- Nie jestem przeciwko Tobie. Jestem przeciwko zrobieniu krzywdy Harry'emu, Summer i ich dzieciom. Zrozum, że w psychice takiego maleństwa zostanie ślad na zawsze. Oni niczemu nie zawinili. Zayn zachował się nie fer. Harry po prostu bronił swoich najbliższych. - gestem nakazał mi milczeć. Postanowiłam się wycofać i poszłam do Summer. Tak dawno jej nie widziałam.
*** Oczami Harry'ego ***
Usiadłem na brzegu biurka patrząc na przyjaciela. Jak tylko El wyszła wyraz jego twarzy się zmienił. Od razu zrobił się zimny.
- Po co przyszedłeś Louis ? Po moje dzieci ? - zakpiłem. Nie wiem czy kiedykolwiek mu to wybaczę, a Eleanor by nie kłamała. Nie ma powodu, żeby to zrobić.
- Nie. Przyszedłem z Tobą porozmawiać. To był tylko pomysł. Musisz nauczyć się pokory Harry. Jesteśmy jak bracia. Cała piątka. I nie
- Bracia ? Do cholery bracia nie przystawiają się i nie próbują zgwałcić żony swojego brata Louis ! - zbiłem go z tropu. Lubią wmawiać mi, że mam problemy z agresją i się nie kontroluję, ale ja nie pozwolę zrobić z siebie wariata. Przyszła do mnie Darcy i weszła mi na ręce. Moja maleńka. Nikomu nie pozwoliłbym jej skrzywdzić.
- Bracia też nie strzelają do siebie. - patrzył na nią robiąc głupie miny. Miałem ochotę wybić mu zęby, ale wtedy to by mnie zabili.
- I ja i on przesadziliśmy. - Tylko, że jak zwykle to ja jestem ten gorszy, bo ja mam ułożone życie, a on nadal łudzi się, że Summer mnie dla niego zostawi. Louis przestąpił z nogi na nogę i skrzyżował ręce na piersi. Darcey wyciągnęła do niego rączki. Z bólem serca postawiłem ją i patrzyłem jak do niego idzie. Lubi go, co mogę zrobić ?
- Mam propozycję. Spotkajmy się na polanie. Ty, ja i Zayn. Będziecie się bić. Bez broni, noży, kastetów, pałek teleskopowych i niczego innego. Tylko pięści. - zaśmiałem się i wyprostowałem. Ja i Zayn ? Przecież ja go zabiję. Na każdym sparingu dostawał ode mnie wpierdol. Poza tym... on Zayn i ja. On jest po jego stronie czyli w momencie, kiedy Zayn polegnie on wkroczy do akcji. Zmęczony ja kontra Louis ? Nie mam szans. Wszystkiego mnie nauczył. Zna każdy mój ruch. Uśmiechnąłem się pod nosem i pokręciłem przecząco głową.
- Myślisz, że nie wiem w co grasz Louis ? Pamiętam jak jakiś czas temu taka sama sytuacja była jak Zayn bił się z Liamem. Wtedy też byłeś po stronie Zayna i jak Li mu wjebał, to ty zacząłeś się bić z Liamem. To samo będzie kiedy ja będę miał bić się z Zaynem. - zaśmiał się i wytarł usta. Zawsze to robi gdy się denerwuje. Czyli przejrzałem jego plan. Brawo Harry. Darcy wróciła do mnie i się wtuliła. Chyba będzie spała.
- O co ty mnie posądzasz Harry ? - próbuje zejść z tematu, żeby nie wyjść na śmiecia. Poprawiłem małą na rękach i zamilkłem słysząc kroki na schodach. Summer weszła do gabinetu
- Zrobić Wam coś do picia ? - wyciągnęła ręce po naszą córkę, a ja bez mrugnięcia okiem jej ją podałem. Żona podeszła do mnie, a ja delikatnie przytuliłem ją do mojego boku.
- Nie kochanie. Louis zaraz wychodzi. - skinęła głową i spojrzała na niego.
- Miło Cię wiedzieć Louis. Dawno nie rozmawialiśmy. - uśmiechnęła się do niego delikatnie i wyszła zabierając małą. Przez chwilę prowadziliśmy walkę spojrzeń, po czym on otworzył balkon i wyszedł na niego odpalając papierosa. Poszedłem za nim i oparłem się o barierkę.
- Dowiem się o co masz do mnie pretensje ? - westchnąłem i przetarłem twarz dłońmi.
