*** Oczami Summer ***
W środku nocy obudził mnie telefon. Zostałam wezwana na komisariat policji. Poczułam strach.. a co jak wpadli ?! Obudziłam Darcy i ją ubrałam. Będzie marudziła jak jasna cholera. Wsiadłam szybko do samochodu i ruszyłam w stronę komendy. Moja córeczka coś tam marudziła z tyłu.
Wysiadłam pod komisariatem i wzięłam ją na ręce. Weszłam lekko przestraszona do środka.
- Przepraszam ja zostałam wezwana w
- Pani nazwisko ?
- Summer Styles. - pierwszy raz mogłam go użyć. Szkoda, że w takich okolicznościach.
- Proszę za mną. - poprowadził mnie w głąb budynku.
- O co właściwie chodzi ?
- Pani pijany mąż razem z kolegami zakłócali ciszę nocną na mieście. - poczułam jak jasny szlag mnie trafia.- To tutaj. - podeszliśmy do jednej z celi. Spojrzałam na niego.
- Ups.. będą kłopoty. - powiedział do Nialla i Zayna wywołując u nich głupawe uśmiechy. Wstał chwiejnie i ruszył w moją stronę. - Córeczka tatusia w więzieniu ? - chciał ją wziąć na ręce, ale skutecznie mu to uniemożliwiłam.
- Bierze go pani pod swoją opiekę ?
- A mam inny wybór ?
- Może go tu pani zostawić.
- Poważnie się nad tym zastanowię. - podpisałam mu te papiery i jakoś wyprowadziłam go na zewnątrz.
- Misiu.. - próbował mnie dotknąć, ale przed nim uciekałam. Usadziłam Darcy w foteliku i zamykając drzwi wpadłam prosto na niego.
- Zostaw mnie. Śmierdzisz wódką.
- Zła jesteś ?
- Zła ? Nie. Wściekła ? Oo taak.
- Kotku, ale o co ?
- O co ?! W środku nocy dostaję telefon z policji, że mój mąż został aresztowany, a kilka godzin wcześniej wychodzisz na akcję. Musiałam obudzić dziecko pomijając fakt, że przeżyłam zawał !
- Przepraszam.. ale jesteśmy bogatsi o 3 miliony..
- A wiesz co mnie te pieniądze obchodzą ?! Obchodzi mnie bezpieczeństwo Twoje, naszej córki i naszej rodziny ! Rozumiesz to ?!
- No już.. uspokój się. - złapał mój podbródek i mnie pocałował.
- Do samochodu. W tym momencie. - zaśmiał się i wsiadł do środka. Odjechałam. Przez całą drogę gadał coś do Darcy, aż w końcu dostał pluszakiem przez łeb. Bardzo dobrze. Wysiadłam pod domem i chciałam wyjąć ją z fotelika, ale poczułam ręce na talii.
- Kochanie.. nie złość się już. Przecież wiesz jak bardzo Cie kocham.
- Pod prysznic i do spania. - wzięłam dziecko i poszłam do domu. Ułożyłam ją w łóżeczku i jakimś cudem uśpiłam. Poszłam do sypialni..
*** Oczami Harry'ego ***
Mój umysł jest taki czysty. KURWA OBRABOWAŁEM BANK ! Jestem zajebisty. W samych bokserkach poszedłem do sypialni. Summi stała przy oknie pijąc wodę. Położyłem dłonie na jej talii i delikatnie całowałem jej szyję.
- Zostaw.
- Nie.
- Zostaw.
- Nie mów do mnie jak do psa. - odwróciłem ją przodem do mnie. - Ale mam na Ciebie ochotę.
- Bo jesteś pijany ?
- Nie ? Zakochany.
- Seksu nie będzie, przykro mi.
- Jak Ci przykro to daj mi czego chcę.
- Nie zawsze dostaje się to, czego się chce.
- To z kim ja mam sypiać ?! - złapała moją twarz w dłonie.
- Uszanuj moją decyzję. Jestem na Ciebie zła i nie mam ochoty na seks.
- A ja bardzo Cie pragnę i potrzebuję.
- Nie dzisiaj. Zrozum.
- Przecież Cie przeprosiłem.
- Nie zawsze przepraszam załatwia sprawę Hazz. - cmoknęła mnie w policzek i poszła do łóżka. Ruszyłem w stronę łazienki.
- A ty dokąd ?
- Do łazienki. Kutas mi zaraz eksploduje. - wyszedłem szybko, żeby nie mierzyć się z jej uśmieszkami.
~*~
Wczoraj ładnie odwaliłem. Do tego dzisiaj mam kaca. Summer przygotowała wystawne śniadanie. Chyba zwymiotuję, ale nie chce pogarszać swojej sytuacji.
- Cześć kochanie. - pocałowałem ją w policzek i usiadłem przy stole. Darcy siedziała na kocyku i bawiła się czymś.
- Kac ?
- Trochę. - kiwnęła głową.
- Jesteś zła ?
- Jestem.
- Dzisiaj jestem tylko Twój. Będziemy robić co tylko będziesz chciała.
- Mhm..- ugryzła kanapkę i zawiesiła się z nią w ustach. Powędrowałem za jej wzrokiem i oboje to zobaczyliśmy. Darcy właśnie stawia swoje pierwsze kroki. Kucnąłem kawałek od niej i rozłożyłem ręce.
- Chodź do taty. - Summer trzymała ją delikatnie za rączki, a Darcy maszerowała. Mój mały skarb. Po chwili była w moich ramionach. Jeju.. ale dzisiaj ciepło. Dałem jej buziaka. Pomogłem mojej żonie posprzątać po śniadaniu, a potem poszedłem pod prysznic. Moja kochana. Zabiorę je na lody.
Spacerowaliśmy sobie Londynem, a ja kupowałem im wszystko co chciały. Łącznie z tym, że Darcy dostała pluszaka większego od niej. Dotoczyła go do samochodu. Tak dzielnie maszerowała. Potykała się, ale zawsze byłem przy niej i broniłem przed upadkiem.
- Harry ?
- Tak kochanie ?
- Czy to Niall ?
- Chyba tak. Chodźmy się przywitać. - poszliśmy wolno w jego stronę. Za chwilę zobaczyliśmy też Lellie i Zayna.
- Cześć Wam.
- Harry błagam Cie pomóż.
- Co się stało ?
- James poszedł po popcorn i zniknął. - wymieniłem z Summer spojrzenia.
- Poczekaj tu kotku. - podałem jej Darcy. Pewnie się obrazi, ale zniknęło dziecko. Biegliśmy z Niallem przez tłum ludzi. Rozdzieliliśmy się.
- James ?! - krzyknąłem zdesperowany.
- Wujek Harry ? - chłopczyk wyszedł z jakiegoś stoiska. Kucnąłem i mocno go przytuliłem.
- Nic Ci nie jest ? Jezu James ojciec od zmysłów odchodził. Gdzieś ty poszedł ?!
- No.. tutaj.. - wziąłem go na ręce i ruszyłem w stronę fontanny. Niall nerwowo dreptał w kółko. Kiedy zobaczył swojego syna na moich rękach biegiem ruszył w naszą stronę.
- Mój syneczku. Nigdy więcej mnie tak nie strasz.. - całował go i przytulał. Oszalałbym gdyby Darcy zginęła.
- Dzięki stary.
- Nie ma za co Niall. Chodź Summi. - wziąłem od niej Darcy i szliśmy w stronę samochodu.
- Dokąd teraz ?
- Na obiad. Zgłodniałem, nie wiem jak ty.
- Musimy dać jeść Darcy bo zaraz będzie marudzić.- stanąłem w pół kroku. Mój samochód.. moje piękne auto.. Przebite opony.. wybite szyby.. coś mi tu syczy. Taki znajomy dźwięk. Rzuciłem się biegiem z daleka od auta ciągnąc za sobą Summer. Nie musiałem długo czekać. Moje auto wyleciało w powietrze.
poniedziałek, 31 marca 2014
piątek, 28 marca 2014
Rozdział 26 - Mr & Mrs Styles
Ale mi dobrze. Już dawno nie byłam tak wyspana. Kochaliśmy się przez pół nocy.
- Wyspałaś się księżniczko ?
- Bardzo. A ty książę ? - bawiliśmy się naszymi dłońmi. Nadal jesteśmy nadzy.
- Przy Tobie zawsze się wysypiam. - pocałował mnie w czoło.
- Jezu Hazz.. umieram z głodu. - wziął telefon i zadzwonił do obsługi. Tak mi z nim dobrze.
- Ale ty piękna jesteś..
- Daj spokój. Ty piękniejszy. Idziemy pod prysznic ?
- Jeszcze nie masz dość zboczuszku mój ?
- Nie jestem zboczona i po prostu chcę się umyć, ale jak nie idziesz to pójdę sama.. - wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, ale niedługo później poczułam delikatne dłonie na biodrach i pocałunek na ramieniu.
- Myślałaś, że odpuszczę dotykanie Twojego ciała ?
- Nie wątpiłam, że przyjdziesz. - odwrócił mnie i pocałował. Kiedy wyszliśmy spod prysznica zjedliśmy pyszne śniadanie i poszliśmy na plażę. Oczywiście za rękę. Mój wspaniały mąż. Rozłożyliśmy się na plaży.
Ciągle się śmialiśmy. Kocham jego tatuaże.
- Przeprowadźmy się tu..
- Mówisz, że bierzemy Darcy i się przeprowadzamy ?
- Z Tobą mogę nawet na koniec świata.
- Moja słodziutka.. - pocałował mnie w czubek nosa i poszliśmy do wody. Nigdy nie bawiłam się tak dobrze.
*** tydzień później ***
- Darcy moja kochana. - weszliśmy do domu, a on od razu pobiegł na górę. Też się za nią stęskniłam.
- Summer !
- Anne. - przytuliłam moją teściową.
- Ale ślicznie wyglądasz. Opalona, szczęśliwa. Gdzie mój syn ?
- Zostawiłam go tam. - wybuchnęła śmiechem, a Harry przyniósł Darcy.
- Hej maleńka.. - pocałowałam ją w czółko. Tak szybko rośnie.
- Tęskniłaś za tatą ? Mój skarb kochany. Oczka takie tatusia i tu widzę ząbki rosną. Będziesz gryzła ? - wymieniłyśmy z Anne spojrzenia i uśmiechy. Jest bardzo dobrym ojcem.
- Mamuś mam Cie odwieźć dzisiaj ?
- Nie musisz mnie odwozić. Robin mnie odbierze.
- Mamo obiecałem Ci, że Cie odwiozę.
- Synku, zajmij się żoną, zajmij się dzieckiem, a matka sobie poradzi. - przytuliła go uważając na Darcy. Moja malutka. Zabrałam ją Harry'emu. Bardzo za nią tęskniłam. Nawet nie sądziłam, że aż tak.
- Głodna jesteś księżniczko tatusia ? - zaniosłam ją do kuchni i przygotowałam mleko. Karmiłam ją patrząc w jej zielone oczka. Chciałabym, żeby zaczęła już mówić i chodzić.
- Summer kochanie, będę się już zbierać. - Ann weszła do kuchni.
- Bardzo Ci za wszystko dziękuję kochana.. Kiedy znowu nas odwiedzisz.
- A kiedy drugi wnuk będzie ?
- Jak skończę studia Ann.. - powiedziałam cicho.
- Harry wie ?
- Nie.
- Powinnaś z nim o tym porozmawiać. Zawsze pragnął dużej rodziny.
- Wiem Ann. Porozmawiam z nim.
- Jesteś dla niego idealną żoną. Darcy jest bardzo grzeczna.
- Wiem..- zaśmiałam się. Pocałowała mnie i Darcy w policzek i wyszła. Poszłam do salonu gdzie czekał na nas Harry.
- Żonko jutro jest bankiet, masz ochotę iść ?
- Oczywiście mężulku, ale co z księżniczką ?
- Louis się nią zajmie.
- Jesteśmy okropnymi rodzicami.
- Ja wiem. - pocałował mnie w czoło i wziął Darcy na rączki. - Ubieraj się skarbie. Idziemy na spacer z naszą córeczką. - uśmiechnęłam się i ubrałam. Spacerowaliśmy powoli leśnymi dróżkami. Harry prowadził wózek naszej córeczki, a ja szłam obok. Uwielbiam z nim rozmawiać. Usiedliśmy nad jeziorem. Cisza, spokój.. Darcy sobie śpi. Usiedliśmy na trawie, a Hazz objął mnie ramieniem.
- Odmieniłaś kompletnie moje życie.
- Mam nadzieję, że na lepsze. - zaśmiałam się i dałam mu buziaka.
- Oczywiście, że na lepsze. Bardzo Cie kocham.
- Ja Ciebie też ty mój gangsterze.
- Pieszczoch. - skomentował kiedy się w niego wtuliłam. Niedługo później ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Darcy jest bardzo grzeczna. Nawet nie płacze. Patrzy tymi swoimi ślicznymi oczkami na mnie, na Hazza, na ptaszki. Pokazywała coś paluszkami i śmiała się.
*** Następny dzień ***
*** Oczami Harry'ego ***
Jestem wykończony. Jest po 20, a ja nadal siedzę w biurze. Wracam z kawą na górę, a tam czeka na mnie niespodzianka.
- Baby ? - miała na sobie piękną suknię. Stała tyłem do mnie i patrzyła na oświetlone miasto.
- Czekałam na Ciebie od 18. - o kurwunia. Zapomniałem o bankiecie.
- Skarbie nie wiem jak Cie przeprosić. Miałem awarię w pracy i kompletnie zapomniałem.
- Nie mogłeś zadzwonić ?
- Przepraszam Cie.. Jezu.. Nie wiem teraz to mogę Cie zabrać tylko na jakąś.. kurwa nie mogę Cie zabrać na kolację.
- Czemu ?
- Mam dzisiaj akcję. - przytuliłem się do niej. Jest zła. Wiem, że jest.
- Świetnie. Nic tu po mnie.
- Baby kochanie.
- Nie tłumacz się. - założyła płaszcz.
- Zaczekaj, odwiozę Cie do domu.
- Poradzę sobie. - wyszła z mojego gabinetu. Wziąłem marynarkę i pobiegłem za nią.
- Obiecuję Ci, że jutro Ci wszystko wynagrodzę.
- Jutro znowu coś w firmie, albo gangu..
- Nie. Jutro jest tylko żona i córcia. Obiecuję.
- Obiecujesz ?
- Tak. Chodź, odwiozę Cie. - objąłem ją w talii i pocałowałem w policzek. Nawaliłem.
- O której wrócisz ?
- Nie wiem kochanie. Nie czekaj na mnie. - pocałowałem ją w czółko i przytuliłem. - Bardzo Cie kocham.
- Jasne.. - mruknęła na mnie. Wiem, że żartuje bo się we mnie wtuliła.
- Idź grzecznie spać. Jutro jestem tylko Twój i Darcy.
- Taa ? Wyłączysz telefon ?
- Dam Ci go do rąk, żebyś była pewna. - zaśmiała się i pocałowała mnie.
- Idź ty mój gangsterze.
- Idę bo Louis będzie szczekał.
- No.. a on głośno szczeka, jak na swoją rasę. - zaśmiałem się i pocałowałem ją.
- Pa skarbie. - wyszedłem z domu. Jak ja tęskniłem za moimi akcjami. Czas kogoś napierdolić. Podjechałem pod dom Louisa.
- Gdzie Zayn i Liam ? - podałem Niallerowi rękę.
- W drodze.
- Co ty taki zestresowany ?
- Jak to przed akcją.
- Zazwyczaj przed akcją się tak nie zachowujesz.
- Problemy w domu.
- Jak chcesz pogadać to
- Nie. Dzięki, ale nie. - zdziwiło mnie to, ale nie miałem czasu drążyć tematu bo przyszli chłopcy. Dostałem moją broń. Tak bardzo tęskniłem. Zeszliśmy do furgonetki i ruszyliśmy. Napad na bank ? Dlaczego nie. Mam nadzieję, że nie wpadniemy.
- Wyspałaś się księżniczko ?
- Bardzo. A ty książę ? - bawiliśmy się naszymi dłońmi. Nadal jesteśmy nadzy.
- Przy Tobie zawsze się wysypiam. - pocałował mnie w czoło.
- Jezu Hazz.. umieram z głodu. - wziął telefon i zadzwonił do obsługi. Tak mi z nim dobrze.
- Ale ty piękna jesteś..
- Daj spokój. Ty piękniejszy. Idziemy pod prysznic ?
- Jeszcze nie masz dość zboczuszku mój ?
- Nie jestem zboczona i po prostu chcę się umyć, ale jak nie idziesz to pójdę sama.. - wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, ale niedługo później poczułam delikatne dłonie na biodrach i pocałunek na ramieniu.
- Myślałaś, że odpuszczę dotykanie Twojego ciała ?
- Nie wątpiłam, że przyjdziesz. - odwrócił mnie i pocałował. Kiedy wyszliśmy spod prysznica zjedliśmy pyszne śniadanie i poszliśmy na plażę. Oczywiście za rękę. Mój wspaniały mąż. Rozłożyliśmy się na plaży.
Ciągle się śmialiśmy. Kocham jego tatuaże.
- Przeprowadźmy się tu..
- Mówisz, że bierzemy Darcy i się przeprowadzamy ?
- Z Tobą mogę nawet na koniec świata.
- Moja słodziutka.. - pocałował mnie w czubek nosa i poszliśmy do wody. Nigdy nie bawiłam się tak dobrze.
*** tydzień później ***
- Darcy moja kochana. - weszliśmy do domu, a on od razu pobiegł na górę. Też się za nią stęskniłam.
- Summer !
- Anne. - przytuliłam moją teściową.
- Ale ślicznie wyglądasz. Opalona, szczęśliwa. Gdzie mój syn ?
- Zostawiłam go tam. - wybuchnęła śmiechem, a Harry przyniósł Darcy.
- Hej maleńka.. - pocałowałam ją w czółko. Tak szybko rośnie.
- Tęskniłaś za tatą ? Mój skarb kochany. Oczka takie tatusia i tu widzę ząbki rosną. Będziesz gryzła ? - wymieniłyśmy z Anne spojrzenia i uśmiechy. Jest bardzo dobrym ojcem.
- Mamuś mam Cie odwieźć dzisiaj ?
- Nie musisz mnie odwozić. Robin mnie odbierze.
- Mamo obiecałem Ci, że Cie odwiozę.
- Synku, zajmij się żoną, zajmij się dzieckiem, a matka sobie poradzi. - przytuliła go uważając na Darcy. Moja malutka. Zabrałam ją Harry'emu. Bardzo za nią tęskniłam. Nawet nie sądziłam, że aż tak.
- Głodna jesteś księżniczko tatusia ? - zaniosłam ją do kuchni i przygotowałam mleko. Karmiłam ją patrząc w jej zielone oczka. Chciałabym, żeby zaczęła już mówić i chodzić.
- Summer kochanie, będę się już zbierać. - Ann weszła do kuchni.
- Bardzo Ci za wszystko dziękuję kochana.. Kiedy znowu nas odwiedzisz.
- A kiedy drugi wnuk będzie ?
