęła niepewnie głową. Wpiłem się w jej idealne usta wodząc dłońmi po jej plecach. Odsunąłem się na chwilę i zdjąłem z siebie koszulkę. Jej drobne dłonie spoczęły na moich bicepsach. Oplotła mnie nogami w pasie Nie wytrzymam do jutra.. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku.
- Kocham Cie.. Miało być wyjątkowo, ale ja nie wytrzymam..
- Jest wyjątkowo.. - obdarowałem ją kolejnym pocałunkiem. Rozpiąłem jej stanik i delikatnie objąłem dłońmi jej piersi.. Poruszyła się niespokojnie, ale po chwili wplotła palce w moje loczki.
- Kochanie.. - jęczałem w jej szyję - Jesteś taka piękna.. cudowna.. seksowna.  - rozpiąłem jej spodnie i zsunąłem z jej ciała. Rzuciłem je na podłogę, a po chwili dołączyłem moje spodnie i naszą bieliznę. Wyjąłem z szafki prezerwatywę i lubrykant.
- Wszystko dobrze ? - patrzyła na mnie przerażona unikając dolnych partii mojego ciała.
- N-nie..
- Co się dzieje ?
- To się we mnie nie zmieści.. - szepnęła zawstydzona. Pocałowałem ją namiętnie umieszczając dłonie na jej talii. Położyłem ją delikatnie na łóżku.
- Ufasz mi ?
- Ufam.. - wylałem na rękę lubrykant i nasmarowałem nim swoją męskość. Posmarowałem też delikatnie kobiecość mojej Baby..
- Spokojnie.. - wpiłem się w jej usta chcąc odwrócić jej uwagę od tego co dzieje się niżej. Zacząłem się delikatnie w nią wsuwać. Spojrzałem jej w oczy i splotłem nasze dłonie obok jej głowy.
- Boli ?
- Nie.. - szepnęła. Wsuwałem się powoli dalej obserwując jej reakcję. Patrzyła się na mnie oddychając niespokojnie. Zamknęła oczy, a ja poczułem jak gniecie mi ręce. Łzy wypłynęły spod jej zamkniętych powiek.
- Kochanie ?! Myszko coś nie tak ?! Coś Ci zrobiłem ?! Kochanie
- Harry.. Po prostu to cholernie boli.. - pocałowałem ją długo w usta.
- Mam przestać ?
- Nie.. Jak zacząłeś to skończ. - wsunąłem się w nią do końca jęcząc głośno kiedy nasze biodra się złączyły.
- Jezu.. Jesteś taka ciasna.. - oddychałem głęboko zostając bez ruchu.
- R-rusz się..- powiedziała cicho
- Na pewno ? Ból ustąpił ?
- Jest okej Harry.. - poruszałem się w niej powoli obserwując jak moja kochana piękna Baby czuje się coraz lepiej ze mną. Jak nasze ciała łączą się w miłości. Kiedy nasze usta łączą się w zwierzęcych pocałunkach. Wygięła się oddając mi siebie.. Doszła jęcząc moje imię.. Zamknąłem ją w ramionach przeżywając mój własny kosmos.. Oddałbym wszystko za moją Baby. Liczy się tylko ona..

Obserwatorzy