- O to, że stoisz po jego stronie. O to, że to ja jestem zły i niedobry. Wiem, że przesadziłem, ale nie zamierzam go przepraszać. Bronię swojej żony. Przyszła do mnie po pomoc i ją otrzymała. Jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć to zostań przy swojej decyzji i usuń mnie z gangu. Dla mnie rodzina jest ważniejsza, a już zwłaszcza Summer. Nie potrzebuję wokół siebie ludzi, którzy uważają się za moich przyjaciół, a występują przeciwko mnie. Nie na tym polega przyjaźń. - zgasił papierosa i po prostu poszedł. Potem usłyszałem jak krzyknął na Eleanor, a na końcu jak odjeżdża z podjazdu. Zszedłem do mojej rodziny. Dzieci spały, a ja poszedłem do żony, która gotowała obiad. Objąłem ją od tyłu.
- Pokłóciłeś się z Louisem Harry ? - spytała z troską. Wie, że nie lubię się z nim kłócić. Pocałowałem ją w tył głowy nie odpowiadając.
- Kochanie, muszę zawieźć dzieci do Gemmy. Chciała się z nimi zobaczyć. Nie obrazisz się ? Będę za 20 minut. - odwróciła się w moją stronę z delikatnym uśmiechem.
- Nie ma problemu. Akurat obiad będzie gotowy. - uśmiechnąłem się i zabrałem maluchy do auta. Spakowałem im rzeczy na jutro i zabawki. Odwiozłem do Gemmy i wstąpiłem do kwiaciarni. Sunny pewnie sądzi, że zapomniałem o jej urodzinach. Może nawet skradnę całusa ? Tak bardzo bym tego chciał. Wróciłem do domu i po cichu wszedłem do środka, a potem do kuchni. Złożyłem na jej karku delikatny pocałunek.
- Przestraszyłeś mnie głuptasie ! - zaśmiała się - Zdążyłeś idealnie na obiad.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - dałem jej kwiaty i zapakowany prezent. Uśmiechnęła się szeroko i myślałem, że zacznie podskakiwać w miejscu.
- Pamiętałeś ?! - rzuciła mi się na szyję. Ze śmiechem ją podniosłem i obróciłem. Oczywiście, że pamiętałem. Dzień, w którym jej rodzice dali mi najpiękniejszy na świecie prezent zawsze jest dla mnie bardzo ważny.
- Otwórz kochanie. Zobacz czy Ci się podoba.
- Przecież wiesz, że liczy się pamięć, a nie prezent. - usiadła przy stole i wyjęła prezent z torebki ozdobnej. Nie wiem czy jej się spodoba, ale starałem się. Sądzę, że torebka od Prady będzie dla niej odpowiednia. Uśmiechnęła się i znów mnie przytuliła.
- Jest śliczna. Bardzo dziękuję. - pocałowała mój policzek. Pod moją skórą rozeszły się maleńkie iskierki. Tak bardzo za nią tęskniłem. Usiedliśmy razem w jadalni do obiadu. Delikatnie głaskałem jej dłoń. Moja żona jest dla mnie najważniejsza na świecie.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę. Chodź. - wyciągnąłem do niej rękę. Wstała i splotła nasze palce. Poszliśmy razem do ogrodu. Niall pomógł mi to zorganizować, bo ja zbytnim romantykiem nie jestem. Po prostu rozciągnęliśmy płótno i ustawiliśmy rzutnik. Kupiłem dwa nowe leżaki i popcorn. Takie małe kino, tylko dla nas.
- Ślicznie. - przytuliła się do mnie mocno. - A wino mamy ? - zaśmiałem się i wróciłem do domu. Wziąłem najlepszy rocznik i kieliszki dla nas. Wszystko musi być tak jak sobie marzy. Moja ukochana. Siedziała na leżaku przy drzewie więc ja zająłem ten drugi. Zdziwiło mnie, kiedy przeniosła swój tak, żeby być obok mnie. Teraz tak jakby jest jeden duży.
- Może być ? Wolę być bliżej Ciebie. - nie odpowiedziałem tylko pocałowałem jej policzek. Włączyłem film, najgorszą babską komedię jaką poleciła mi Lellie. - Kocham to ! - Sunny zaklaskała wesoło w ręce. Podałem jej kieliszek wina, a na swoich kolanach postawiłem popcorn. Szybko stamtąd zniknął, bo między moimi kolanami usiadła moja żona opierając się o mój tors. Od kiedy ona taki pieszczoch ? Położyłem dłoń na jej brzuchu obejmując ją. Nic nie mówiliśmy. Co chwilę tylko dolewałem wina i całowałem ją po karku. Kiedy ta tortura... to znaczy film się skończył odstawiłem pusty kieliszek, a ona zrobiła to samo. Wziąłem ją na kolana i przytuliłem.
- Harry ? - spytała cicho.
- Tak kochanie ? - zaczynam się denerwować. Nie wiem dokąd jej niewinne " Harry ? " może nas zaprowadzić.