- Jak skończę studia Ann.. - powiedziałam cicho.
- Harry wie ?
- Nie.
- Powinnaś z nim o tym porozmawiać. Zawsze pragnął dużej rodziny.
- Wiem Ann. Porozmawiam z nim.
- Jesteś dla niego idealną żoną. Darcy jest bardzo grzeczna.
- Wiem..- zaśmiałam się. Pocałowała mnie i Darcy w policzek i wyszła. Poszłam do salonu gdzie czekał na nas Harry.
- Żonko jutro jest bankiet, masz ochotę iść ?
- Oczywiście mężulku, ale co z księżniczką ?
- Louis się nią zajmie.
- Jesteśmy okropnymi rodzicami.
- Ja wiem. - pocałował mnie w czoło i wziął Darcy na rączki. - Ubieraj się skarbie. Idziemy na spacer z naszą córeczką. - uśmiechnęłam się i ubrałam. Spacerowaliśmy powoli leśnymi dróżkami. Harry prowadził wózek naszej córeczki, a ja szłam obok. Uwielbiam z nim rozmawiać. Usiedliśmy nad jeziorem. Cisza, spokój.. Darcy sobie śpi. Usiedliśmy na trawie, a Hazz objął mnie ramieniem.
- Odmieniłaś kompletnie moje życie.
- Mam nadzieję, że na lepsze. - zaśmiałam się i dałam mu buziaka.
- Oczywiście, że na lepsze. Bardzo Cie kocham.
- Ja Ciebie też ty mój gangsterze.
- Pieszczoch. - skomentował kiedy się w niego wtuliłam. Niedługo później ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Darcy jest bardzo grzeczna. Nawet nie płacze. Patrzy tymi swoimi ślicznymi oczkami na mnie, na Hazza, na ptaszki. Pokazywała coś paluszkami i śmiała się.
*** Następny dzień ***
*** Oczami Harry'ego ***
Jestem wykończony. Jest po 20, a ja nadal siedzę w biurze. Wracam z kawą na górę, a tam czeka na mnie niespodzianka.
- Baby ? - miała na sobie piękną suknię. Stała tyłem do mnie i patrzyła na oświetlone miasto.
- Czekałam na Ciebie od 18. - o kurwunia. Zapomniałem o bankiecie.
- Skarbie nie wiem jak Cie przeprosić. Miałem awarię w pracy i kompletnie zapomniałem.
- Nie mogłeś zadzwonić ?
- Przepraszam Cie.. Jezu.. Nie wiem teraz to mogę Cie zabrać tylko na jakąś.. kurwa nie mogę Cie zabrać na kolację.
- Czemu ?
- Mam dzisiaj akcję. - przytuliłem się do niej. Jest zła. Wiem, że jest.
- Świetnie. Nic tu po mnie.
- Baby kochanie.
- Nie tłumacz się. - założyła płaszcz.
- Zaczekaj, odwiozę Cie do domu.
- Poradzę sobie. - wyszła z mojego gabinetu. Wziąłem marynarkę i pobiegłem za nią.
- Obiecuję Ci, że jutro Ci wszystko wynagrodzę.
- Jutro znowu coś w firmie, albo gangu..
- Nie. Jutro jest tylko żona i córcia. Obiecuję.
- Obiecujesz ?
- Tak. Chodź, odwiozę Cie. - objąłem ją w talii i pocałowałem w policzek. Nawaliłem.
- O której wrócisz ?
- Nie wiem kochanie. Nie czekaj na mnie. - pocałowałem ją w czółko i przytuliłem. - Bardzo Cie kocham.
- Jasne.. - mruknęła na mnie. Wiem, że żartuje bo się we mnie wtuliła.
- Idź grzecznie spać. Jutro jestem tylko Twój i Darcy.
- Taa ? Wyłączysz telefon ?
- Dam Ci go do rąk, żebyś była pewna. - zaśmiała się i pocałowała mnie.
- Idź ty mój gangsterze.
- Idę bo Louis będzie szczekał.
- No.. a on głośno szczeka, jak na swoją rasę. - zaśmiałem się i pocałowałem ją.
- Pa skarbie. - wyszedłem z domu. Jak ja tęskniłem za moimi akcjami. Czas kogoś napierdolić. Podjechałem pod dom Louisa.
- Gdzie Zayn i Liam ? - podałem Niallerowi rękę.
- W drodze.
- Co ty taki zestresowany ?
- Jak to przed akcją.
- Zazwyczaj przed akcją się tak nie zachowujesz.
- Problemy w domu.
- Jak chcesz pogadać to
- Nie. Dzięki, ale nie. - zdziwiło mnie to, ale nie miałem czasu drążyć tematu bo przyszli chłopcy. Dostałem moją broń. Tak bardzo tęskniłem. Zeszliśmy do furgonetki i ruszyliśmy. Napad na bank ? Dlaczego nie. Mam nadzieję, że nie wpadniemy.
wtorek, 25 marca 2014
Rozdział 25 - Today is a big day
Z dedykacją dla @SummerBlackPl od @HarryBlackPl z notką Kocham Cie skarbie
~ kilka miesięcy później ~
~ kilka miesięcy później ~
Wybiła 13. Limuzyna stoi pod domem. Sukienkę założyłam, buty też. Fryzura, makijaż i paznokcie zrobione.
- Wygląda pani pięknie. - opiekunka Darcy przyjrzała mi się i posłała mi ciepły uśmiech.
- Dziękuję Dev. Opiekuj się moim aniołkiem. - pocałowałam córeczkę w czółko i wyszłam z domu. Jezu.. mam takiego stresa.. Powtarzałam sobie w głowie słowa przysięgi małżeńskiej. Postanowiliśmy z Harrym, że chcemy mieć własne przysięgi. Jechałam powoli na miejsce ślubu. Harry miał tam już na mnie czekać. Bardzo stara się od jakiegoś czasu o nasz związek. Nawet nie wiem kiedy samochód się zatrzymał, a ja wysiadłam. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się widząc Harry'ego. Czekał na mnie na końcu czerwonego dywanu. Zobaczyłam moją mamę. Mamę Hazza. Uśmiechnęła się do mnie szeroko. Mój Cudowne miejsce. Dokładnie tak jak marzyłam. Zajęliśmy z Harrym swoje miejsca. Moje serce nigdy tak szybko nie biło. Nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Wszystko przebiegało powoli, uroczo.. magicznie.. W końcu stanęliśmy przed sobą z Harrym. Wziął do ręki mniejszą obrączkę i spojrzał mi głęboko w oczy.
ukochany wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją, a on pocałował mnie w policzek. Poprowadził mnie do wspaniałej kapliczki.
- Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróżą gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie załamywał nad
Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę. Mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonęła, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem. Nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha : nie bój się śpij spokojnie. Jestem tu moja Baby. Ochronię Cie od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Tą w słońcu czy w deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęgą. Niech prawdą będzie wypełnione nasze życie.
- Ślubuję zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cie choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każdą łzę, która nie będzie łzą szczęścia - zrobię to bez wahania. Ślubuję, że nie będę dla Ciebie tylko żoną, ale także przyjaciółką, u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą, która podzieli z Tobą Twoje pasje. Ofiarowuję Ci całe swoje serce i głowę pełną myśli o Tobie oraz całą siebie, ze swoimi wadami i zaletami. Po prostu całą swoją bezwarunkową miłość.
- Jesteście mężem i żoną. Może pan pocałować małżonkę. - wpił się zachłannie w moje usta, a ja byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Ludzie bili nam brawo, ale dla mnie liczyły się tylko usta Harry'ego.
- Moja piękna żona.. - szepnął w moje usta. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na weselu. Przyszedł czas na nasz pierwszy taniec.
Muzyka
Wyszliśmy na środek sali. Wszystkie oczy były w nas wlepione, a my patrzyliśmy tylko w swoje.
- Nigdy nie byłem taki szczęśliwy.. - powiedział cicho, a ja poczułam wilgoć w oczach. - Nie płacz skarbie..
- Ale to tak ze szczęścia.
- Nie płacz.. Wiesz jak bardzo nienawidzę Twoich łez. - poruszaliśmy się w rytm piosenki.
- Nie masz pojęcia jak bardzo bardzo Cie kocham.
- Nie masz pojęcia jak ja Ciebie bardziej. - pocałował mnie delikatnie. Byłam taka podekscytowana. Jeju.. Razem kroiliśmy tort, a potem ja rzucałam welonem i złapała siostra Harry'ego. A krawat mojego męża złapał Niall. Hazz tylko pogroził mu pięścią. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Wesele było przepiękne tak samo jak ślub. To wszystko było magiczne.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę skarbie.
- Co ? Jaką ?! - wyprowadził mnie przed zamek. Zegar wybijał północ.
- Lecimy w podróż poślubną.
- Gdzie ?!
- Tajlandia ! - wskoczyłam mu na ręce. Nie dbałam już o sukienkę. Liczył się tylko mój mąż. Przytulił mnie mocno.
- Kocham Cie ! - krzyknęłam i pocałowałam go. Ludzie zaczęli bić nam brawo, a on oddawał pocałunek. wiem, że się uśmiecha.
- Musimy lecieć kochanie.. Spóźnimy się na samolot. - wziął mnie na ręce wywołując kolejne oklaski i zniósł mnie po schodach. - Módl się, żebym się nie wywalił. - powiedział cicho, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wsadził mnie do limuzyny, a po chwili zajął miejsce obok mnie. Od razu złączył nasze usta.
- Jesteś tylko moja. Moja cudowna, piękna żona. Dam Ci wszytko co najlepsze skarbie ! - znów mnie całował.
- A ty jesteś tylko mój. Na zawsze.
- I jeden dzień dłużej kochanie. - oparłam się o jego ramię. - Śpij słoneczko. Powinnaś odpocząć. - postanowiłam go posłuchać. Odpłynęłam powoli w krainę marze.. chwila. Moje marzenia się spełniły. Zasnęłam.
- Baby..Żono moja cudowna..
- Hmm ?
- Zobacz.. - otworzyłam oczy. Nie miałam na sobie sukienki, tylko szorty i koszulkę. Wyjrzałam przez okno i zakryłam sobie usta dłonią. - Za chwilę lądujemy.
- Ile ja spałam ?
- Kilka godzin. - pocałował mnie w czoło. Podchodziliśmy do lądowania więc zapięłam pasy. - Miałaś bardzo twardy sen Baby.
- Wiem.. To przez zmęczenie. - wysiedliśmy z samolotu. Już czekał na nas samochód. Harry zarezerwował dla nas piękny hotel.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowa na nasze pożycie ?
- Mówisz jakbyśmy mieli 70 lat i byli starym dobrym małżeństwem.
- Starym może nie, ale dobrym.. - wniósł mnie do pokoju hotelowego, a potem do łazienki. Nawet kąpiel była dla nas przygotowana. Usiadł w wannie za moimi plecami, a ja wygodnie sie o niego oparłam. Piliśmy szampana. Jesteśmy już małżeństwem. Nie przypuszczałam, że przestępca stanie się najważniejszą dla mnie osobą. Pocałował mój obojczyk.
- Kocham Cie skarbie.
- Ja Ciebie też kocham Harry. - zaczął serię swoich popisowych pocałunków.. To chyba będzie dłuuuga noc..
Hej Hej Hej ! Wiem, że krótki i przepraszam, ale miałam małooo czasu ! Kocham Was ! <3 / Horanowa.:)
ukochany wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją, a on pocałował mnie w policzek. Poprowadził mnie do wspaniałej kapliczki.
- Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróżą gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie załamywał nad
Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę. Mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonęła, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem. Nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha : nie bój się śpij spokojnie. Jestem tu moja Baby. Ochronię Cie od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Tą w słońcu czy w deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęgą. Niech prawdą będzie wypełnione nasze życie.
- Ślubuję zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cie choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każdą łzę, która nie będzie łzą szczęścia - zrobię to bez wahania. Ślubuję, że nie będę dla Ciebie tylko żoną, ale także przyjaciółką, u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą, która podzieli z Tobą Twoje pasje. Ofiarowuję Ci całe swoje serce i głowę pełną myśli o Tobie oraz całą siebie, ze swoimi wadami i zaletami. Po prostu całą swoją bezwarunkową miłość.
- Jesteście mężem i żoną. Może pan pocałować małżonkę. - wpił się zachłannie w moje usta, a ja byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Ludzie bili nam brawo, ale dla mnie liczyły się tylko usta Harry'ego.
- Moja piękna żona.. - szepnął w moje usta. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na weselu. Przyszedł czas na nasz pierwszy taniec.
Muzyka
Wyszliśmy na środek sali. Wszystkie oczy były w nas wlepione, a my patrzyliśmy tylko w swoje.
- Nigdy nie byłem taki szczęśliwy.. - powiedział cicho, a ja poczułam wilgoć w oczach. - Nie płacz skarbie..
- Ale to tak ze szczęścia.
- Nie płacz.. Wiesz jak bardzo nienawidzę Twoich łez. - poruszaliśmy się w rytm piosenki.
- Nie masz pojęcia jak bardzo bardzo Cie kocham.
- Nie masz pojęcia jak ja Ciebie bardziej. - pocałował mnie delikatnie. Byłam taka podekscytowana. Jeju.. Razem kroiliśmy tort, a potem ja rzucałam welonem i złapała siostra Harry'ego. A krawat mojego męża złapał Niall. Hazz tylko pogroził mu pięścią. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Wesele było przepiękne tak samo jak ślub. To wszystko było magiczne.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę skarbie.
- Co ? Jaką ?! - wyprowadził mnie przed zamek. Zegar wybijał północ.
- Lecimy w podróż poślubną.
- Gdzie ?!
- Tajlandia ! - wskoczyłam mu na ręce. Nie dbałam już o sukienkę. Liczył się tylko mój mąż. Przytulił mnie mocno.
- Kocham Cie ! - krzyknęłam i pocałowałam go. Ludzie zaczęli bić nam brawo, a on oddawał pocałunek. wiem, że się uśmiecha.
- Musimy lecieć kochanie.. Spóźnimy się na samolot. - wziął mnie na ręce wywołując kolejne oklaski i zniósł mnie po schodach. - Módl się, żebym się nie wywalił. - powiedział cicho, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wsadził mnie do limuzyny, a po chwili zajął miejsce obok mnie. Od razu złączył nasze usta.
- Jesteś tylko moja. Moja cudowna, piękna żona. Dam Ci wszytko co najlepsze skarbie ! - znów mnie całował.
- A ty jesteś tylko mój. Na zawsze.
- I jeden dzień dłużej kochanie. - oparłam się o jego ramię. - Śpij słoneczko. Powinnaś odpocząć. - postanowiłam go posłuchać. Odpłynęłam powoli w krainę marze.. chwila. Moje marzenia się spełniły. Zasnęłam.
- Baby..Żono moja cudowna..
- Hmm ?
- Zobacz.. - otworzyłam oczy. Nie miałam na sobie sukienki, tylko szorty i koszulkę. Wyjrzałam przez okno i zakryłam sobie usta dłonią. - Za chwilę lądujemy.
- Ile ja spałam ?
- Kilka godzin. - pocałował mnie w czoło. Podchodziliśmy do lądowania więc zapięłam pasy. - Miałaś bardzo twardy sen Baby.
- Wiem.. To przez zmęczenie. - wysiedliśmy z samolotu. Już czekał na nas samochód. Harry zarezerwował dla nas piękny hotel.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowa na nasze pożycie ?
- Mówisz jakbyśmy mieli 70 lat i byli starym dobrym małżeństwem.
- Starym może nie, ale dobrym.. - wniósł mnie do pokoju hotelowego, a potem do łazienki. Nawet kąpiel była dla nas przygotowana. Usiadł w wannie za moimi plecami, a ja wygodnie sie o niego oparłam. Piliśmy szampana. Jesteśmy już małżeństwem. Nie przypuszczałam, że przestępca stanie się najważniejszą dla mnie osobą. Pocałował mój obojczyk.
- Kocham Cie skarbie.
- Ja Ciebie też kocham Harry. - zaczął serię swoich popisowych pocałunków.. To chyba będzie dłuuuga noc..
Hej Hej Hej ! Wiem, że krótki i przepraszam, ale miałam małooo czasu ! Kocham Was ! <3 / Horanowa.:)
piątek, 21 marca 2014
Rozdział 24 - Last chance
- Kochana wyglądasz tak pięknie.. - Lellie obiegła mnie ze cztery razy w kółko.
- Wydaje mi się, że ta jest najlepsza.
- Jest piękna. Tak bardzo Ci zazdroszczę ! - wzięła mnie za ręce i przyjrzała mi się jeszcze raz.
- A jak on powie nie ?
- Żartujesz ? Prędzej spodziewałabym się tego po Tobie.
- Zobacz jaka piękna mama.. - zobaczyłam Harry'ego, a Lell zasunęła mi zasłonkę od przymierzalni przed nosem.
- Lell chcę ją zobaczyć.
- Nie bo tradycja.
- Jebać tradycję. No pokaż mi się kochanie.. - odsunął zasłonkę, a jego oczy rozbłysły. - Wyglądasz cudownie.
- Naprawdę Ci się podoba ?
- Tak. Sukienka jest śliczna, a Ty wyglądasz w niej wspaniale. Nawet nie wiesz jak się cieszę na nasz ślub.- uśmiechnęłam się szeroko. Cieszy się.
- To.. bierzemy ?
- Bierzemy ! - zdjęłam ją z siebie i założyłam swoje ubrania. Harry czekał na mnie przed przymierzalnią, a kasjerka wzięła ode mnie suknię. Podałam Harry'emu jego karty, a sama zajęłam się naszą córeczką.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem ? - zapytałam kiedy wyszliśmy ze sklepu.
- Tajemnica. - uśmiechnęłam się. - Lellie zajmiesz się przez chwilę Darcy ? Chciałbym załatwić z Summer jeszcze jedną sprawę dzisiaj.
- Pewnie.. Daj mi ją. - podałam jej maleństwo, a Hazz pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do jubilera.
- Pozwoliłem sobie sam wybrać.. - pani podała nam pudełeczko. - Otwórz kochanie.- otworzyłam powoli i prawie pisnęłam.
- Są śliczne Harry.. - nie mogłam się napatrzeć na nasze obrączki . Hazz zapłacił i wróciliśmy do Lellie. Darcy właśnie zaczęła płakać, ale kiedy znalazła się u mnie była już cichutko.
- Chyba wracamy do domu prawda kochanie ?
- Tak Harry. Nie musiałeś po mnie przyjeżdżać..
- Ale chciałem. Chodź. - pożegnaliśmy się z Lellie i poszliśmy do auta. Usadził Darcy w foteliku, a ja wsadziłam zakupy do bagażnika.
- Harry ?
- Tak skarbie ?
- Mogę przymierzyć obrączkę ?
- No pewnie. - podszedł do mnie i zabrał mi pudełeczko. Wyjął jedną i założył na mój palec. Potem ja założyłam drugą na jego palec. Poczułam się tak dobrze.. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Kocham Cie wiesz ? I nigdy nie pozwolę Ci odejść.
- Ja Ciebie też kocham. - przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
- Przepraszam Cie za moje zachowanie ostatnio.
