W środku nocy obudził mnie telefon. Zostałam wezwana na komisariat policji. Poczułam strach.. a co jak wpadli ?! Obudziłam Darcy i ją ubrałam. Będzie marudziła jak jasna cholera. Wsiadłam szybko do samochodu i ruszyłam w stronę komendy. Moja córeczka coś tam marudziła z tyłu.
Wysiadłam pod komisariatem i wzięłam ją na ręce. Weszłam lekko przestraszona do środka.
- Przepraszam ja zostałam wezwana w
- Pani nazwisko ?
- Summer Styles. - pierwszy raz mogłam go użyć. Szkoda, że w takich okolicznościach.
- Proszę za mną. - poprowadził mnie w głąb budynku.
- O co właściwie chodzi ?
- Pani pijany mąż razem z kolegami zakłócali ciszę nocną na mieście. - poczułam jak jasny szlag mnie trafia.- To tutaj. - podeszliśmy do jednej z celi. Spojrzałam na niego.
- Ups.. będą kłopoty. - powiedział do Nialla i Zayna wywołując u nich głupawe uśmiechy. Wstał chwiejnie i ruszył w moją stronę. - Córeczka tatusia w więzieniu ? - chciał ją wziąć na ręce, ale skutecznie mu to uniemożliwiłam.
- Bierze go pani pod swoją opiekę ?
- A mam inny wybór ?
- Może go tu pani zostawić.
- Poważnie się nad tym zastanowię. - podpisałam mu te papiery i jakoś wyprowadziłam go na zewnątrz.
- Misiu.. - próbował mnie dotknąć, ale przed nim uciekałam. Usadziłam Darcy w foteliku i zamykając drzwi wpadłam prosto na niego.
- Zostaw mnie. Śmierdzisz wódką.
- Zła jesteś ?
- Zła ? Nie. Wściekła ? Oo taak.
- Kotku, ale o co ?
- O co ?! W środku nocy dostaję telefon z policji, że mój mąż został aresztowany, a kilka godzin wcześniej wychodzisz na akcję. Musiałam obudzić dziecko pomijając fakt, że przeżyłam zawał !
- Przepraszam.. ale jesteśmy bogatsi o 3 miliony..
- A wiesz co mnie te pieniądze obchodzą ?! Obchodzi mnie bezpieczeństwo Twoje, naszej córki i naszej rodziny ! Rozumiesz to ?!
- No już.. uspokój się. - złapał mój podbródek i mnie pocałował.
- Do samochodu. W tym momencie. - zaśmiał się i wsiadł do środka. Odjechałam. Przez całą drogę gadał coś do Darcy, aż w końcu dostał pluszakiem przez łeb. Bardzo dobrze. Wysiadłam pod domem i chciałam wyjąć ją z fotelika, ale poczułam ręce na talii.
- Kochanie.. nie złość się już. Przecież wiesz jak bardzo Cie kocham.
- Pod prysznic i do spania. - wzięłam dziecko i poszłam do domu. Ułożyłam ją w łóżeczku i jakimś cudem uśpiłam. Poszłam do sypialni..
*** Oczami Harry'ego ***
Mój umysł jest taki czysty. KURWA OBRABOWAŁEM BANK ! Jestem zajebisty. W samych bokserkach poszedłem do sypialni. Summi stała przy oknie pijąc wodę. Położyłem dłonie na jej talii i delikatnie całowałem jej szyję.
- Zostaw.
- Nie.
- Zostaw.
- Nie mów do mnie jak do psa. - odwróciłem ją przodem do mnie. - Ale mam na Ciebie ochotę.
- Bo jesteś pijany ?
- Nie ? Zakochany.
- Seksu nie będzie, przykro mi.
- Jak Ci przykro to daj mi czego chcę.
- Nie zawsze dostaje się to, czego się chce.
- To z kim ja mam sypiać ?! - złapała moją twarz w dłonie.
- Uszanuj moją decyzję. Jestem na Ciebie zła i nie mam ochoty na seks.
- A ja bardzo Cie pragnę i potrzebuję.
- Nie dzisiaj. Zrozum.
- Przecież Cie przeprosiłem.
- Nie zawsze przepraszam załatwia sprawę Hazz. - cmoknęła mnie w policzek i poszła do łóżka. Ruszyłem w stronę łazienki.
- A ty dokąd ?
- Do łazienki. Kutas mi zaraz eksploduje. - wyszedłem szybko, żeby nie mierzyć się z jej uśmieszkami.
~*~
Wczoraj ładnie odwaliłem. Do tego dzisiaj mam kaca. Summer przygotowała wystawne śniadanie. Chyba zwymiotuję, ale nie chce pogarszać swojej sytuacji.
- Cześć kochanie. - pocałowałem ją w policzek i usiadłem przy stole. Darcy siedziała na kocyku i bawiła się czymś.
- Kac ?
- Trochę. - kiwnęła głową.
- Jesteś zła ?
- Jestem.
- Dzisiaj jestem tylko Twój. Będziemy robić co tylko będziesz chciała.

- Chodź do taty. - Summer trzymała ją delikatnie za rączki, a Darcy maszerowała. Mój mały skarb. Po chwili była w moich ramionach. Jeju.. ale dzisiaj ciepło. Dałem jej buziaka. Pomogłem mojej żonie posprzątać po śniadaniu, a potem poszedłem pod prysznic. Moja kochana. Zabiorę je na lody.
Spacerowaliśmy sobie Londynem, a ja kupowałem im wszystko co chciały. Łącznie z tym, że Darcy dostała pluszaka większego od niej. Dotoczyła go do samochodu. Tak dzielnie maszerowała. Potykała się, ale zawsze byłem przy niej i broniłem przed upadkiem.
- Harry ?
- Tak kochanie ?
- Czy to Niall ?
- Chyba tak. Chodźmy się przywitać. - poszliśmy wolno w jego stronę. Za chwilę zobaczyliśmy też Lellie i Zayna.
- Cześć Wam.
- Harry błagam Cie pomóż.
- Co się stało ?
- James poszedł po popcorn i zniknął. - wymieniłem z Summer spojrzenia.
- Poczekaj tu kotku. - podałem jej Darcy. Pewnie się obrazi, ale zniknęło dziecko. Biegliśmy z Niallem przez tłum ludzi. Rozdzieliliśmy się.
- James ?! - krzyknąłem zdesperowany.
- Wujek Harry ? - chłopczyk wyszedł z jakiegoś stoiska. Kucnąłem i mocno go przytuliłem.
- Nic Ci nie jest ? Jezu James ojciec od zmysłów odchodził. Gdzieś ty poszedł ?!
- No.. tutaj.. - wziąłem go na ręce i ruszyłem w stronę fontanny. Niall nerwowo dreptał w kółko. Kiedy zobaczył swojego syna na moich rękach biegiem ruszył w naszą stronę.
- Mój syneczku. Nigdy więcej mnie tak nie strasz.. - całował go i przytulał. Oszalałbym gdyby Darcy zginęła.
- Dzięki stary.
- Nie ma za co Niall. Chodź Summi. - wziąłem od niej Darcy i szliśmy w stronę samochodu.
- Dokąd teraz ?
- Na obiad. Zgłodniałem, nie wiem jak ty.
- Musimy dać jeść Darcy bo zaraz będzie marudzić.- stanąłem w pół kroku. Mój samochód.. moje piękne auto.. Przebite opony.. wybite szyby.. coś mi tu syczy. Taki znajomy dźwięk. Rzuciłem się biegiem z daleka od auta ciągnąc za sobą Summer. Nie musiałem długo czekać. Moje auto wyleciało w powietrze.