- To był cudowny wieczór i wiem, że zakończymy go dobrym seksem. Chcę Ci podziękować i o coś Cię prosić.. Więc. Dziękuję, za opiekę nad nami, że mnie broiłeś przed nim.. Dziękuję za dzisiaj. Tak dawno nie robiliśmy nic wspólnie. - powiedziała bawiąc się kołnierzykiem mojej koszuli. Byłem tak blisko jej ust, ale nie wiedziałem na ile mogę sobie pozwolić.
- Wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko kotku.
- Wiem.. Więc mam też prośbę. Proszę, żebyś... żebyś więcej nie podnosił na mnie ręki. Obiecaj mi, że będziemy rozmawiać o problemach, a nie rozwiązywać je w taki sposób. - ma całkowitą rację. Pokiwałem głową i pocałowałem wierzch jej dłoni. Delikatnie pogłaskała mnie po policzku, a potem złączyła nasze usta. Moje ciało od razu zareagowało. Przyciągnąłem ją bliżej siebie i z miłością oddałem pocałunek. Nareszcie miałem takie prawo. Ona tego chciała, nie zmuszałem mojej pięknej księżniczki do niczego. Więcej tego nie zrobię. Za bardzo mnie to wymęczyło, abym mógł popełnić te same błędy.
- Summer - jęknąłem cicho, kiedy poruszała biodrami coraz bardziej ocierając się o moje krocze. Mój przyjaciel już usłyszał, jaka dzisiaj jest seksowna i stawał na baczność.
- Kocham Cię skarbie.. Tak niewyobrażalnie Cię kocham.
- Ja ciebie też kocham i nie odbierz tego źle, ale chcę się z tobą kochać, pieprzyć na każdej powierzchni naszego domu. - wymruczałem, podnosząc się. Jej nogi sprawnie oplotły mój pas. Albo nie chciała spać, albo bardzo chciała mi pokazać że też mnie pragnie. Położyłem ją na dywanie przed kominkiem, w którym dopalał się ogień. Spojrzałem na anielską twarz Summer i znów poczułem, że uchyliła mi nieba. Moje usta zaatakowały jej w zachłannym pocałunku. Powoli rozpięła moją koszulę i zsunęła ją z moich ramion. Pocałowała moje ramię, kiedy kompletnie pozbywałem się materiału. Pociągnąłem rękoma za jej bluzkę i ściągnąłem. Rozpięła moje spodnie niwelując ten nieprzyjemny ucisk. Odruchowo wypchnąłem biodra do przodu, kiedy prawie dotknęła mojego członka.
- Spokojnie kochanie - zaśmiała się - Mamy czas. - zsunęła moje spodnie. - Może i mamy. Ale chcę jak najszybciej w ciebie wejść - szepnąłem do jej ucha, przygryzając jego płatek.
- Przecież nikt Ci nie zabrania. Chyba mi się już leje po nogach.. - Rozpiąłem jej spodnie i pozbyłem się ich. Sunny poprawiła się, kiedy byłem między jej nogami. Boże... tyle lat, a ona nadal tylko moja.
To jest cudowne i się nie zmieni. Przejechałem językiem tuż nad krawędzią majtek, a potem zsunąłem je zębami.
- Wejdź już.. - wyszeptała. Na jej policzkach były rumieńce.
- Może zaraz - powiedziałem leniwie i musnąłem ustami jej rozgrzaną kobiecość. Jak zwykle idealnie smakuje. Mój język delikatnie ją pieścił. Jęczała jeżdżąc paznokciami po białym dywanie. Szybko mi doszła. Podciągnąłem się i powoli w nią wsunąłem.
- Zawsze ciasna.. - szepnąłem prosto w jej usta. Nasze ciała w końcu były razem. Nasza miłość znów odżyła. Zrobię wszystko, żeby nam się ułożyło.
- Nie mam zabezpieczenia. - powiedziałem czując, że dojdę.
- Nie martw się o to. - delikatnie gładziła moje ramiona.
- Zajdziesz. Chcesz tego ?
- Jeżeli chcesz zostać ojcem, to ja jestem na to gotowa. - pocałowałem ją i oddałem swoje spełnienie.
Dziękuję @Skyfallfirl za małą pomoc przy rozdziale. Oraz zapraszam na casting organizowany przez nią. Szczegóły macie tutaj : CASTING
- Nie mam zabezpieczenia. - powiedziałem czując, że dojdę.
- Nie martw się o to. - delikatnie gładziła moje ramiona.
- Zajdziesz. Chcesz tego ?
- Jeżeli chcesz zostać ojcem, to ja jestem na to gotowa. - pocałowałem ją i oddałem swoje spełnienie.
Dziękuję @Skyfallfirl za małą pomoc przy rozdziale. Oraz zapraszam na casting organizowany przez nią. Szczegóły macie tutaj : CASTING