- Nie przepraszaj tylko się popraw..
- Masz ochotę dzisiaj na.. zabawę ?
- Czy ja wiem.. Kończy Ci się urlop Harry.. - przyciągnęłam go i pocałowałam długo.
- Załóż dla mnie coś seksownego..
- Nie. Byłeś niegrzeczny.
- Ale będę..
- Nie wierzę Ci.
- Kotku.. - miział moją szyję.
- Do domu Harold. - cmoknęłam go w usta i wsiadłam do samochodu. Kiedy wróciliśmy razem wykąpaliśmy Darcy. Miałam utulić ją do snu, ale maleńka bardzo płakała.
- Harry ! - zaczynałam panikować.
- Tak skarbie ? Czemu ona tak płacze ?
- Chyba ma gorączkę. Co ja mam zrobić ?!
- Spokojnie skarbie. - podał jej jakiś syropek i przykrył ją kocykiem. Głaskał ją delikatnie, a ja myślałam, że zwariuję. Malutka się uspokoiła, a Harry utulił ją do spania. Wyszłam z jej pokoju trzęsąc się jak galareta.
- Summi ?
- Hmm ?
- Spokojnie. Nic jej nie jest.
- Ja po prostu.. Czuję się źle.
- Czemu ? Coś się stało ?
- Nie umiem się nią zająć..
- Co ty mówisz ? Baby.. Ja też nie wiedziałem co robić jak dostała pierwszy raz gorączki. Moja mama mi powiedziała. Spokojnie skarbie. - wtuliłam się w niego.
- No i co kiciu ? Włożysz coś ładnego dla mnie ?
- No dobrze.. Poczekaj chwilkę..
*** Oczami Harry'ego ***
Stałem w sypialni przy oknie i czekałem na Baby. Dawno nie chciało mi się tak ruchać.
- Hazz.. - odwróciłem się.
- Moja piękna.. - podszedłem do niej i obróciłem ją o 360 stopni. No zajebistą sobie żonę wybrałem.
- Podoba Ci się ?
- Bardzo. - przyciągnąłem ją i pocałowałem. Jezu.. jestem taki napalony. Dotykałem ją tak jak już dawno tego nie robiłem. Moje ubrania lądowały na podłodze. Nasze usta były prawie nierozłączne.
- Baby.. Dogodzisz mi ?
- Nie.
- Zrób to.
- Nie ma mowy. To obrzydliwe.
- Ja to dla Ciebie robię.
- Bo ty lubisz to robić ! A ja nie chcę.
- Ale kiedyś to zrobisz ?
- Nic nie obiecuję. - rzuciłem ją na łóżko i zdjąłem z niej bieliznę. Wszedłem w nią mocno dając jej pierwszą falę rozkoszy. Poruszałem się w niej mocno i agresywnie. Mam nadzieję, że nie sprawiłem jej bólu, ale po prostu nie mogłem się opanować.
- Hazz przestań ! To boli ! - dopiero to mnie otrzeźwiło. Zwolniłem, ale nadal coś było nie tak.
- Summer nadal boli ?
- Tak. - wyszedłem z niej. Zwinęła się w kłębek.
- Kochanie ?
- Zaczekaj. - wyprostowała się niedługo później.
- Już dobrze ?
- Tak.. ale ja już nie chcę..
- Wiem kochanie. - położyłem się obok niej i pocałowałem ją w czółko. - Przepraszam. Nie chciałem sprawić Ci bólu.
- Nie szkodzi. Bolało mniej niż nasz pierwszy.
- Nadal pamiętasz ?
- Oczywiście.
- Suknia jest naprawdę piękna.
- A co z Twoim garniturem ?
- Szyje się.
- Muszę go koniecznie zobaczyć.
- Zobaczysz kochanie.
- Cieszysz się na ślub ?
- Bardzo. - pocałowałem ją namiętnie.
- Po ślubie pomyślimy o dziecku. - powiedziałem bez namysłu.
- O Darcy ?
- Też. Miałem na myśli kolejne dziecko.
- Nie ma mowy. - wstała z łóżka i poszła do łazienki trzaskając przy okazji drzwiami. Ukryłem twarz w dłoniach.
- Wydaje mi się, że ta jest najlepsza.
- Jest piękna. Tak bardzo Ci zazdroszczę ! - wzięła mnie za ręce i przyjrzała mi się jeszcze raz.
- A jak on powie nie ?
- Żartujesz ? Prędzej spodziewałabym się tego po Tobie.
- Zobacz jaka piękna mama.. - zobaczyłam Harry'ego, a Lell zasunęła mi zasłonkę od przymierzalni przed nosem.
- Lell chcę ją zobaczyć.
- Nie bo tradycja.
- Jebać tradycję. No pokaż mi się kochanie.. - odsunął zasłonkę, a jego oczy rozbłysły. - Wyglądasz cudownie.
- Naprawdę Ci się podoba ?
- Tak. Sukienka jest śliczna, a Ty wyglądasz w niej wspaniale. Nawet nie wiesz jak się cieszę na nasz ślub.- uśmiechnęłam się szeroko. Cieszy się.
- To.. bierzemy ?
- Bierzemy ! - zdjęłam ją z siebie i założyłam swoje ubrania. Harry czekał na mnie przed przymierzalnią, a kasjerka wzięła ode mnie suknię. Podałam Harry'emu jego karty, a sama zajęłam się naszą córeczką.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem ? - zapytałam kiedy wyszliśmy ze sklepu.
- Tajemnica. - uśmiechnęłam się. - Lellie zajmiesz się przez chwilę Darcy ? Chciałbym załatwić z Summer jeszcze jedną sprawę dzisiaj.
- Pewnie.. Daj mi ją. - podałam jej maleństwo, a Hazz pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do jubilera.
- Pozwoliłem sobie sam wybrać.. - pani podała nam pudełeczko. - Otwórz kochanie.- otworzyłam powoli i prawie pisnęłam.
- Są śliczne Harry.. - nie mogłam się napatrzeć na nasze obrączki . Hazz zapłacił i wróciliśmy do Lellie. Darcy właśnie zaczęła płakać, ale kiedy znalazła się u mnie była już cichutko.
- Chyba wracamy do domu prawda kochanie ?
- Tak Harry. Nie musiałeś po mnie przyjeżdżać..
- Ale chciałem. Chodź. - pożegnaliśmy się z Lellie i poszliśmy do auta. Usadził Darcy w foteliku, a ja wsadziłam zakupy do bagażnika.
- Harry ?
- Tak skarbie ?
- Mogę przymierzyć obrączkę ?
- No pewnie. - podszedł do mnie i zabrał mi pudełeczko. Wyjął jedną i założył na mój palec. Potem ja założyłam drugą na jego palec. Poczułam się tak dobrze.. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Kocham Cie wiesz ? I nigdy nie pozwolę Ci odejść.
- Ja Ciebie też kocham. - przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
- Przepraszam Cie za moje zachowanie ostatnio.
- Nie przepraszaj tylko się popraw..
- Masz ochotę dzisiaj na.. zabawę ?
- Czy ja wiem.. Kończy Ci się urlop Harry.. - przyciągnęłam go i pocałowałam długo.
- Załóż dla mnie coś seksownego..
- Nie. Byłeś niegrzeczny.
- Ale będę..
- Nie wierzę Ci.
- Kotku.. - miział moją szyję.
- Do domu Harold. - cmoknęłam go w usta i wsiadłam do samochodu. Kiedy wróciliśmy razem wykąpaliśmy Darcy. Miałam utulić ją do snu, ale maleńka bardzo płakała.
- Harry ! - zaczynałam panikować.
- Tak skarbie ? Czemu ona tak płacze ?
- Chyba ma gorączkę. Co ja mam zrobić ?!
- Spokojnie skarbie. - podał jej jakiś syropek i przykrył ją kocykiem. Głaskał ją delikatnie, a ja myślałam, że zwariuję. Malutka się uspokoiła, a Harry utulił ją do spania. Wyszłam z jej pokoju trzęsąc się jak galareta.
- Summi ?
- Hmm ?
- Spokojnie. Nic jej nie jest.
- Ja po prostu.. Czuję się źle.
- Czemu ? Coś się stało ?
- Nie umiem się nią zająć..
- Co ty mówisz ? Baby.. Ja też nie wiedziałem co robić jak dostała pierwszy raz gorączki. Moja mama mi powiedziała. Spokojnie skarbie. - wtuliłam się w niego.
- No i co kiciu ? Włożysz coś ładnego dla mnie ?
- No dobrze.. Poczekaj chwilkę..
*** Oczami Harry'ego ***
Stałem w sypialni przy oknie i czekałem na Baby. Dawno nie chciało mi się tak ruchać.
- Hazz.. - odwróciłem się.
- Moja piękna.. - podszedłem do niej i obróciłem ją o 360 stopni. No zajebistą sobie żonę wybrałem.
- Podoba Ci się ?
- Bardzo. - przyciągnąłem ją i pocałowałem. Jezu.. jestem taki napalony. Dotykałem ją tak jak już dawno tego nie robiłem. Moje ubrania lądowały na podłodze. Nasze usta były prawie nierozłączne.
- Baby.. Dogodzisz mi ?
- Nie.
- Zrób to.
- Nie ma mowy. To obrzydliwe.
- Ja to dla Ciebie robię.
- Bo ty lubisz to robić ! A ja nie chcę.
- Ale kiedyś to zrobisz ?
- Nic nie obiecuję. - rzuciłem ją na łóżko i zdjąłem z niej bieliznę. Wszedłem w nią mocno dając jej pierwszą falę rozkoszy. Poruszałem się w niej mocno i agresywnie. Mam nadzieję, że nie sprawiłem jej bólu, ale po prostu nie mogłem się opanować.
- Hazz przestań ! To boli ! - dopiero to mnie otrzeźwiło. Zwolniłem, ale nadal coś było nie tak.
- Summer nadal boli ?
- Tak. - wyszedłem z niej. Zwinęła się w kłębek.
- Kochanie ?
- Zaczekaj. - wyprostowała się niedługo później.
- Już dobrze ?
- Tak.. ale ja już nie chcę..
- Wiem kochanie. - położyłem się obok niej i pocałowałem ją w czółko. - Przepraszam. Nie chciałem sprawić Ci bólu.
- Nie szkodzi. Bolało mniej niż nasz pierwszy.
- Nadal pamiętasz ?
- Oczywiście.
- Suknia jest naprawdę piękna.
- A co z Twoim garniturem ?
- Szyje się.
- Muszę go koniecznie zobaczyć.
- Zobaczysz kochanie.
- Cieszysz się na ślub ?
- Bardzo. - pocałowałem ją namiętnie.
- Po ślubie pomyślimy o dziecku. - powiedziałem bez namysłu.
- O Darcy ?
- Też. Miałem na myśli kolejne dziecko.
- Nie ma mowy. - wstała z łóżka i poszła do łazienki trzaskając przy okazji drzwiami. Ukryłem twarz w dłoniach.
wtorek, 18 marca 2014
Rozdział 23 - Please, please.. don't leave me..
Muzyka
Z dedykacją dla @torigajos <3
Jeszcze do końca nie ochłonęłam po tym jak zachował się Harry wczoraj wieczorem. Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy na kobietę, która miała zająć się organizacją ślubu. Darcy jak zwykle była na jego rękach.
- Hej ! - Eleanor ku mojej wielkiej radości weszła do salonu.
- Cześć kochana. - pocałowałam ją w policzek.
- Daj mi tą ślicznotkę Hazz. - zabrała mu Darcy. Wyglądał jak zbity pies.
- Harry powinniśmy się zbierać.Organizatorka zaraz będzie.
- Ubiorę Darcy.
- Darcy zostaje z Eleanor.
- Słucham ?!
- Mamy jechać zacząć organizować ślub.
- A co Ci dziecko w tym przeszkadza ?
- Harry chcę spędzić z Tobą trochę czasu. - wywrócił oczami i założył kurtkę. Wziął Darcy na ręce i pocałował w czółko.
- Tatuś bardzo Cie kocha. Bądź grzeczna księżniczko. - założyłam kurtkę, a on prawił Eleanor morały o tym jak zajmować się naszą córką. Złapał mnie mocno za rękę i wyciągnął z domu.
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się z organizatorką i wsiedliśmy do jej samochodu.
- Życzyli sobie państwo coś oryginalnego i bardzo romantycznego więc szukałam aż znalazłam.
- A można wiedzieć co ?
- Zamek. Kawałek za Londynem. Zaraz będziemy.
- Cudownie no nie ? - oparłam się głową o ramie Harry'ego.
- Mhm. - jego entuzjazm jest powalający. Bawił się leniwie pierścionkiem zaręczynowym na moim palcu.
- Pan młody widzę nie w humorze ? - uśmiechnęła się Maddie czyli organizatorka.
- Po prostu zamyślony.
- Mam nadzieję, że nad ślubem.
- Nad córeczką. - chyba szlag mnie trafił.
- Harry możesz chociaż przez chwilę zainteresować się mną i naszym ślubem ? Może dajmy sobie spokój, wróćmy do domu i po sprawie ?!
- Baby przepraszam. Wiesz, że bardzo mi na Tobie zależy i na naszym ślubie. Po prostu ona jest taka malutka, że nie chcę jej zostawiać z kimś obcym.
- Przecież wiesz, że Eleanor nic złego jej nie zrobi.
- Wiem. - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem. Chociaż na chwilę wrócił mój Harry.
- Jesteśmy ! - wyjrzałam za okno i opadła mi szczęka. Hazz wysiadł, a potem wyciągnął mnie z samochodu. Rozglądałam się wkoło nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Podoba Ci się Baby ?
- Tutaj jest magicznie ! - wpatrywałam się w piękny zamek.
- Chcesz tutaj wziąć ślub ?
- Poczekajcie ! Wchodzimy do środka ! pokazywała nam pokoje gościnne i wszystko.
- Tutaj odbyłoby się wesele. - pokazała nam cudowną salę. Obok znajdowała się jeszcze jedna, gdzie odbywałyby się tańce.
- Ogólny koszt wyniósłby około 7 milionów funtów. - moje marzenia właśnie poszły się jebać.
- Pieniądze nie grają roli. Zapłacę każdą cenę, żeby moja ukochana miała wymarzony ślub.
- Oszalałeś ? Harry tyle pieniędzy ?!
- Kochanie przecież wiesz ile zarabiam i wiesz, że to nie jest dla mnie dużo. - pocałował mnie krótko, a ja wskoczyłam mu na ręce. Wybuchnął śmiechem i przytulił mnie mocno.
- Czyli jak ? Decydujecie się ?
- Pewnie. Jeżeli Baby się podoba to mi też.
- Ustalmy jeszcze kwiaty, listę gości, menu i tort.
- A możemy wrócić do Londynu i ustalić to u nas w domu ? Martwię się o córeczkę. - i tak długo wytrzymał. Wróciliśmy do samochodu, a z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
- Ale się do mnie pięknie uśmiechasz. - pocałował mnie kolejny raz.
- Bo jestem szczęśliwa. - niedługo później byliśmy w domu. Darcy od razu znalazła się na jego rękach.
- Tęskniłaś za tatusiem perełko ? - Nasza 2 miesięczna córeczka śmiała się do niego. Maddie rozłożyła po całym salonie jakieś płótna, kwiaty, wstążki, kokardki, nawet wzory zastawy.
- Córeczka widzę malutka. Znam świetną opiekunkę.
- A po co opiekunka ?
- Na czas ślubu i wesela ? Chyba nie zamierzacie jej zabrać ?
- Niby dlaczego nie ?
- Bo to będzie dla dziecka męka. Głośna muzyka, dużo ludzi.
- Racja.. - podał mi dziewczynkę. Niemożliwe. Oddał Darcy bez płaczu, krzyku i wyrywania sobie włosów ?!
- Jest głodna. - to wiele wyjaśnia. Nakarmiłam ją i uśpiłam.
- Śpi ?
- Tak Harry.
- Wybrałem tort. - powiedział z uśmiechem i wyciągnął do mnie rękę.
- Pokaż mi.- całkiem spory ten tort.
- Może być ?
- Tak kochanie.
- Teraz materiały. Summer jakieś pomysły ?
- Tak. Po pierwsze chciałabym, żeby ceremonia zaślubin odbyła się na zewnątrz.
- Pewnie.
- Chcę żeby było biało. Białe kwiaty, krzesła. A na weselu coś czerwonego jak miłość.
- Planowałaś to już ?
- Od dnia kiedy ze sobą jesteśmy.
- Nie często widuję takie pary jak Wy.
- Jakie ?
- Tak dobrze się dogadujecie.
- Harry po prostu na wszystko mi pozwala.
- Bo Cie kocham i chcę żebyś była szczęśliwa. - pocałowaliśmy się krótko.
- Dobra. Przyślijcie mi listę gości. Jesteśmy w kontakcie. - zgarnęła wszystkie materiały i wyszła. Harry od razu poszedł na górę. Wiedziałam po co. Będzie siedział przy Darcy.
- Hazz.. - szepnęłam.
- Cicho bądź bo ją obudzisz.
- Wychodzę. Cześć. - wstał i wyszedł z jej pokoju cicho zmykając drzwi.
- Dokąd się wybierasz ?
- Nic tu po mnie. Pojadę z Lellie na zakupy.
- Zostajesz w domu.
- Bo ?
- Bo tak chcę.
- Harry pojadę poszukać sukienki.
- Nigdzie nie pojedziesz ! Twoje miejsce jest w domu ! Przy dziecku !
- Cóż.. i tak ty siedzisz przy niej 24 godziny na dobę ! Mam kurwa dość wiesz ?!
- Nie przeklinaj. Summer czemu nie potrafisz zrozumieć tego, że ja chcę być przy dziecku ?
- Bo nie umiem zrozumieć tego, że nie chcesz być przy mnie. Nic Ci nie zrobiłam Harry ! A ty traktujesz mnie jakbym była nikim ! Poddaje się. Po prostu mam dość. Wracaj do Darcy. - wybiegłam z domu i zapłakana wsiadłam do samochodu. Już chciałam wyjechać z podjazdu, kiedy drzwi do samochodu otworzyły się.
- Wróć do domu. Porozmawiamy na spokojnie Summer.
- Idź do Darcy. Przecież to co ja czuję nie jest ważne.
- Jest. Gdyby nie było to bym za Tobą nie wybiegł. Chodź do mnie. - wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- Summer o co ty się tak wściekasz ?
- O to, że dla Ciebie nie liczy się już nic oprócz Darcy. Wczoraj uprawialiśmy seks, a ty zamiast położyć się ze mną, przytulić mnie i spać przesiedziałeś całą noc przy jej kołysce ! Czy ty jesteś poważny Harry ?!
- Kończy mi się urlop po prostu chcę z nią spędzić czas !
- W nocy ?!
- Nawet w nocy.
- Super Harry. Nie zdziw się tylko jak ja tego nie wytrzymam bo już jestem na skraju.
- O czym ty teraz mówisz ? Przemyśl swoje zachowanie bo ja już na serio zastanawiam się czy ten ślub ma jakiś sens !
- Nie mów tak skarbie.. Przecież wiesz, że Cie kocham. Maleńka..
- Wychodzę. Jadę z Lellie po suknię.
- Poczekaj.
- Na co ? - Podał mi ze swojego portfela karty kredytowe.
- Weź moje karty. Kod to dzień i miesiąc twoich urodzin.
- Dziękuję. - pocałował mnie krótko i ze spuszczoną głową poszedł do kuchni. Tym razem nie odpuszczę. Muszę walczyć o swoje !
czytasz = komentuj <3
Z dedykacją dla @torigajos <3
Jeszcze do końca nie ochłonęłam po tym jak zachował się Harry wczoraj wieczorem. Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy na kobietę, która miała zająć się organizacją ślubu. Darcy jak zwykle była na jego rękach.
- Hej ! - Eleanor ku mojej wielkiej radości weszła do salonu.
- Cześć kochana. - pocałowałam ją w policzek.
- Daj mi tą ślicznotkę Hazz. - zabrała mu Darcy. Wyglądał jak zbity pies.
- Harry powinniśmy się zbierać.Organizatorka zaraz będzie.
- Ubiorę Darcy.
- Darcy zostaje z Eleanor.
- Słucham ?!
- Mamy jechać zacząć organizować ślub.
- A co Ci dziecko w tym przeszkadza ?
- Harry chcę spędzić z Tobą trochę czasu. - wywrócił oczami i założył kurtkę. Wziął Darcy na ręce i pocałował w czółko.
- Tatuś bardzo Cie kocha. Bądź grzeczna księżniczko. - założyłam kurtkę, a on prawił Eleanor morały o tym jak zajmować się naszą córką. Złapał mnie mocno za rękę i wyciągnął z domu.
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się z organizatorką i wsiedliśmy do jej samochodu.
- Życzyli sobie państwo coś oryginalnego i bardzo romantycznego więc szukałam aż znalazłam.
- A można wiedzieć co ?
- Zamek. Kawałek za Londynem. Zaraz będziemy.
- Cudownie no nie ? - oparłam się głową o ramie Harry'ego.
- Mhm. - jego entuzjazm jest powalający. Bawił się leniwie pierścionkiem zaręczynowym na moim palcu.
- Pan młody widzę nie w humorze ? - uśmiechnęła się Maddie czyli organizatorka.
- Po prostu zamyślony.
- Mam nadzieję, że nad ślubem.
- Nad córeczką. - chyba szlag mnie trafił.
- Harry możesz chociaż przez chwilę zainteresować się mną i naszym ślubem ? Może dajmy sobie spokój, wróćmy do domu i po sprawie ?!
- Baby przepraszam. Wiesz, że bardzo mi na Tobie zależy i na naszym ślubie. Po prostu ona jest taka malutka, że nie chcę jej zostawiać z kimś obcym.
- Przecież wiesz, że Eleanor nic złego jej nie zrobi.
- Wiem. - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem. Chociaż na chwilę wrócił mój Harry.
- Jesteśmy ! - wyjrzałam za okno i opadła mi szczęka. Hazz wysiadł, a potem wyciągnął mnie z samochodu. Rozglądałam się wkoło nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Podoba Ci się Baby ?
- Tutaj jest magicznie ! - wpatrywałam się w piękny zamek.
- Chcesz tutaj wziąć ślub ?
- Poczekajcie ! Wchodzimy do środka ! pokazywała nam pokoje gościnne i wszystko.
- Tutaj odbyłoby się wesele. - pokazała nam cudowną salę. Obok znajdowała się jeszcze jedna, gdzie odbywałyby się tańce.
- Ogólny koszt wyniósłby około 7 milionów funtów. - moje marzenia właśnie poszły się jebać.
- Pieniądze nie grają roli. Zapłacę każdą cenę, żeby moja ukochana miała wymarzony ślub.
- Oszalałeś ? Harry tyle pieniędzy ?!
- Kochanie przecież wiesz ile zarabiam i wiesz, że to nie jest dla mnie dużo. - pocałował mnie krótko, a ja wskoczyłam mu na ręce. Wybuchnął śmiechem i przytulił mnie mocno.
- Czyli jak ? Decydujecie się ?
- Pewnie. Jeżeli Baby się podoba to mi też.
- Ustalmy jeszcze kwiaty, listę gości, menu i tort.
- A możemy wrócić do Londynu i ustalić to u nas w domu ? Martwię się o córeczkę. - i tak długo wytrzymał. Wróciliśmy do samochodu, a z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
- Ale się do mnie pięknie uśmiechasz. - pocałował mnie kolejny raz.
- Bo jestem szczęśliwa. - niedługo później byliśmy w domu. Darcy od razu znalazła się na jego rękach.
- Tęskniłaś za tatusiem perełko ? - Nasza 2 miesięczna córeczka śmiała się do niego. Maddie rozłożyła po całym salonie jakieś płótna, kwiaty, wstążki, kokardki, nawet wzory zastawy.
- Córeczka widzę malutka. Znam świetną opiekunkę.
- A po co opiekunka ?
- Na czas ślubu i wesela ? Chyba nie zamierzacie jej zabrać ?
- Niby dlaczego nie ?
- Bo to będzie dla dziecka męka. Głośna muzyka, dużo ludzi.
- Racja.. - podał mi dziewczynkę. Niemożliwe. Oddał Darcy bez płaczu, krzyku i wyrywania sobie włosów ?!
- Jest głodna. - to wiele wyjaśnia. Nakarmiłam ją i uśpiłam.
- Śpi ?
- Tak Harry.
- Wybrałem tort. - powiedział z uśmiechem i wyciągnął do mnie rękę.
- Pokaż mi.- całkiem spory ten tort.
- Może być ?
- Tak kochanie.
- Teraz materiały. Summer jakieś pomysły ?
- Tak. Po pierwsze chciałabym, żeby ceremonia zaślubin odbyła się na zewnątrz.
- Pewnie.
- Chcę żeby było biało. Białe kwiaty, krzesła. A na weselu coś czerwonego jak miłość.
- Planowałaś to już ?
- Od dnia kiedy ze sobą jesteśmy.
- Nie często widuję takie pary jak Wy.
- Jakie ?
- Tak dobrze się dogadujecie.
- Harry po prostu na wszystko mi pozwala.
- Bo Cie kocham i chcę żebyś była szczęśliwa. - pocałowaliśmy się krótko.
- Dobra. Przyślijcie mi listę gości. Jesteśmy w kontakcie. - zgarnęła wszystkie materiały i wyszła. Harry od razu poszedł na górę. Wiedziałam po co. Będzie siedział przy Darcy.
- Hazz.. - szepnęłam.
- Cicho bądź bo ją obudzisz.
- Wychodzę. Cześć. - wstał i wyszedł z jej pokoju cicho zmykając drzwi.
- Dokąd się wybierasz ?
- Nic tu po mnie. Pojadę z Lellie na zakupy.
- Zostajesz w domu.
- Bo ?
- Bo tak chcę.
- Harry pojadę poszukać sukienki.
- Nigdzie nie pojedziesz ! Twoje miejsce jest w domu ! Przy dziecku !
- Cóż.. i tak ty siedzisz przy niej 24 godziny na dobę ! Mam kurwa dość wiesz ?!
- Nie przeklinaj. Summer czemu nie potrafisz zrozumieć tego, że ja chcę być przy dziecku ?
- Bo nie umiem zrozumieć tego, że nie chcesz być przy mnie. Nic Ci nie zrobiłam Harry ! A ty traktujesz mnie jakbym była nikim ! Poddaje się. Po prostu mam dość. Wracaj do Darcy. - wybiegłam z domu i zapłakana wsiadłam do samochodu. Już chciałam wyjechać z podjazdu, kiedy drzwi do samochodu otworzyły się.
- Wróć do domu. Porozmawiamy na spokojnie Summer.
- Idź do Darcy. Przecież to co ja czuję nie jest ważne.
- Jest. Gdyby nie było to bym za Tobą nie wybiegł. Chodź do mnie. - wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- Summer o co ty się tak wściekasz ?
- O to, że dla Ciebie nie liczy się już nic oprócz Darcy. Wczoraj uprawialiśmy seks, a ty zamiast położyć się ze mną, przytulić mnie i spać przesiedziałeś całą noc przy jej kołysce ! Czy ty jesteś poważny Harry ?!
- Kończy mi się urlop po prostu chcę z nią spędzić czas !
- W nocy ?!
- Nawet w nocy.
- Super Harry. Nie zdziw się tylko jak ja tego nie wytrzymam bo już jestem na skraju.
- O czym ty teraz mówisz ? Przemyśl swoje zachowanie bo ja już na serio zastanawiam się czy ten ślub ma jakiś sens !
- Nie mów tak skarbie.. Przecież wiesz, że Cie kocham. Maleńka..
- Wychodzę. Jadę z Lellie po suknię.
- Poczekaj.
- Na co ? - Podał mi ze swojego portfela karty kredytowe.
- Weź moje karty. Kod to dzień i miesiąc twoich urodzin.
- Dziękuję. - pocałował mnie krótko i ze spuszczoną głową poszedł do kuchni. Tym razem nie odpuszczę. Muszę walczyć o swoje !
czytasz = komentuj <3
niedziela, 16 marca 2014
Rozdział 22 - Meet Darcy
*** Kilka miesięcy później ***
- Panie Styles ?
- Tak ?
- Córka i żona są w sali 16.
- Dziękuję. - prawie biegłem. Summer trzymała nasze maleństwo na rękach i uśmiechała się delikatnie. Pocałowałem ją krótko.
- Jak się czujesz kochanie ?
- Jestem bardzo zmęczona.. Poza tym nie jest źle..
- Darcy..- wziąłem ją na ręce. Tego uczucia chyba nie da się opisać. Przytuliłem moją córeczkę do serca. Spojrzałem w jej zielone oczka i uśmiechnąłem się.
- Jest taka śliczna.. - usiadłem na krześle ciągle patrząc na mojego skarba. Nie mogłem przestać się uśmiechać.
- Musimy zabrać dziewczynkę. - jakieś pielęgniarki weszły do sali.
- A dlaczego ?
- Na podstawowe badania. - niechętnie oddałem im moją Darcy. Spojrzałem na Summer. Wyglądała bardzo źle. Miała podkrążone oczy, była blada.
- Baby ? Wszystko dobrze ?
- Tak.. Po prostu jestem zmęczona.
- Odpocznij skarbie. Pójdę do Darcy.
- Zostań ze mną.. Nie chcę być sama. - wziąłem ją za rękę i czuwałem. Usypiała powoli, a ja ze stoickim spokojem gładziłem jej dłoń.
- Kocham Cie Harry.
- Kocham Cie Baby. - chwilkę później zasnęła.
*** Oczami Summer ***
Kiedy spałam czułam jak odpływa ze mnie zmęczenie. Śniła mi się moja córeczka i mój ukochany Harry. Otworzyłam oczy i miałam nadzieję, że zobaczę go obok mojego łóżka, ale on stał przy oknie z Darcy na rękach. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Malutka jest całkiem zdrowa.
- Ciesze się.. - kołysał ją delikatnie nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Długo czekał na naszą córeczkę dlatego staram się go zrozumieć.
- Summer potrzebujesz czegoś ? - położył naszą śpiącą Darcy do łóżeczka i usiadł na brzegu mojego łóżka.
- Nie.. Wszystko mam.
- Dziękuję Ci za nią Summer. Jest przecudowna. Tak jak i Ty. - pocałował mnie krótko. - Jak tylko stąd wyjdziesz to zaczniemy przygotowywać ślub. - uśmiechnęłam się i nawinęłam na palec jego loczka.
- Chcę już stąd wyjść.
- Wiem kochanie. Chcę mieć Was już w domu. -
~ Kilka dni później ~
- Harry ?
- Hm ? - nie oderwał wzroku od Darcy.
- Idziesz do łóżka ?
- Ta.. Idę. - pocałował naszą córkę w czółko i zgasił światło. Poszliśmy do sypialni. Położył się na łóżku i patrzył w sufit. Usiadłam na nim okrakiem chociaż na chwilę dostając jego uwagę. Gładziłam jego tors wpatrując mu się w oczy.
- Summer co ty robisz ?
- Chcę Twojej uwagi chociaż na chwilę.
- Marudzisz..
- Nie marudzę. - położył dłonie na moich udach.
- Skarbie po prostu Darcy potrzebuje teraz naszej uwagi.
- Harry ale nie musisz cały czas siedzieć przy niej. Ja też potrzebuję uwagi. - podniósł się tak, że nasze oczy były na jednym poziomie.
- Przepraszam kochanie. Wiesz jak bardzo się cieszę, że mam córeczkę ? Nawet chyba jeszcze nie mogę w to uwierzyć.. Mała Darcy Styles.
- A mała Baby Styles ? - uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek nosa.
- Ty zawsze jesteś u mnie na pierwszym miejscu.
- Zobaczymy. - rozwiązał mój szlafrok i otworzył usta ze zdziwienia.
- Baby.. Wyglądasz.. Whow..
- Tylko dla Ciebie. - spojrzał mi w oczy.
- Kotku, ale..
- Nie..
- Baby zrozum.
- Żartujesz prawda ?
- Summer chodź tutaj. - zeszłam z łóżka i poczułam łzy w kącikach oczu.
- Jak Ty..
- Posłuchaj mnie
- Jak możesz mnie odrzucać ?!
- Nie odrzucam Cie.. Po prostu mnie zaskoczyłaś. Chodź tutaj.. - wstał i wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją, a on przyciągnął mnie do siebie. Powoli całował moją szyję, a jego dłonie błądziły po moim ciele. Uścisnął mocno moje pośladki, a ja mruknęłam zadowolona.
- Kocham Twój tyłeczek.. - mruknął całując miejsce za moim uchem. Poczułam jaka wilgotna się dla niego robię. Przytulał się do mojej szyi, a jego dłonie bezkarnie dotykały mojego ciała. Kiedy dotarły do moich piersi niekontrolowane jęknięcie uciekło z moich ust.
- Zobaczmy jaka jesteś dla mnie mokra.. - położył mnie na łóżku, a jego zwinne palce łatwo dostały się do mojej bielizny. Zsunął ze mnie stringi i klęknął między moimi nogami przysuwając mnie na skraj łóżka. Całował wewnętrzną stronę moich ud. Czułam jego mięciutki język błądzący po mojej skórze.
- Dotknij mnie.. - jęknęłam zdesperowana. On mnie torturuje. Pocałował mój najczulszy punkt wywołując moje jęknięcie.
- Tutaj ? - powtórzył pieszczotę, a ja odchodziłam od zmysłów.
- Dobrze wiesz, że tutaj.. - wysapałam czując coraz większą chcicę. Zaśmiał się i zawisł nade mną.
- Jesteś piękna. - pocałował mnie namiętnie. Poczułam jak się we mnie wsuwa. Uśmiechnął się i znów mnie całował. Jęczałam cicho jego imię kiedy wolno się we mnie poruszał.
- Jezu.. Nadal jesteś taka ciasna.. - wysapał w moją szyję i przyspieszył. Nasze biodra się stykały, a ja poczułam lekki ból.. Przyjemny ból.
- Harry.. już.. - jęknęłam i wygięłam się pod nim, a on chwilę później krzyknął moje imię ostatni raz i opadł na moje ciało.
- Kocham Cie..
- Ja Ciebie też Baby.. - zdjął zużytą prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza. Chciałam go pocałować, ale założył bokserki i wyszedł z pokoju. Ałć..
- Panie Styles ?
- Tak ?
- Córka i żona są w sali 16.
- Dziękuję. - prawie biegłem. Summer trzymała nasze maleństwo na rękach i uśmiechała się delikatnie. Pocałowałem ją krótko.
- Jak się czujesz kochanie ?
- Jestem bardzo zmęczona.. Poza tym nie jest źle..
- Darcy..- wziąłem ją na ręce. Tego uczucia chyba nie da się opisać. Przytuliłem moją córeczkę do serca. Spojrzałem w jej zielone oczka i uśmiechnąłem się.
Maleńka Darcy <3 |
- Musimy zabrać dziewczynkę. - jakieś pielęgniarki weszły do sali.
- A dlaczego ?
- Na podstawowe badania. - niechętnie oddałem im moją Darcy. Spojrzałem na Summer. Wyglądała bardzo źle. Miała podkrążone oczy, była blada.
- Baby ? Wszystko dobrze ?
- Tak.. Po prostu jestem zmęczona.
- Odpocznij skarbie. Pójdę do Darcy.
- Zostań ze mną.. Nie chcę być sama. - wziąłem ją za rękę i czuwałem. Usypiała powoli, a ja ze stoickim spokojem gładziłem jej dłoń.
- Kocham Cie Harry.
- Kocham Cie Baby. - chwilkę później zasnęła.
*** Oczami Summer ***
Kiedy spałam czułam jak odpływa ze mnie zmęczenie. Śniła mi się moja córeczka i mój ukochany Harry. Otworzyłam oczy i miałam nadzieję, że zobaczę go obok mojego łóżka, ale on stał przy oknie z Darcy na rękach. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Malutka jest całkiem zdrowa.
- Ciesze się.. - kołysał ją delikatnie nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Długo czekał na naszą córeczkę dlatego staram się go zrozumieć.
- Summer potrzebujesz czegoś ? - położył naszą śpiącą Darcy do łóżeczka i usiadł na brzegu mojego łóżka.
- Nie.. Wszystko mam.
- Dziękuję Ci za nią Summer. Jest przecudowna. Tak jak i Ty. - pocałował mnie krótko. - Jak tylko stąd wyjdziesz to zaczniemy przygotowywać ślub. - uśmiechnęłam się i nawinęłam na palec jego loczka.
- Chcę już stąd wyjść.
- Wiem kochanie. Chcę mieć Was już w domu. -
~ Kilka dni później ~
- Harry ?
- Hm ? - nie oderwał wzroku od Darcy.
- Idziesz do łóżka ?
- Ta.. Idę. - pocałował naszą córkę w czółko i zgasił światło. Poszliśmy do sypialni. Położył się na łóżku i patrzył w sufit. Usiadłam na nim okrakiem chociaż na chwilę dostając jego uwagę. Gładziłam jego tors wpatrując mu się w oczy.
- Summer co ty robisz ?
- Chcę Twojej uwagi chociaż na chwilę.
- Marudzisz..
- Nie marudzę. - położył dłonie na moich udach.
- Skarbie po prostu Darcy potrzebuje teraz naszej uwagi.
- Harry ale nie musisz cały czas siedzieć przy niej. Ja też potrzebuję uwagi. - podniósł się tak, że nasze oczy były na jednym poziomie.
- Przepraszam kochanie. Wiesz jak bardzo się cieszę, że mam córeczkę ? Nawet chyba jeszcze nie mogę w to uwierzyć.. Mała Darcy Styles.
- A mała Baby Styles ? - uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek nosa.
- Ty zawsze jesteś u mnie na pierwszym miejscu.
Taka tam WHOW Baby <3 |
- Baby.. Wyglądasz.. Whow..
- Tylko dla Ciebie. - spojrzał mi w oczy.
- Kotku, ale..
- Nie..
- Baby zrozum.
- Żartujesz prawda ?
- Summer chodź tutaj. - zeszłam z łóżka i poczułam łzy w kącikach oczu.
- Jak Ty..
- Posłuchaj mnie
- Jak możesz mnie odrzucać ?!
- Nie odrzucam Cie.. Po prostu mnie zaskoczyłaś. Chodź tutaj.. - wstał i wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją, a on przyciągnął mnie do siebie. Powoli całował moją szyję, a jego dłonie błądziły po moim ciele. Uścisnął mocno moje pośladki, a ja mruknęłam zadowolona.
- Kocham Twój tyłeczek.. - mruknął całując miejsce za moim uchem. Poczułam jaka wilgotna się dla niego robię. Przytulał się do mojej szyi, a jego dłonie bezkarnie dotykały mojego ciała. Kiedy dotarły do moich piersi niekontrolowane jęknięcie uciekło z moich ust.
- Zobaczmy jaka jesteś dla mnie mokra.. - położył mnie na łóżku, a jego zwinne palce łatwo dostały się do mojej bielizny. Zsunął ze mnie stringi i klęknął między moimi nogami przysuwając mnie na skraj łóżka. Całował wewnętrzną stronę moich ud. Czułam jego mięciutki język błądzący po mojej skórze.
- Dotknij mnie.. - jęknęłam zdesperowana. On mnie torturuje. Pocałował mój najczulszy punkt wywołując moje jęknięcie.
- Tutaj ? - powtórzył pieszczotę, a ja odchodziłam od zmysłów.
- Dobrze wiesz, że tutaj.. - wysapałam czując coraz większą chcicę. Zaśmiał się i zawisł nade mną.
- Jesteś piękna. - pocałował mnie namiętnie. Poczułam jak się we mnie wsuwa. Uśmiechnął się i znów mnie całował. Jęczałam cicho jego imię kiedy wolno się we mnie poruszał.
- Jezu.. Nadal jesteś taka ciasna.. - wysapał w moją szyję i przyspieszył. Nasze biodra się stykały, a ja poczułam lekki ból.. Przyjemny ból.
- Harry.. już.. - jęknęłam i wygięłam się pod nim, a on chwilę później krzyknął moje imię ostatni raz i opadł na moje ciało.
- Kocham Cie..
- Ja Ciebie też Baby.. - zdjął zużytą prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza. Chciałam go pocałować, ale założył bokserki i wyszedł z pokoju. Ałć..
czwartek, 13 marca 2014
Rozdział 21 - Engagement
Już zamierzałem wymierzyć mu pierwszy cios kiedy pod dom podjechało nieznane mi sportowe auto.
Summer wysiadła śmiejąc się, ale po chwili uśmiech znikł z jej buzi. Jej ojciec odwrócił się.
- Już ją znalazłem, dziękuję. - chciał zejść ze schodów, ale bez większego namysłu kopnąłem go w plecy. Stoczył się na sam dół
- Baby. - zbiegłem po schodach i wyciągnąłem do niej rękę. Podeszła do mnie i wtuliła się w mój tors. Była roztrzęsiona.
- Idź do domu skarbie.. Dam mu lekcję i zaraz do Ciebie przyjdę. - pocałowałem ją w czoło i patrzyłem jak wbiega do domu. Podszedłem do mężczyzny leżącego na żwirowej ulicy.
- Czego chcesz od Summer ?
- Ma wrócić do domu. Wyobraża sobie, że jest nie wiem kim. Ma pomagać matce i mnie.
- Po tym co jej zrobiłeś ? Zapomnij. Jest ze mną w ciąży i bierzemy ślub.
- Ta dziwka znalazła sponsora. - splunął, a ja nie wytrzymałem. Uderzyłem go pierwszy raz.
- Myślisz, że ona po tym wszystkim pomogłaby Ci ? Chyba umrzeć. - uderzyłem go kolejny raz, ale poczułem rękę na ramieniu. Spojrzałem na Nialla.
- Idź do niej. Ja dokończę. - zobaczyłem Zayna idącego w naszym kierunku więc zerwałem się i pobiegłem do domu.
- Baby..- wszedłem do salonu. Siedziała skulona w kącie pokoju. Wyglądała jak małe dziecko. Klęknąłem obok niej i przytuliłem ją. - Baby aniołku.. Jesteś już bezpieczna. Chodź na kolana.. - podniosłem ją delikatnie i zaniosłem na kanapę. Posadziłem mojego misia na kolanach. Wtuliła się w moją szyję oddychając niespokojnie. - Baby spokojnie.. Pomyśl o naszym dzidziusiu. Nie możesz się denerwować.
- W-wiem.. P-pozbyłeś s-się g-go ?
- Tak kochanie. Więcej się do Ciebie nie zbliży.
- Dziękuję..
- Nie masz za co maleńka. Obiecałem Ci, że zawsze będę przy Tobie prawda ?
- Tak.
- Chodź kotku. Pojedziemy do centrum, kupię Ci jakąś piękną sukienkę na wieczór.
- A co jest wieczorem ?
- Zabiorę Cie na kolację pysiu. - pocałowałem ją namiętnie. Tak bardzo kocham smak jej ust. Położyłem dłoń na jej lekko zaokrąglonym brzuszku.
- Misiu ?
- Tak Hazz ?
- Ukrywasz ciążę prawda ? -spytałem patrząc w jej oczy.
- Ukrywam ją kiedy idę na uczelnię.
- Dlaczego ?
- Bo nie chcę głupich plotek i zbędnych pytać Hazz.
- Wstydzisz się go ?
- Nie ! Cieszę się, że .. że będzie istotka, która połączy nas na zawsze.
- No dobrze.
- Chodź kochanie. - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do samochodu.
- Dzisiaj jest jakaś okazja ?
- Nie, dlaczego ?
- No bo ta kolacja. - chyba coś podejrzewa.
- Nie myszko. Nie mogę Cie wziąć na kolację ?
- No chyba możesz. - wysiedliśmy pod centrum. Od razu podeszli do nas Louis z Eleanor. Idealnie.
- Summer ! Cudownie, że tu jesteś ! Musisz mi koniecznie pomóc ! - El pociągnęła ją w stronę centrum.
- Louis załatwiłeś wszystko ? Restauracja ?
- Tak stary. Liam już pojechał po Twoją mamę i ojczyma, Zayn po Gemme. Moja mama już jest. Lottie też. Ryan powiadomiony. Spencer też. Był bardzo szczęśliwy jak mu powiedzieliśmy. Pracuje w jednej z moich firm.
- Dziękuję Louis. Chodźmy po pierścionek. - zacząłem się stresować. Co będzie jak ona się nie zgodzi ?
- Ej stary. Wszystko będzie dobrze. Summer Cie kocha. Zgodzi się. Chodź. - weszliśmy do jubilera. Wszystkie te pierścionki były śliczne
- Może w czymś pomóc? - blondynka koło 30 stanęła za ladą
- Szukam pierścionka zaręczynowego.
- W jakiej cenie ?
- Cena nie gra roli.
- Polecam ten. Jedyny taki na świecie. - Louis skinął głową.
- Bierzemy. - niedługo później odnaleźliśmy Baby i El.
- Masz sukienkę skarbie ? - pocałowałem ją w czółko.
- Mam !
- Pokaż.
- Pokażę Ci w domu !
- Babyy.. Mogę ja Ci jakąś wybrać ?
- Możesz. - pożegnaliśmy się z Lou i Eleanor. Szliśmy powoli po centrum handlowym.
- Baby zobacz. - pokazałem jej sukienkę. - Podoba Ci się ?
- Harry zobacz. - pokazała mi zawartość reklamówki. Wybuchnąłem śmiechem.
- Mamy cudowny gust skarbie.
- Ale podobała mi się jeszcze jedna.
- Pokaż. - weszliśmy do sklepu. Kupiłem jej jeszcze 4 sukienki i wróciliśmy do domu.
- Baby kochanie, zostaw te ogórki. Szykuj się na kolację.- wywróciła na mnie oczami i wzięła ostatniego ze słoika. Co ona ma z tymi ogórkami ?! Poszła na górę, a ja zaraz za nią. Wciągnąłem na siebie spodnie od garnituru i czekałem aż moje kochanie wyjdzie z łazienki. Zeszło jej ze 30 minut, ale warto było czekać.
- I jak ?
- Wyglądasz cudownie skarbie. - ubrałem się do końca i niedługo później wyszliśmy. Louis ma pierścionek bo ja bym pewnie zapomniał.
- Harry wszystko dobrze ? Jesteś jakiś zdenerwowany.
- Bo jeżdżą jak idioci ! - zaparkowałem pod restauracją i poprowadziłem Baby do środka
- Kochanie tutaj jest tak pięknie ! - uśmiechała się do mnie. Najpiękniejsza rzecz na świecie - uśmiech Baby.
- Wreszcie są ! - moja mama podbiegła do Summer i mocno ją przytuliła. Moja maleńka spojrzała na mnie zdezorientowana. Louis wcisnął mi w dłoń pudełko z pierścionkiem i nacisnął moje ramie. Dobra Styles. Kocha Cie. Wziąłem ją za rękę i spojrzałem jej w oczy.
- Baby.. czy zgodzisz się zostać moją żoną ? - patrzyła na mnie, na Louisa, na pierścionek, na moją mamę, znów na mnie.
- Oczywiście, że zostanę Twoją żoną.. Kocham Cie. - drżącą dłonią założyłem pierścionek na jej palec i wziąłem ją w ramiona.
- Ja Ciebie też kocham aniołku.. - wszyscy bili nam brawo, a potem gratulowali. - Po kolacji powiemy im o dziecku dobrze ? - kiwnęła głową. W jej oczach zobaczyłem łezki. - Baby co się dzieje ?
- Jestem taka szczęśliwa. - przytuliła się do mnie
- Ja też kochanie. - usiedliśmy do posiłku. Opowiedziałem mojej mamie i mamie Louisa fałszywą historię tego jak się poznaliśmy. Mój skarb siedział dziwnie cicho. Kiedy czekaliśmy na deser ponowie stanęliśmy przed rodziną i przyjaciółmi.
- Razem z Summer chcieliśmy Wam powiedzieć jeszcze jedną rzecz. - spojrzałem na moją ukochaną i położyłem ręce na jej brzuszku uwydatniając go.
- Jesteśmy w ciąży. - powiedziała cicho uśmiechając się. Chłopaki zaczęli bić nam brawo, ale moja mama i mama Louisa chyba chciały mnie zabić. Baby spuściła głowę mierząc się z ich wzrokiem.
- Mamo ?
- W jakiej ciąży ?!
- No.. mamo nie będę Ci mówił skąd się biorą dzieci..
- Który tydzień.
- 13.. - Baby podała jej z torebki zdjęcie USG naszego maleństwa.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam ?! - podbiegła do Summer, a ja się rozpłakałem ze szczęścia. Moja siostra gratulowała mi, a ja śmiałem się i płakałem równocześnie. Jestem taki szczęśliwy. To wszystko jest takie piękne.. za chwilę pewnie wszystko się zjebie, ale takie właśnie jest moje życie.
Summer wysiadła śmiejąc się, ale po chwili uśmiech znikł z jej buzi. Jej ojciec odwrócił się.
- Już ją znalazłem, dziękuję. - chciał zejść ze schodów, ale bez większego namysłu kopnąłem go w plecy. Stoczył się na sam dół
- Baby. - zbiegłem po schodach i wyciągnąłem do niej rękę. Podeszła do mnie i wtuliła się w mój tors. Była roztrzęsiona.
- Idź do domu skarbie.. Dam mu lekcję i zaraz do Ciebie przyjdę. - pocałowałem ją w czoło i patrzyłem jak wbiega do domu. Podszedłem do mężczyzny leżącego na żwirowej ulicy.
- Czego chcesz od Summer ?
- Ma wrócić do domu. Wyobraża sobie, że jest nie wiem kim. Ma pomagać matce i mnie.
- Po tym co jej zrobiłeś ? Zapomnij. Jest ze mną w ciąży i bierzemy ślub.
- Ta dziwka znalazła sponsora. - splunął, a ja nie wytrzymałem. Uderzyłem go pierwszy raz.
- Myślisz, że ona po tym wszystkim pomogłaby Ci ? Chyba umrzeć. - uderzyłem go kolejny raz, ale poczułem rękę na ramieniu. Spojrzałem na Nialla.
- Idź do niej. Ja dokończę. - zobaczyłem Zayna idącego w naszym kierunku więc zerwałem się i pobiegłem do domu.
- Baby..- wszedłem do salonu. Siedziała skulona w kącie pokoju. Wyglądała jak małe dziecko. Klęknąłem obok niej i przytuliłem ją. - Baby aniołku.. Jesteś już bezpieczna. Chodź na kolana.. - podniosłem ją delikatnie i zaniosłem na kanapę. Posadziłem mojego misia na kolanach. Wtuliła się w moją szyję oddychając niespokojnie. - Baby spokojnie.. Pomyśl o naszym dzidziusiu. Nie możesz się denerwować.
- W-wiem.. P-pozbyłeś s-się g-go ?
- Tak kochanie. Więcej się do Ciebie nie zbliży.
- Dziękuję..
- Nie masz za co maleńka. Obiecałem Ci, że zawsze będę przy Tobie prawda ?
- Tak.
- Chodź kotku. Pojedziemy do centrum, kupię Ci jakąś piękną sukienkę na wieczór.
- A co jest wieczorem ?
- Zabiorę Cie na kolację pysiu. - pocałowałem ją namiętnie. Tak bardzo kocham smak jej ust. Położyłem dłoń na jej lekko zaokrąglonym brzuszku.
- Misiu ?
- Tak Hazz ?
- Ukrywasz ciążę prawda ? -spytałem patrząc w jej oczy.
- Ukrywam ją kiedy idę na uczelnię.
- Dlaczego ?
- Bo nie chcę głupich plotek i zbędnych pytać Hazz.
- Wstydzisz się go ?
- Nie ! Cieszę się, że .. że będzie istotka, która połączy nas na zawsze.
- No dobrze.
- Chodź kochanie. - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do samochodu.
- Dzisiaj jest jakaś okazja ?
- Nie, dlaczego ?
- No bo ta kolacja. - chyba coś podejrzewa.
- Nie myszko. Nie mogę Cie wziąć na kolację ?
- No chyba możesz. - wysiedliśmy pod centrum. Od razu podeszli do nas Louis z Eleanor. Idealnie.
- Summer ! Cudownie, że tu jesteś ! Musisz mi koniecznie pomóc ! - El pociągnęła ją w stronę centrum.
- Louis załatwiłeś wszystko ? Restauracja ?
- Tak stary. Liam już pojechał po Twoją mamę i ojczyma, Zayn po Gemme. Moja mama już jest. Lottie też. Ryan powiadomiony. Spencer też. Był bardzo szczęśliwy jak mu powiedzieliśmy. Pracuje w jednej z moich firm.
- Dziękuję Louis. Chodźmy po pierścionek. - zacząłem się stresować. Co będzie jak ona się nie zgodzi ?
- Ej stary. Wszystko będzie dobrze. Summer Cie kocha. Zgodzi się. Chodź. - weszliśmy do jubilera. Wszystkie te pierścionki były śliczne
- Może w czymś pomóc? - blondynka koło 30 stanęła za ladą
- Szukam pierścionka zaręczynowego.
- W jakiej cenie ?
- Cena nie gra roli.
- Polecam ten. Jedyny taki na świecie. - Louis skinął głową.
- Bierzemy. - niedługo później odnaleźliśmy Baby i El.
- Masz sukienkę skarbie ? - pocałowałem ją w czółko.
- Mam !
- Pokaż.
- Pokażę Ci w domu !
- Babyy.. Mogę ja Ci jakąś wybrać ?
- Możesz. - pożegnaliśmy się z Lou i Eleanor. Szliśmy powoli po centrum handlowym.
- Baby zobacz. - pokazałem jej sukienkę. - Podoba Ci się ?
- Harry zobacz. - pokazała mi zawartość reklamówki. Wybuchnąłem śmiechem.
- Mamy cudowny gust skarbie.
- Ale podobała mi się jeszcze jedna.
- Pokaż. - weszliśmy do sklepu. Kupiłem jej jeszcze 4 sukienki i wróciliśmy do domu.
- Baby kochanie, zostaw te ogórki. Szykuj się na kolację.- wywróciła na mnie oczami i wzięła ostatniego ze słoika. Co ona ma z tymi ogórkami ?! Poszła na górę, a ja zaraz za nią. Wciągnąłem na siebie spodnie od garnituru i czekałem aż moje kochanie wyjdzie z łazienki. Zeszło jej ze 30 minut, ale warto było czekać.
- I jak ?
- Wyglądasz cudownie skarbie. - ubrałem się do końca i niedługo później wyszliśmy. Louis ma pierścionek bo ja bym pewnie zapomniał.
- Harry wszystko dobrze ? Jesteś jakiś zdenerwowany.
- Bo jeżdżą jak idioci ! - zaparkowałem pod restauracją i poprowadziłem Baby do środka
- Kochanie tutaj jest tak pięknie ! - uśmiechała się do mnie. Najpiękniejsza rzecz na świecie - uśmiech Baby.
- Wreszcie są ! - moja mama podbiegła do Summer i mocno ją przytuliła. Moja maleńka spojrzała na mnie zdezorientowana. Louis wcisnął mi w dłoń pudełko z pierścionkiem i nacisnął moje ramie. Dobra Styles. Kocha Cie. Wziąłem ją za rękę i spojrzałem jej w oczy.
- Baby.. czy zgodzisz się zostać moją żoną ? - patrzyła na mnie, na Louisa, na pierścionek, na moją mamę, znów na mnie.
- Oczywiście, że zostanę Twoją żoną.. Kocham Cie. - drżącą dłonią założyłem pierścionek na jej palec i wziąłem ją w ramiona.
- Ja Ciebie też kocham aniołku.. - wszyscy bili nam brawo, a potem gratulowali. - Po kolacji powiemy im o dziecku dobrze ? - kiwnęła głową. W jej oczach zobaczyłem łezki. - Baby co się dzieje ?
- Jestem taka szczęśliwa. - przytuliła się do mnie
- Ja też kochanie. - usiedliśmy do posiłku. Opowiedziałem mojej mamie i mamie Louisa fałszywą historię tego jak się poznaliśmy. Mój skarb siedział dziwnie cicho. Kiedy czekaliśmy na deser ponowie stanęliśmy przed rodziną i przyjaciółmi.
- Razem z Summer chcieliśmy Wam powiedzieć jeszcze jedną rzecz. - spojrzałem na moją ukochaną i położyłem ręce na jej brzuszku uwydatniając go.
- Jesteśmy w ciąży. - powiedziała cicho uśmiechając się. Chłopaki zaczęli bić nam brawo, ale moja mama i mama Louisa chyba chciały mnie zabić. Baby spuściła głowę mierząc się z ich wzrokiem.
- Mamo ?
- W jakiej ciąży ?!
- No.. mamo nie będę Ci mówił skąd się biorą dzieci..
- Który tydzień.
- 13.. - Baby podała jej z torebki zdjęcie USG naszego maleństwa.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam ?! - podbiegła do Summer, a ja się rozpłakałem ze szczęścia. Moja siostra gratulowała mi, a ja śmiałem się i płakałem równocześnie. Jestem taki szczęśliwy. To wszystko jest takie piękne.. za chwilę pewnie wszystko się zjebie, ale takie właśnie jest moje życie.
wtorek, 11 marca 2014
Rozdział 20 - Daddy
Z dedykacją dla @IloveyouLiam69
Muzyka
- Kochanie spokojnie.. - zaprowadziłem ją do samochodu po skończonej rozmowie z profesorem. - Nie możesz się denerwować skarbie. - pocałowałem ją w skroń i pomogłem jej wsiąść do auta.
- Czego on ode mnie chce ? - jęknęła kiedy wsiadłem do auta.
- Czegokolwiek chce to tego nie dostanie myszko. Jestem tutaj tak ? Nie pozwolę nikomu Cie skrzywdzić.
- Dziękuję kochanie.
- Nie ma za co myszko. Zabiorę Cie na obiad. Co byś chciała zjeść kochanie ?
- Nie wiem Harry. Może coś z włoskiej kuchni.
- Spaghetti czy lasagne ?
- Spaghetti ! - zaklaskała wesoło w ręce i uśmiechnęła się wreszcie.
- Kocham Cie skarbie.
- Ja Ciebie też kocham Hazz. - wyjechałem spod uczelni i pojechałem do jednej z najlepszych restauracji w Londynie. Kelner zaprowadził nas do stolika i odsunął krzesło dla Summer. Zamówiliśmy posiłek i wziąłem ją za rękę.
- Na pewno dobrze się czujesz kochanie ?
- Tak Harry. Wszystko okej.
- Bardzo Cie kocham i się martwię. - uśmiechnęła się w odpowiedzi i poprawiła włosy. - Dzwoniłaś do lekarza kochanie ?
- Jeszcze nie Harry.
- A na co czekasz ?
- Misiu dzisiaj zadzwonię. Spokojnie.
- Obiecujesz ?
- Tak, obiecuję Ci. - podano nam nasze jedzenie. Rozmawialiśmy o wszystkich rzeczach. O pokoju dla dziecka, imieniu. Planowaliśmy kupno nowego domu. Zapłaciłem za nas i zaprowadziłem ją do samochodu. W domu byliśmy po osiemnastej. Moja malutka Baby poszła pod prysznic, a ja zakładałem nową pościel w naszej sypialni.
- Harry ? - zawołała mnie do łazienki.
- Tak kochanie ?
- Czy ja przytyłam ? - z uśmiechem patrzyłem na jej zaokrąglony brzuszek.
- Tak kochanie. Nasze maleństwo rośnie. - pocałowałem ją w policzek i spojrzałem na nasze odbicie w lustrze.
- Państwo Styles. - zaśmiała się i oparła o mój tors. Kołysaliśmy się delikatnie.
- Kochanie biegnij do łóżka. Jesteś wykończona. Powinnaś poleżeć i się zrelaksować, a ja wezmę szybki prysznic i zaraz do Ciebie przyjdę.
- Dobrze. - pocałowałem ją i patrzyłem jak wychodzi.
*** Oczami Summer ***
Nie wiem jak on to robi, że czuję się przy nim taka bezpieczna. Gdybym mieszkała sama i profesor powiedział mi, że mój ojciec był na uczelni to chyba biegłabym na zachód wzdłuż torów, a potem zmieniła nazwisko i imię. Patrzyłam w lustrze na swój brzuch. W sumie.. Harry mnie kocha, a ja kocham jego. Zapewni mi wszystko czego potrzebuję i zaopiekuje się mną.
- Kładziemy się misiu ?
- Tak. - położyłam się do łóżka zmęczona całym dniem.
- Harry ?
- Tak maluszku ? - przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Kupisz mi ogórki kiszone ?
- Teraz ?
- Nie.. Nie chcę zostać sama.
- Poczekaj. - wyszedł na chwilę z sypialni, a po chwili wrócił z tym swoim uśmieszkiem.
- Czo zrobiłeś ?
- Nic misiu. Przecież ja jestem bardzo spokojną osobą.
- Jasne.. - wtuliłam się w jego szyję i zaciągnęłam jego zapachem.
- Ogórki kiszona od wujka Lou ! - Tommo wparował do sypialni i podał mi słoik ogórków.
- O jezuu ! Louis dziękuję !
- Nie ma za co słoneczko. Dobranoc !
- Dzięki Lou. - uśmiechnął się i wyszedł. Zjadłam cały słoik czując na sobie spojrzenie Harry'ego.
- Pyszne ! - przytuliłam się do niego, a on zaśmiał się cicho.
- Idź spać Ty mój ogórku. - pocałował mnie w czoło i praktycznie utulił do snu.
*** Oczami Harry'ego ***
* Następny dzień *
Odwiozłem moją Baby na uczelnię, a potem wróciłem do domu. Moja malutka przez całą drogę opowiadała mi o ogórkach kiszonych od mamy Louisa. Posprzątałem trochę w kuchni i sypialni, po czym postanowiłem popracować. Włączyłem laptop i poszedłem zrobić sobie kawę kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem i spojrzałem na dosyć wysokiego faceta koło pięćdziesiątki.
- Słucham ?
- Poszukuję panny Summer Miller.
- A kim pan jest i w jakiej sprawie ?
- Jestem jej ojcem. - moje oczy zasnuła ciemna zasłona mordu. Ubrudzę schody. Trudno.
Muzyka
- Kochanie spokojnie.. - zaprowadziłem ją do samochodu po skończonej rozmowie z profesorem. - Nie możesz się denerwować skarbie. - pocałowałem ją w skroń i pomogłem jej wsiąść do auta.
- Czego on ode mnie chce ? - jęknęła kiedy wsiadłem do auta.
- Czegokolwiek chce to tego nie dostanie myszko. Jestem tutaj tak ? Nie pozwolę nikomu Cie skrzywdzić.
- Dziękuję kochanie.
- Nie ma za co myszko. Zabiorę Cie na obiad. Co byś chciała zjeść kochanie ?
- Nie wiem Harry. Może coś z włoskiej kuchni.
- Spaghetti czy lasagne ?
- Spaghetti ! - zaklaskała wesoło w ręce i uśmiechnęła się wreszcie.
- Kocham Cie skarbie.
- Ja Ciebie też kocham Hazz. - wyjechałem spod uczelni i pojechałem do jednej z najlepszych restauracji w Londynie. Kelner zaprowadził nas do stolika i odsunął krzesło dla Summer. Zamówiliśmy posiłek i wziąłem ją za rękę.
- Na pewno dobrze się czujesz kochanie ?
- Tak Harry. Wszystko okej.
- Bardzo Cie kocham i się martwię. - uśmiechnęła się w odpowiedzi i poprawiła włosy. - Dzwoniłaś do lekarza kochanie ?
- Jeszcze nie Harry.
- A na co czekasz ?
- Misiu dzisiaj zadzwonię. Spokojnie.
- Obiecujesz ?
- Tak, obiecuję Ci. - podano nam nasze jedzenie. Rozmawialiśmy o wszystkich rzeczach. O pokoju dla dziecka, imieniu. Planowaliśmy kupno nowego domu. Zapłaciłem za nas i zaprowadziłem ją do samochodu. W domu byliśmy po osiemnastej. Moja malutka Baby poszła pod prysznic, a ja zakładałem nową pościel w naszej sypialni.
- Harry ? - zawołała mnie do łazienki.
- Tak kochanie ?
- Czy ja przytyłam ? - z uśmiechem patrzyłem na jej zaokrąglony brzuszek.
- Tak kochanie. Nasze maleństwo rośnie. - pocałowałem ją w policzek i spojrzałem na nasze odbicie w lustrze.
- Państwo Styles. - zaśmiała się i oparła o mój tors. Kołysaliśmy się delikatnie.
- Kochanie biegnij do łóżka. Jesteś wykończona. Powinnaś poleżeć i się zrelaksować, a ja wezmę szybki prysznic i zaraz do Ciebie przyjdę.
- Dobrze. - pocałowałem ją i patrzyłem jak wychodzi.
*** Oczami Summer ***
Nie wiem jak on to robi, że czuję się przy nim taka bezpieczna. Gdybym mieszkała sama i profesor powiedział mi, że mój ojciec był na uczelni to chyba biegłabym na zachód wzdłuż torów, a potem zmieniła nazwisko i imię. Patrzyłam w lustrze na swój brzuch. W sumie.. Harry mnie kocha, a ja kocham jego. Zapewni mi wszystko czego potrzebuję i zaopiekuje się mną.
- Kładziemy się misiu ?
- Tak. - położyłam się do łóżka zmęczona całym dniem.
- Harry ?
- Tak maluszku ? - przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Kupisz mi ogórki kiszone ?
- Teraz ?
- Nie.. Nie chcę zostać sama.
- Poczekaj. - wyszedł na chwilę z sypialni, a po chwili wrócił z tym swoim uśmieszkiem.
- Czo zrobiłeś ?
- Nic misiu. Przecież ja jestem bardzo spokojną osobą.
- Jasne.. - wtuliłam się w jego szyję i zaciągnęłam jego zapachem.
- Ogórki kiszona od wujka Lou ! - Tommo wparował do sypialni i podał mi słoik ogórków.
- O jezuu ! Louis dziękuję !
- Nie ma za co słoneczko. Dobranoc !
- Dzięki Lou. - uśmiechnął się i wyszedł. Zjadłam cały słoik czując na sobie spojrzenie Harry'ego.
- Pyszne ! - przytuliłam się do niego, a on zaśmiał się cicho.
- Idź spać Ty mój ogórku. - pocałował mnie w czoło i praktycznie utulił do snu.
*** Oczami Harry'ego ***
* Następny dzień *
Odwiozłem moją Baby na uczelnię, a potem wróciłem do domu. Moja malutka przez całą drogę opowiadała mi o ogórkach kiszonych od mamy Louisa. Posprzątałem trochę w kuchni i sypialni, po czym postanowiłem popracować. Włączyłem laptop i poszedłem zrobić sobie kawę kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem i spojrzałem na dosyć wysokiego faceta koło pięćdziesiątki.
- Słucham ?
- Poszukuję panny Summer Miller.
- A kim pan jest i w jakiej sprawie ?
- Jestem jej ojcem. - moje oczy zasnuła ciemna zasłona mordu. Ubrudzę schody. Trudno.
niedziela, 9 marca 2014
Rozdział 19 - Say something Baby..
Wstałem rano wypoczęty i szczęśliwy jak nigdy. Mojej Baby nie było w łóżku. Zazwyczaj wiem kiedy ona wstaje bo czuję jej brak. Zszedłem na dół i zobaczyłem mojego aniołka w kuchni.
- Cześć skarbie. - chciałem pocałować ją w policzek, ale się odsunęła. - Coś się stało ? - obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem i dalej robiła śniadanie. - Kochanie spójrz na mnie. - jej niebieskie oczy spoczęły na mnie. Były tak chłodne, że chyba mam szron na torsie. - Powiedz co się stało. Odezwij się do mnie. - bez słowa wcisnęła mi w rękę mój telefon. Był odblokowany więc spojrzałem na wyświetlacz. Smsy z Louisem..
Zapraszam na nowe FF z Louisem w roli głównej <3 http://prisoners-louistomlinson.blogspot.com/
- Cześć skarbie. - chciałem pocałować ją w policzek, ale się odsunęła. - Coś się stało ? - obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem i dalej robiła śniadanie. - Kochanie spójrz na mnie. - jej niebieskie oczy spoczęły na mnie. Były tak chłodne, że chyba mam szron na torsie. - Powiedz co się stało. Odezwij się do mnie. - bez słowa wcisnęła mi w rękę mój telefon. Był odblokowany więc spojrzałem na wyświetlacz. Smsy z Louisem..
- Umm.. Baby obraziłaś się o to, że powiedziałem Louisowi, czy o to, że jestem szczęśliwy ?
- " Mówiłem, że wszystko się uda ". Zaplanowałeś to ?!
- Ocipiałaś ?!
- Harry powiedz prawdę !
- Nie planowałem tego dziecka ! Nie znaczy to, że nie jestem szczęśliwy i, że go nie pragnę !
- Jeżeli mnie okłamujesz
- A po co miałbym Cie okłamywać Summer ?! Wytłumacz mi po co ?
- Bo wiem, że chciałeś dziecka, a ja nie chcę go mieć.
- I myślisz, że zrobiłbym Ci coś takiego ? - czuję się jak pizda okłamując ją w ten sposób.
- Nie wiem.
- Kocham Cie. To powinno Ci wystarczyć. - podeszła do mnie powoli.
- Mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz. Nienawidzę kłamstwa Harry. - przytuliłem ją mocno.
- Na przyszłość kochanie nie odzywaj się do mnie takim tonem.
- To nie rób nic za moimi plecami.
- Wiesz kochanie różnica między nami jest taka, że ja mogę robić co mi się podoba, a Ty maluchu masz robić to co ja Ci powiem.
- Twoje niedoczekanie.
- Chcę, żebyś rzuciła studia. Nie są Ci potrzebne.
- Nie ma opcji.
- Summer jesteś w ciąży musisz się oszczędzać.
- Mam studia dwa dni na dwa tygodnie. Sądzę, że dam radę.
- Koniec jazdy samochodem, nerwów, odżywiania się jak chłop, a o papieroskach to już zapomnij kompletnie.
- Harry
- Summer nie dyskutuj ze mną jeżeli chodzi o bezpieczeństwo naszego dziecka.
- Komuś tu szaleje macica.
- Summer !
- Przestań krzyczeć. - podała mi zapiekanki i usiadła przy stole.
- Dobrze kochanie. Przepraszam. - pocałowałem ją w czoło i usiadłem obok. Jedliśmy w ciszy, która była cholernie niezręczna.
- Kiedy masz zajęcia skarbie ?
- Dzisiaj.
- Odwiozę Cie.
- Nie musisz.
- Baby powiedziałem coś.
- Ryan miał mnie zabrać.
- Chyba kpisz. Mam powierzyć jakiemuś kolesiowi opiekę nad moją kobietą i moim dzieckiem ? Nie ma mowy. Na którą mam Cie zawieść ?
- Na 10. - powiedziała wkurwiona. Robiła coś w telefonie po czym wstała od stołu.
- Powinnaś się przebrać. W sukience możesz chodzić tylko przy mnie. Jesteś zbyt seksowna skarbie.
- Jeju Hazz.. - poszliśmy razem do garderoby. Ubrałem mojego pysia w to co mi się podobało i wciągnąłem na siebie czarne spodnie i białą koszulę.
- Gotowa kochanie ?
- Tak. - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do garażu. Jechaliśmy powoli w stronę uczelni, a humory nam się poprawiły. Zaparkowałem pod budynkiem i wysiadłem. Otworzyłem drzwi mojej Baby i pomogłem jej wysiąść.
- O której mam Cie odebrać skarbie ? - musnąłem jej usta.
- O 15 kończę. Gdyby coś się stało to zadzwonię.
- Jestem przy telefonie kochanie. - pocałowałem ją jeszcze raz i patrzyłem jak odchodzi do swoich znajomych. Pomachała mi jeszcze i weszła do budynku. Wsiadłem do samochodu i powoli odjechałem. Wstąpiłem jeszcze do sklepu i zrobiłem zakupy do domu. Moje maleństwo musi mieć wszystko co najlepsze. Zeszło mi trochę dłużej niż przewidywałem i po zakupach od razu pojechałem po moje maleństwo. Wszedłem na uczelnie i odnalazłem klasę, w której miała zajęcia. Niedługo później drzwi otworzyły się, a moja Baby wyszła z sali jako pierwsza.
- Hazz !
- Hej kochanie. - przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. - Jak się czujesz ?
- Dobrze, a Ty ?
- Kochanie to Ty jesteś w ciąży nie ja.
- Cicho ! Jeszcze ktoś usłyszy !
- Czy ty się wstydzisz naszego dziecka ? - ująłem jej twarz w dłonie
- Hazz !
- Hej kochanie. - przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. - Jak się czujesz ?
- Dobrze, a Ty ?
- Kochanie to Ty jesteś w ciąży nie ja.
- Cicho ! Jeszcze ktoś usłyszy !
- Czy ty się wstydzisz naszego dziecka ? - ująłem jej twarz w dłonie
- Nie. Daj spokój. Chodźmy stąd, proszę..
- No dobrze. - wziąłem ją za rękę i wyprowadziłem z uczelni.
- Panno Miller.
- Tak ? - odwróciłem się i zobaczyłem niskiego faceta koło pięćdziesiątki.
- Pani ojciec u mnie był. Chciał dowiedzieć się o pani obecny adres. - poczułem rosnącą we mnie agresję.
Zapraszam na nowe FF z Louisem w roli głównej <3 http://prisoners-louistomlinson.blogspot.com/
sobota, 8 marca 2014
Niespodzianka
No hej ! :)
Wiem, że bardzo mnie kochacie;)
Wiem, że czekacie na coś ode mnie.
Wiem, że chcieliście, żebym coś stworzyła i wiecie co ?
Mam dla Was
Opowiadanie
z
Louisem
Tomlinsonem <3
Proszę o komentowanie, udostępnianie i promowanie ! <3
http://prisoners-louistomlinson.blogspot.com/
Kocham Was bardzo i serdecznie zapraszam <3 / Horanowa.;)
Wiem, że bardzo mnie kochacie;)
Wiem, że czekacie na coś ode mnie.
Wiem, że chcieliście, żebym coś stworzyła i wiecie co ?
Mam dla Was
Opowiadanie
z
Louisem
Tomlinsonem <3
Proszę o komentowanie, udostępnianie i promowanie ! <3
http://prisoners-louistomlinson.blogspot.com/
Kocham Was bardzo i serdecznie zapraszam <3 / Horanowa.;)
piątek, 7 marca 2014
Rozdział 18 - Pregnant
Muzyka
Z dedykacją dla @JulkaFiuta
Wszystko idzie po mojej myśli. Pocałowałem Baby kiedy skończyliśmy posiłek.
- Dolać Ci wina kochanie ?
- Poproszę. - napełniłem jej kieliszek i kolejny raz ją pocałowałem. Gładziłem delikatnie wierzch jej dłoni kiedy coś przyszło mi do głowy.
- Myszko ?
- Tak ?
- Zrobię Ci zdjęcie dobrze ?
- Czemu ? - odstawiła kieliszek.
- Bo chcę mieć Twoje zdjęcie w telefonie. - wyjąłem telefon i szybko zrobiłem zdjęcie mojej Baby.
- Jesteś piękna.. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku i nachyliłem się nad nią.
- Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa..
- Nawet nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy.. - wpiłem się w jej usta rozwiązując jej szlafrok. - Nie wierzę w to, że Cie mam. Że taka dziewczyna jak Ty mnie kocha, oddaje mi się, uszczęśliwia mnie. Jesteś niesamowita skarbie. Cokolwiek się wydarzy zawsze będziemy razem.. - zacząłem składać pocałunki na jej szyjce, dekolcie, brzuszku.. Wyjąłem z portfela TĄ prezerwatywę i delikatnie nasunąłem ją na swoją długość. Malutka Baby niczego nie podejrzewa. Pocałowałem ją kolejny raz i zacząłem się delikatnie w nią wbijać.
*** Kilka tygodni później ***
- Kochanie ? Wszystko dobrze ? - zapytałem ukrywając uśmiech.
- Ta.. - zwlokła się z podłogi i poszła umyć zęby.
- Myszko to Ci się coraz częściej zdarza. Tylko rano.. Nie dostałaś okresu
- Co ty chcesz mi powiedzieć ?!
- Zrób test ciążowy.
- Nawet tak nie mów !
- Lepiej wiedzieć. - położyłem go obok niej na blacie i wyszedłem. Kiedy tylko zamknęły się za mną drzwi skakałem po sypialni z radości. Będę tatusiem, będę tatusiem... Zszedłem na dół, a po chwili dołączyła do mnie Baby. Nerwowo wpatrywała się w ten patyczek.
- Chodź tu do mnie.. - było jeszcze ciemno. Oparłem się o wysepkę w kuchni i rozłożyłem ramiona.
Podbiegła do mnie porzucając test na stole. Przytuliłem ją mocno. - Boisz się ?
- Boje się..
- Perełko jeżeli jesteś w ciąży to chyba wiesz o tym, że Cie nie zostawię ?
- Nie mów tak..
- Jak ?
- Że jestem w ciąży..
- Pomyśl sobie, że będziemy chodzić z takim maleństwem na spacery.. będziemy je kąpać, karmić. I kupować te malutkie ubranka.. - zaśmiała się i spojrzała mi głęboko w oczy.
- Nie zostawisz mnie ?
- Nigdy w życiu. Kocham Cie.. No sprawdź.. - pocałowałem ją namiętnie i z radością obserwowałem jej uśmiech. Cieszy się. Usiadła przy stole i wzięła patyczek w ręce.
- Jestem w ciąży.. - powiedziała cicho po czym rzuciła tym patyczkiem przez pół kuchni.
- Baby..
- Zostaw mnie ! - wybiegła z kuchni, a po chwili usłyszałem trzask drzwi na piętrze. Kurwa. Nie do końca tak sobie to wyobrażałem.
- Malutka.. - zapukałem do łazienki skąd słychać było ciche łkanie.
- Przecież się zabezpieczaliśmy !
- Kochanie, ale..
- Musimy je usunąć !
- No tylko spróbujesz Summer. - otworzyłem drzwi i podszedłem do niej. Kucnąłem obok i otarłem jej łzy. - Posłuchaj mnie.. Jestem tutaj. Z Tobą. Nie zostawię Cie. Moja mama nam pomoże ze wszystkim.. Poradzimy sobie kotku.. Błagam Cie Summi.. Nie możemy się poddać. Chcesz odebrać mu życie, a przecież ono nie jest niczemu winne..
- Chciałam podróżować.. Harry przecież ja studiuję..
- Poradzimy sobie. Chodź maleńka.. Musisz coś zjeść. - objąłem ją ramieniem i sprowadziłem na dół. Przygotowałem jej kanapki z wędliną, pomidorem i świeżym ogórkiem. Samo zdrowie. Wszystko będzie idealnie.
- Zrobiłbyś mi kawę ?
- Nie ma mowy kochanie. To szkodliwe dla dziecka.
- Taką malutką.. Proszę..
- Kategoryczne nie. Śpiąca ?
- Trochę..
- Powinnaś położyć się spać.
- Położysz się ze mną ?
- Tak kochanie.. Chodź.. - zaprowadziłem ją do łóżka i ułożyłem przy swoim ciele.
- Kocham Cie Harry.
- Ja Ciebie też Summer. I nasze maleństwo. - wtuliłem się w nią i usnąłem.
Kolejny raz Wam to wyjaśnię. W Black opisywane było to co czuła Summer. Summi jarała się gangiem, niebezpieczeństwem, pyskowała Hazzie. A teraz z drugiej strony. Pamiętacie Harry'ego z Black ? Zakochany po uszy w Summer. Uwielbiający ją, dzieci. Dlatego My Black Angel nie opisuje życia w gangu i tych akcji, bo to zawarte jest w Fighterze. My Black Angel pokazuje to co najważniejsze jest dla Harry'ego dlatego też akcja jest troszeczkę przyspieszona. ;)
+ w zakładce " Polecane blogi " znalazły się nowe FanFiction <3 ;) / Horanowa.:)
Z dedykacją dla @JulkaFiuta
Wszystko idzie po mojej myśli. Pocałowałem Baby kiedy skończyliśmy posiłek.
- Dolać Ci wina kochanie ?
- Poproszę. - napełniłem jej kieliszek i kolejny raz ją pocałowałem. Gładziłem delikatnie wierzch jej dłoni kiedy coś przyszło mi do głowy.
- Myszko ?
Zdjęcie, które Harry zrobił Baby <3 |
- Zrobię Ci zdjęcie dobrze ?
- Czemu ? - odstawiła kieliszek.
- Bo chcę mieć Twoje zdjęcie w telefonie. - wyjąłem telefon i szybko zrobiłem zdjęcie mojej Baby.
- Jesteś piękna.. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku i nachyliłem się nad nią.
- Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa..
- Nawet nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy.. - wpiłem się w jej usta rozwiązując jej szlafrok. - Nie wierzę w to, że Cie mam. Że taka dziewczyna jak Ty mnie kocha, oddaje mi się, uszczęśliwia mnie. Jesteś niesamowita skarbie. Cokolwiek się wydarzy zawsze będziemy razem.. - zacząłem składać pocałunki na jej szyjce, dekolcie, brzuszku.. Wyjąłem z portfela TĄ prezerwatywę i delikatnie nasunąłem ją na swoją długość. Malutka Baby niczego nie podejrzewa. Pocałowałem ją kolejny raz i zacząłem się delikatnie w nią wbijać.
*** Kilka tygodni później ***
- Kochanie ? Wszystko dobrze ? - zapytałem ukrywając uśmiech.
- Ta.. - zwlokła się z podłogi i poszła umyć zęby.
- Myszko to Ci się coraz częściej zdarza. Tylko rano.. Nie dostałaś okresu
- Co ty chcesz mi powiedzieć ?!
- Zrób test ciążowy.
- Nawet tak nie mów !
- Lepiej wiedzieć. - położyłem go obok niej na blacie i wyszedłem. Kiedy tylko zamknęły się za mną drzwi skakałem po sypialni z radości. Będę tatusiem, będę tatusiem... Zszedłem na dół, a po chwili dołączyła do mnie Baby. Nerwowo wpatrywała się w ten patyczek.
- Chodź tu do mnie.. - było jeszcze ciemno. Oparłem się o wysepkę w kuchni i rozłożyłem ramiona.
Podbiegła do mnie porzucając test na stole. Przytuliłem ją mocno. - Boisz się ?
- Boje się..
- Perełko jeżeli jesteś w ciąży to chyba wiesz o tym, że Cie nie zostawię ?
- Nie mów tak..
- Jak ?
- Że jestem w ciąży..
- Pomyśl sobie, że będziemy chodzić z takim maleństwem na spacery.. będziemy je kąpać, karmić. I kupować te malutkie ubranka.. - zaśmiała się i spojrzała mi głęboko w oczy.
- Nie zostawisz mnie ?
- Nigdy w życiu. Kocham Cie.. No sprawdź.. - pocałowałem ją namiętnie i z radością obserwowałem jej uśmiech. Cieszy się. Usiadła przy stole i wzięła patyczek w ręce.
- Jestem w ciąży.. - powiedziała cicho po czym rzuciła tym patyczkiem przez pół kuchni.
- Baby..
- Zostaw mnie ! - wybiegła z kuchni, a po chwili usłyszałem trzask drzwi na piętrze. Kurwa. Nie do końca tak sobie to wyobrażałem.
- Malutka.. - zapukałem do łazienki skąd słychać było ciche łkanie.
- Przecież się zabezpieczaliśmy !
- Kochanie, ale..
- Musimy je usunąć !
- No tylko spróbujesz Summer. - otworzyłem drzwi i podszedłem do niej. Kucnąłem obok i otarłem jej łzy. - Posłuchaj mnie.. Jestem tutaj. Z Tobą. Nie zostawię Cie. Moja mama nam pomoże ze wszystkim.. Poradzimy sobie kotku.. Błagam Cie Summi.. Nie możemy się poddać. Chcesz odebrać mu życie, a przecież ono nie jest niczemu winne..
- Chciałam podróżować.. Harry przecież ja studiuję..
- Poradzimy sobie. Chodź maleńka.. Musisz coś zjeść. - objąłem ją ramieniem i sprowadziłem na dół. Przygotowałem jej kanapki z wędliną, pomidorem i świeżym ogórkiem. Samo zdrowie. Wszystko będzie idealnie.
- Zrobiłbyś mi kawę ?
- Nie ma mowy kochanie. To szkodliwe dla dziecka.
- Taką malutką.. Proszę..
- Kategoryczne nie. Śpiąca ?
- Trochę..
- Powinnaś położyć się spać.
- Położysz się ze mną ?
- Tak kochanie.. Chodź.. - zaprowadziłem ją do łóżka i ułożyłem przy swoim ciele.
- Kocham Cie Harry.
- Ja Ciebie też Summer. I nasze maleństwo. - wtuliłem się w nią i usnąłem.
Kolejny raz Wam to wyjaśnię. W Black opisywane było to co czuła Summer. Summi jarała się gangiem, niebezpieczeństwem, pyskowała Hazzie. A teraz z drugiej strony. Pamiętacie Harry'ego z Black ? Zakochany po uszy w Summer. Uwielbiający ją, dzieci. Dlatego My Black Angel nie opisuje życia w gangu i tych akcji, bo to zawarte jest w Fighterze. My Black Angel pokazuje to co najważniejsze jest dla Harry'ego dlatego też akcja jest troszeczkę przyspieszona. ;)
+ w zakładce " Polecane blogi " znalazły się nowe FanFiction <3 ;) / Horanowa.:)
czwartek, 6 marca 2014
Rozdział 17 - Stupid plan
- Idę pod prysznic Hazz.. - powiedziała kiedy tylko weszliśmy do apartamentu.
- Idę z Tobą.. - zdjąłem z siebie ubrania i poszedłem za nią do łazienki. Uśmiechnęła się do mnie zdejmując koszulkę.
- Kochanie jaka piękna opalenizna. - położyłem dłonie na jej talii i przyciągnąłem ją do swojego ciała.
- Opaliłam się ?
- Tak kochanie. - rozpiąłem stanik od jej bikini, a na jej buzię od razu wszedł rumieniec. - Ejj.. czego się wstydzisz ? - gładziłem jej poliki wierzchem dłoni.
- Nie wstydzę się.. Po prostu ja.. Nie czuję się komfortowo nago.
- Twoje ciało jest piękne. - oparła brodę o mój tors i spojrzała na mnie zawstydzona.
-Chcesz coś dzisiaj.. porobić ? - nie wiedziałem o czym mówi dopóki na jej buzie nie wszedł kolejny rumieniec.
- Myszko chciałbym, ale jesteś obolała.
- Gdybym była to bym Ci tego nie proponowała.
- Jeżeli tylko chcesz to ze mną zrobić..
- Nie Hazz, nie z Tobą. - chyba się oplułem.
- C-co ?!
- Żartuję.. - zaśmiała się i zdjęła z siebie bieliznę. Chwilę później siedzieliśmy razem w wannie. Ona oparta o mój tors, a ja wtulony w jej włosy. Nie wiem jak ona to robi, że tak mnie uspokaja. Normalnie w piątek byłbym na akcji i rozwalał jakiś kolesi.
- Kocham Cie.. - pocałowałem jej szyję. Odchyliła głowę dając mi niemy sygnał. - Lubisz to kotku ? - mruknęła zadowolona, a ja zostawiałem kolejne pocałunki. Zassałem jej szyjkę ciesząc się z cichych jęknięć uciekających z jej ust. Naszą piękną chwilę przerwał mój telefon. Mruknąłem niezadowolony i wyszedłem z wanny.
- Zaraz się Tobą zajmę. - uśmiechnęła się cudownie i położyła w wannie. Zawiązałem ręcznik na biodrach i odebrałem telefon wychodząc z łazienki.
- Słucham.
- Z tej strony Louis the Tommo Tomlinson. Co tam słychać mój murzynie ? - wyszedłem na balkon ciesząc się ciepłym powietrzem na mojej wilgotnej skórze.
- Przerwałeś mi kąpiel z Baby.
- Wybacz.
- No wybaczam. Dowiedziałeś się czegoś o jej ojcu ?
- Całkiem sporo Hazz. Był karany, ma firmę, dwójka dzieci..
- Summer ma rodzeństwo.
- Brata. Spencer Miller 24 lata. Bezrobotny, nie studiuje.
- Czyli pokraka życiowa ?
- Delikatnie mówiąc.
- Trudno będzie go dorwać ?
- Raczej nie. Zayn go obserwuje.
- Dzięki Lou.
- A jak tam Twoja Baby ?
- Moja Baby czeka na mnie w wannie. Powiedziała mi, że urodzi moje dzieci, ale jeszcze nie teraz.
- Pewnie jesteś niezadowolony ?
- Chciałbym już.
- Co stoi na przeszkodzie ?
- Poglądy Summer. Uważa, że jesteśmy za młodzi..
- Nie zamierzasz pokrzyżować jej planów ?
- Niby jak ?
- Przecież ty zawsze stawiasz na swoim Hazz..- zaśmiał się cicho.
- Louis przecież jej nie zgwałcę. Nie jest doświadczona, ale chyba zorientuje się, że nie mam gumki.
- Zawsze możesz spróbować Harry.
- Spróbuję.
- A jak nie wyjdzie to co ?
- Porozmawiaj z nią.
- A jak to nic nie da.
- Kurwa Harry. Mam zrobić za Ciebie to dziecko ?
- No tylko mi ją dotknij.
- Stary kombinuj.. co możesz zrobić ?
- Louis nie wiem. Ty mi powiedz.
- A może przebij gumkę ?
- Ty. Genialny. Jesteś !
- Wiem. Idź pieprzyć się ze swoją Baby. - zakończył połączenie. To chyba nie jest do końca okej, ale przecież Baby chce być mamusią moich dzieci. Wróciłem do łazienki i wyjąłem mojego anioła z wanny.
- Hazz
- Hmm ?
- Jestem głodna. - zaśmiałem się i położyłem ją na łóżku. Zadzwoniłem do obsługi i zamówiłem nam kolację.
- Zaraz wracam kochanie. - wciągnąłem na siebie spodnie i wziąłem portfel. Mam tam prezerwatywę.. Przygotuję naszemu dziecku drogę do mamusi...
wtorek, 4 marca 2014
Rozdział 16 - Holidays
Z dedykacją dla @AwwhMyHoran
Muzyka
- Nie ! Nie weźmiesz tej sukienki ! - oparłem się o drzwi garderoby.
- Czemu ?
- Bo jest zbyt.. No wiesz !
- Harry, a to przepraszam bikini jakie jest ?! - warknąłem cicho.
- Jak któryś Cie dotknie to go zabiję. - wywróciła na mnie oczami i włożyła sukienkę do walizki.
- Chyba wszystko mam. - podszedłem do niej i delikatnie pomogłem jej wstać.
- Wszystko dobrze pyszczku ? - objąłem ją w talii.
- Tak. Dlaczego ?
- Nic Cie nie boli ?
- Trochę boli, ale daję radę. - pocałowałem ją w czoło i mocno przytuliłem.
- Jesteś bardzo dzielna.
- Wiem Harry. - nie widziałem jej buzi, ale wiem, że się uśmiecha.
- Jedziemy na lotnisko ? Mój samolot już czeka.
- Tak.. - odsunęła się ode mnie i założyła skórzaną kurtkę.
- Może weź coś cieplejszego ? Nie chcę, żebyś zmarzła ?
- Nic mi nie będzie Harry. Na dworze jest 20 stopni.
- Myszko wolałbym
- Harry daj spokój proszę Cie.. - założyłem bluzę i wyciągnąłem do niej rękę. Podała mi swoją z małym uśmieszkiem na twarzy.
- Co ? - zapytałem zdezorientowany.
- Wygrałam.. - pocałowała mnie w policzek i zbiegła na dół. Pokręciłem tylko głową i wziąłem walizki. Czekała na mnie przy drzwiach zakładając te swoje converse. Zaniosłem walizki do samochodu, a po chwili wróciłem po moją Baby. Wziąłem ją na ręce i popatrzyłem w jej niebieskie oczka.
- Gotowa pani Styles ?
- Gotowa panie Styles. - cmoknąłem ją w usta i wyniosłem z domu. Włączyłem alarm i zamknąłem drzwi.
*** Kilka godzin później ***
- Harry no chodź na plażę.. - podbiegła do mnie paradując w swoim nowym bikini.
- Myszko dopiero przylecieliśmy.
- No i co ?! No chodź, chodź, chodź PROOSZĘ ! - zaśmiałem się cicho i zmierzyłem jej ciało wzrokiem.
- Jesteś piękna. - zdjąłem z siebie ubrania i wciągnąłem kąpielówki. - Ale ty coś założysz na siebie prawda?- zaśmiała się i wciągnęła szorty i koszulkę.
- Zazdrośnik ?
- Tylko ja mogę oglądać Twoje ciało kochanie. - pocałowałem ją namiętnie. Chwilę później szliśmy powoli w stronę plaży. Oczywiście zarezerwowałem dla nas najpiękniejszy apartament jaki tylko znalazłem. Trzymałem jej dłoń w swojej jak świętość.
- Jeju.. Ja na naprawdę tu jestem.. - mówiła podekscytowana rozglądając się dookoła.
- Zabiorę Cie gdzie tylko będziesz chciała. - rozłożyliśmy się na plaży, a Summer pociągnęła mnie do wody kiedy tylko zdjąłem z siebie ubrania. Zanurzyła się, a po chwili już wisiała mi na szyi.
- Dziękuję Ci..
- Za co kochanie ?
- Spełniasz moje marzenia Harry..
- Kiedy patrzę na Ciebie jak jesteś taka szczęśliwa to czuję coś czego nie czułem nigdy wcześniej. Czuję się jakbym był kimś lepszym. - odgarnąłem jej z buzi kosmyk włosów - Zawsze będę o Ciebie dbał i wywoływał ten uśmiech na Twojej buzi.. Kocham Cie, a Twój uśmiech jest przecudowny.
- Zawstydzasz mnie. - złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
- Zawsze będziesz moja.. Nie pozwolę Ci odejść.. Nie będziesz miała powodu, żeby ode mnie odejść. - przytuliła się do mnie mocno. Fale co chwilę uderzały delikatnie w nasze ciała, ale nic nas nie rozdzieli.
- Kocham Cie.. - szepnęła w moją szyję..
- Ja Ciebie też kocham maluszku. - wyniosłem ją na brzeg i położyłem delikatnie na kocyku. Trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy zażywając bardzo przyjemnej kąpieli słonecznej.
- Harry ?
- Hmm ?
- Czego pragniesz ?
- Ciebie..
- Oj zboczuchu ! Wiesz, że nie o tym mówię. - uśmiechnąłem się i spojrzałem na Baby. Uniosła się na łokciu i kreśliła palcami wzorki na moim brzuchu.
- Chciałbym wziąć z Tobą ślub.. kupić dom, który wspólnie byśmy wybrali, mieć z Tobą dzieci, mieć psa..
- Psa możemy sobie kupić.. - powiedziała cicho.
- Nie myślisz o mnie na poważnie prawda ?
*** Oczami Summer ***
- Co ? Dlaczego tak myślisz ?
- Bo ja oddałbym Ci wszystko. Oddałbym za Ciebie wszystko. Kocham Cie niewyobrażalnie mocno. Kiedy pomyślę o tym, że nasze maleństwo mogłoby siedzieć na moich kolanach.. chodziłbym z nią na spacery, usypiał.. To wszystko jest dla mnie takie ważne.. - jego oczy przykryła kurtyna smutku.
- Harry. Ja.. Urodzę Twoje dzieci.. - powiedziałam z trudem podejmując tą decyzję - Nie mówię, że teraz.. za kilka lat.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję Harry.. - pogładziłam go delikatnie po policzku.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Nie mogę obiecać Ci, że będę świetną matką. Nie mogę obiecać Ci tego, że zawsze będę potrafiła dać Tobie i dzieciom to czego będziecie potrzebować, ale - przerwał mi pocałunkiem.
- Damy sobie radę.. we dwoje damy sobie radę ze wszystkim..
Muzyka
- Nie ! Nie weźmiesz tej sukienki ! - oparłem się o drzwi garderoby.
- Czemu ?
- Bo jest zbyt.. No wiesz !
- Harry, a to przepraszam bikini jakie jest ?! - warknąłem cicho.
- Jak któryś Cie dotknie to go zabiję. - wywróciła na mnie oczami i włożyła sukienkę do walizki.
- Chyba wszystko mam. - podszedłem do niej i delikatnie pomogłem jej wstać.
- Wszystko dobrze pyszczku ? - objąłem ją w talii.
- Tak. Dlaczego ?
- Nic Cie nie boli ?
- Trochę boli, ale daję radę. - pocałowałem ją w czoło i mocno przytuliłem.
- Jesteś bardzo dzielna.
- Wiem Harry. - nie widziałem jej buzi, ale wiem, że się uśmiecha.
- Jedziemy na lotnisko ? Mój samolot już czeka.
- Tak.. - odsunęła się ode mnie i założyła skórzaną kurtkę.
- Może weź coś cieplejszego ? Nie chcę, żebyś zmarzła ?
- Nic mi nie będzie Harry. Na dworze jest 20 stopni.
- Myszko wolałbym
- Harry daj spokój proszę Cie.. - założyłem bluzę i wyciągnąłem do niej rękę. Podała mi swoją z małym uśmieszkiem na twarzy.
- Co ? - zapytałem zdezorientowany.
- Wygrałam.. - pocałowała mnie w policzek i zbiegła na dół. Pokręciłem tylko głową i wziąłem walizki. Czekała na mnie przy drzwiach zakładając te swoje converse. Zaniosłem walizki do samochodu, a po chwili wróciłem po moją Baby. Wziąłem ją na ręce i popatrzyłem w jej niebieskie oczka.
- Gotowa pani Styles ?
- Gotowa panie Styles. - cmoknąłem ją w usta i wyniosłem z domu. Włączyłem alarm i zamknąłem drzwi.
*** Kilka godzin później ***
- Harry no chodź na plażę.. - podbiegła do mnie paradując w swoim nowym bikini.
- Myszko dopiero przylecieliśmy.
- No i co ?! No chodź, chodź, chodź PROOSZĘ ! - zaśmiałem się cicho i zmierzyłem jej ciało wzrokiem.
- Jesteś piękna. - zdjąłem z siebie ubrania i wciągnąłem kąpielówki. - Ale ty coś założysz na siebie prawda?- zaśmiała się i wciągnęła szorty i koszulkę.
- Zazdrośnik ?
- Tylko ja mogę oglądać Twoje ciało kochanie. - pocałowałem ją namiętnie. Chwilę później szliśmy powoli w stronę plaży. Oczywiście zarezerwowałem dla nas najpiękniejszy apartament jaki tylko znalazłem. Trzymałem jej dłoń w swojej jak świętość.
- Jeju.. Ja na naprawdę tu jestem.. - mówiła podekscytowana rozglądając się dookoła.
- Zabiorę Cie gdzie tylko będziesz chciała. - rozłożyliśmy się na plaży, a Summer pociągnęła mnie do wody kiedy tylko zdjąłem z siebie ubrania. Zanurzyła się, a po chwili już wisiała mi na szyi.
- Dziękuję Ci..
- Za co kochanie ?
- Spełniasz moje marzenia Harry..
- Kiedy patrzę na Ciebie jak jesteś taka szczęśliwa to czuję coś czego nie czułem nigdy wcześniej. Czuję się jakbym był kimś lepszym. - odgarnąłem jej z buzi kosmyk włosów - Zawsze będę o Ciebie dbał i wywoływał ten uśmiech na Twojej buzi.. Kocham Cie, a Twój uśmiech jest przecudowny.
- Zawstydzasz mnie. - złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
- Zawsze będziesz moja.. Nie pozwolę Ci odejść.. Nie będziesz miała powodu, żeby ode mnie odejść. - przytuliła się do mnie mocno. Fale co chwilę uderzały delikatnie w nasze ciała, ale nic nas nie rozdzieli.
- Kocham Cie.. - szepnęła w moją szyję..
- Ja Ciebie też kocham maluszku. - wyniosłem ją na brzeg i położyłem delikatnie na kocyku. Trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy zażywając bardzo przyjemnej kąpieli słonecznej.
- Harry ?
- Hmm ?
- Czego pragniesz ?
- Ciebie..
- Oj zboczuchu ! Wiesz, że nie o tym mówię. - uśmiechnąłem się i spojrzałem na Baby. Uniosła się na łokciu i kreśliła palcami wzorki na moim brzuchu.
- Chciałbym wziąć z Tobą ślub.. kupić dom, który wspólnie byśmy wybrali, mieć z Tobą dzieci, mieć psa..
- Psa możemy sobie kupić.. - powiedziała cicho.
- Nie myślisz o mnie na poważnie prawda ?
*** Oczami Summer ***
- Co ? Dlaczego tak myślisz ?
- Bo ja oddałbym Ci wszystko. Oddałbym za Ciebie wszystko. Kocham Cie niewyobrażalnie mocno. Kiedy pomyślę o tym, że nasze maleństwo mogłoby siedzieć na moich kolanach.. chodziłbym z nią na spacery, usypiał.. To wszystko jest dla mnie takie ważne.. - jego oczy przykryła kurtyna smutku.
- Harry. Ja.. Urodzę Twoje dzieci.. - powiedziałam z trudem podejmując tą decyzję - Nie mówię, że teraz.. za kilka lat.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję Harry.. - pogładziłam go delikatnie po policzku.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Nie mogę obiecać Ci, że będę świetną matką. Nie mogę obiecać Ci tego, że zawsze będę potrafiła dać Tobie i dzieciom to czego będziecie potrzebować, ale - przerwał mi pocałunkiem.
- Damy sobie radę.. we dwoje damy sobie radę ze wszystkim..
niedziela, 2 marca 2014
Rozdział 15 - This is love
Z dedykacją dla @Aliena0987
Muzyka
*** Oczami Summer ***
Siedziałam na schodach wejściowych do domu. Brodę opierałam na kolanie i wpatrywałam się tępo w ścianę lasu przede mną. Próbuję go zrozumieć. Zrozumieć Louisa. Boi się, że zaszkodzę temu co tworzył przez lata. Dlaczego nie umie zrozumieć tego, że naprawdę zależy mi na Harrym ?
- Mogę się przysiąść ?
- Możesz po prostu zrzucić mnie ze schodów.
- Ej Summer nie bądź taka. Porozmawiajmy. - przeczyściłam sarkastycznie schodek.
- Siadaj. - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Słuchaj to nie jest tak, że ja coś do Ciebie mam. Prywatnie bardzo Cie lubię. Dajesz szczęście mojemu przyjacielowi i bardzo to doceniam bo znam jego charakter. Po prostu boję się o gang.
- A dlaczego Ty nie umiesz zrozumieć tego, że ja nie zamierzam nikomu o tym powiedzieć ? Nawet jeżeli mi i Harry'emu nie wyjdzie nie wydam waszego gangu. Słowo harcerza.
- Dobrze Summer. W takim razie wylatujesz z gangu. Dbaj o Hazza. Wiele mu dajesz.. - poklepał mnie delikatnie po ramieniu i wstał. Po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi wejściowe.
- Kochanie ? - Harry położył na moich ramionach kurtkę.
- Hmm ?
- Wszystko dobrze ?
- Tak.
- Przepraszam Cie za tamtą kłótnię.. Mam na Twoim punkcie obsesję.
- Zauważyłam.. - usiadł za moimi plecami przytulając mnie od tyłu. Siedząc między jego nogami oparłam się o jego tors i patrzyłam w gwiazdy.
- Wyleciałam z gangu.. - zaśmiałam się cicho.
- Bardzo dobrze. - pocałował mnie w policzek.
- Kocham Cie wiesz ?
- Wiem. Ja też Ciebie kocham. Misiu.. Jutro zabieram Cie na wakacje..
- Co ?! Gdzie ?!
*** Oczami Harry'ego ***
Spojrzała na mnie błyszczącymi oczami.
- Na Wyspy Dziewicze. Tam gdzie chciałaś. - pisnęła cicho i weszła mi na kolana. Siedziała przodem do mnie i trzymała mnie za policzki.
- Żartujesz ?!
- Nie kochanie ! Pojedziemy na Wyspy Dziewicze i skradnę Twoje dziewictwo.. - zaśmiałem się całując jej szyję. Odchyliła ją ułatwiając mi zadanie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Posadziłem ją na blacie i zdjąłem z niej koszulkę.
- Co Ty robisz ? - zatrzymała moje ręce.
- Chcę wziąć z Tobą kąpiel. Chyba mogę ? - na jej policzki wszedł piękny rumieniec. Kiwnęła niepewnie głową. Wpiłem się w jej idealne usta wodząc dłońmi po jej plecach. Odsunąłem się na chwilę i zdjąłem z siebie koszulkę. Jej drobne dłonie spoczęły na moich bicepsach. Oplotła mnie nogami w pasie Nie wytrzymam do jutra.. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku.
- Kocham Cie.. Miało być wyjątkowo, ale ja nie wytrzymam..
- Jest wyjątkowo.. - obdarowałem ją kolejnym pocałunkiem. Rozpiąłem jej stanik i delikatnie objąłem dłońmi jej piersi.. Poruszyła się niespokojnie, ale po chwili wplotła palce w moje loczki.
- Kochanie.. - jęczałem w jej szyję - Jesteś taka piękna.. cudowna.. seksowna. - rozpiąłem jej spodnie i zsunąłem z jej ciała. Rzuciłem je na podłogę, a po chwili dołączyłem moje spodnie i naszą bieliznę. Wyjąłem z szafki prezerwatywę i lubrykant.
- Wszystko dobrze ? - patrzyła na mnie przerażona unikając dolnych partii mojego ciała.
- N-nie..
- Co się dzieje ?
- To się we mnie nie zmieści.. - szepnęła zawstydzona. Pocałowałem ją namiętnie umieszczając dłonie na jej talii. Położyłem ją delikatnie na łóżku.
- Ufasz mi ?
- Ufam.. - wylałem na rękę lubrykant i nasmarowałem nim swoją męskość. Posmarowałem też delikatnie kobiecość mojej Baby..
- Spokojnie.. - wpiłem się w jej usta chcąc odwrócić jej uwagę od tego co dzieje się niżej. Zacząłem się delikatnie w nią wsuwać. Spojrzałem jej w oczy i splotłem nasze dłonie obok jej głowy.
- Boli ?
- Nie.. - szepnęła. Wsuwałem się powoli dalej obserwując jej reakcję. Patrzyła się na mnie oddychając niespokojnie. Zamknęła oczy, a ja poczułem jak gniecie mi ręce. Łzy wypłynęły spod jej zamkniętych powiek.
- Kochanie ?! Myszko coś nie tak ?! Coś Ci zrobiłem ?! Kochanie
- Harry.. Po prostu to cholernie boli.. - pocałowałem ją długo w usta.
- Mam przestać ?
- Nie.. Jak zacząłeś to skończ. - wsunąłem się w nią do końca jęcząc głośno kiedy nasze biodra się złączyły.
- Jezu.. Jesteś taka ciasna.. - oddychałem głęboko zostając bez ruchu.
- R-rusz się..- powiedziała cicho
- Na pewno ? Ból ustąpił ?
- Jest okej Harry.. - poruszałem się w niej powoli obserwując jak moja kochana piękna Baby czuje się coraz lepiej ze mną. Jak nasze ciała łączą się w miłości. Kiedy nasze usta łączą się w zwierzęcych pocałunkach. Wygięła się oddając mi siebie.. Doszła jęcząc moje imię.. Zamknąłem ją w ramionach przeżywając mój własny kosmos.. Oddałbym wszystko za moją Baby. Liczy się tylko ona..
Muzyka
*** Oczami Summer ***
Siedziałam na schodach wejściowych do domu. Brodę opierałam na kolanie i wpatrywałam się tępo w ścianę lasu przede mną. Próbuję go zrozumieć. Zrozumieć Louisa. Boi się, że zaszkodzę temu co tworzył przez lata. Dlaczego nie umie zrozumieć tego, że naprawdę zależy mi na Harrym ?
- Mogę się przysiąść ?
- Możesz po prostu zrzucić mnie ze schodów.
- Ej Summer nie bądź taka. Porozmawiajmy. - przeczyściłam sarkastycznie schodek.
- Siadaj. - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Słuchaj to nie jest tak, że ja coś do Ciebie mam. Prywatnie bardzo Cie lubię. Dajesz szczęście mojemu przyjacielowi i bardzo to doceniam bo znam jego charakter. Po prostu boję się o gang.
- A dlaczego Ty nie umiesz zrozumieć tego, że ja nie zamierzam nikomu o tym powiedzieć ? Nawet jeżeli mi i Harry'emu nie wyjdzie nie wydam waszego gangu. Słowo harcerza.
- Dobrze Summer. W takim razie wylatujesz z gangu. Dbaj o Hazza. Wiele mu dajesz.. - poklepał mnie delikatnie po ramieniu i wstał. Po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi wejściowe.
- Kochanie ? - Harry położył na moich ramionach kurtkę.
- Hmm ?
- Wszystko dobrze ?
- Tak.
- Przepraszam Cie za tamtą kłótnię.. Mam na Twoim punkcie obsesję.
- Zauważyłam.. - usiadł za moimi plecami przytulając mnie od tyłu. Siedząc między jego nogami oparłam się o jego tors i patrzyłam w gwiazdy.
- Wyleciałam z gangu.. - zaśmiałam się cicho.
- Bardzo dobrze. - pocałował mnie w policzek.
- Kocham Cie wiesz ?
- Wiem. Ja też Ciebie kocham. Misiu.. Jutro zabieram Cie na wakacje..
- Co ?! Gdzie ?!
*** Oczami Harry'ego ***
Spojrzała na mnie błyszczącymi oczami.
- Na Wyspy Dziewicze. Tam gdzie chciałaś. - pisnęła cicho i weszła mi na kolana. Siedziała przodem do mnie i trzymała mnie za policzki.
- Żartujesz ?!
- Nie kochanie ! Pojedziemy na Wyspy Dziewicze i skradnę Twoje dziewictwo.. - zaśmiałem się całując jej szyję. Odchyliła ją ułatwiając mi zadanie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Posadziłem ją na blacie i zdjąłem z niej koszulkę.
- Co Ty robisz ? - zatrzymała moje ręce.
- Chcę wziąć z Tobą kąpiel. Chyba mogę ? - na jej policzki wszedł piękny rumieniec. Kiwnęła niepewnie głową. Wpiłem się w jej idealne usta wodząc dłońmi po jej plecach. Odsunąłem się na chwilę i zdjąłem z siebie koszulkę. Jej drobne dłonie spoczęły na moich bicepsach. Oplotła mnie nogami w pasie Nie wytrzymam do jutra.. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku.
- Kocham Cie.. Miało być wyjątkowo, ale ja nie wytrzymam..
- Jest wyjątkowo.. - obdarowałem ją kolejnym pocałunkiem. Rozpiąłem jej stanik i delikatnie objąłem dłońmi jej piersi.. Poruszyła się niespokojnie, ale po chwili wplotła palce w moje loczki.
- Kochanie.. - jęczałem w jej szyję - Jesteś taka piękna.. cudowna.. seksowna. - rozpiąłem jej spodnie i zsunąłem z jej ciała. Rzuciłem je na podłogę, a po chwili dołączyłem moje spodnie i naszą bieliznę. Wyjąłem z szafki prezerwatywę i lubrykant.
- Wszystko dobrze ? - patrzyła na mnie przerażona unikając dolnych partii mojego ciała.
- N-nie..
- Co się dzieje ?
- To się we mnie nie zmieści.. - szepnęła zawstydzona. Pocałowałem ją namiętnie umieszczając dłonie na jej talii. Położyłem ją delikatnie na łóżku.
- Ufasz mi ?
- Ufam.. - wylałem na rękę lubrykant i nasmarowałem nim swoją męskość. Posmarowałem też delikatnie kobiecość mojej Baby..
- Spokojnie.. - wpiłem się w jej usta chcąc odwrócić jej uwagę od tego co dzieje się niżej. Zacząłem się delikatnie w nią wsuwać. Spojrzałem jej w oczy i splotłem nasze dłonie obok jej głowy.
- Boli ?
- Nie.. - szepnęła. Wsuwałem się powoli dalej obserwując jej reakcję. Patrzyła się na mnie oddychając niespokojnie. Zamknęła oczy, a ja poczułem jak gniecie mi ręce. Łzy wypłynęły spod jej zamkniętych powiek.
- Kochanie ?! Myszko coś nie tak ?! Coś Ci zrobiłem ?! Kochanie
- Harry.. Po prostu to cholernie boli.. - pocałowałem ją długo w usta.
- Mam przestać ?
- Nie.. Jak zacząłeś to skończ. - wsunąłem się w nią do końca jęcząc głośno kiedy nasze biodra się złączyły.
- Jezu.. Jesteś taka ciasna.. - oddychałem głęboko zostając bez ruchu.
- R-rusz się..- powiedziała cicho
- Na pewno ? Ból ustąpił ?
- Jest okej Harry.. - poruszałem się w niej powoli obserwując jak moja kochana piękna Baby czuje się coraz lepiej ze mną. Jak nasze ciała łączą się w miłości. Kiedy nasze usta łączą się w zwierzęcych pocałunkach. Wygięła się oddając mi siebie.. Doszła jęcząc moje imię.. Zamknąłem ją w ramionach przeżywając mój własny kosmos.. Oddałbym wszystko za moją Baby. Liczy się tylko ona..
Subskrybuj:
Posty (Atom)