- Harry czy Ciebie popieprzyło ? - Louis i Zayn właśnie wstawali z ziemi. Mój najlepszy przyjaciel w ostatniej sekundzie uratował mulata. Schowałem broń za pasek spodni i potarłem twarz dłońmi. - Co Ci odwaliło ? Piłeś ?
- Nie. Nie piłem. - dobra, ostatnio mi się zdarzało, ale powinien wiedzieć, że pod wpływem nie wsiadłbym za kółko. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Chce, żebym oddał mu broń. Nie ma mowy. Pokręciłem tylko głową i otworzyłem drzwi do samochodu.
- Harry oddaj broń. Nie panujesz nad sobą. Musisz zrobić sobie przerwę.
- Od czego Louis ? Od gangu ? Wywalasz mnie ? - westchnął głęboko i spojrzał na niebo. Budowaliśmy to wszystko razem, a teraz po prostu on mnie z tego usuwa ? Jakim prawem ?
- Nie panujesz nad sobą. Chciałeś zabić Zayna za nic. - prychnąłem i dałem mu tą pieprzoną broń. Pieprzę takich przyjaciół. Nawet nie wie co się stało. Potrafi się wymądrzać i wszystkich osądzać. Wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu. Mam w domu dużo broni. Ta jedna nie jest mi potrzebna. Po cichu wszedłem do sypialni. Summi siedziała na łóżku i piła herbatę. Pocałowałem ją w policzek siadając obok niej.
- Gdzie byłeś ? - spojrzała na mnie tym wzrokiem detektywa. - U Zayna prawda ? - kiwnąłem twierdząco głową i pocałowałem każdy palec jej lewej dłoni. - Po co ? - złapała moją twarz w dłonie i dokładnie obejrzała.
- Musiałem z nim porozmawiać. Już się do Ciebie nie zbliży słoneczko. Obiecuję. - przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. - Połóż się kochanie. Musisz odpocząć. Jestem przy Tobie. - przytuliła się do mojego torsu i zamknęła oczy. Zgasiłem światło i w ciszy gładziłem jej włosy. Cieszę się, że przyszła do mnie, że nie zaczęła znów uciekać. Spokojny o jej bezpieczeństwo zasnąłem.
*** Oczami Summer ***
Myślałam, że pobyt w tym domu będzie dla mnie horrorem, ale o dziwo nie jest źle. Przywołał dużo pozytywnych wspomnień. Wstałam rano i spojrzałam na śpiącego męża. Zeszłam na dół i przygotowałam śniadanie. Radził sobie. Lodówka pełna, porządek w kuchni.
- Summer ? - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i spojrzałam na matkę Harry'ego. Podeszła do mnie i przytuliła. - Wróciłaś ? Wróciliście do siebie ? - kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się lekko. - Co mama tu robi o 7 rano ? - spytałam wstawiając wodę na kawę. Trochę zimno w tym domu. Muszę poprosić Harry'ego, żeby napalił w kominku. W sumie jest już jesień. Do tego dzisiaj moje urodziny. Westchnęłam i przygotowałam napoje.
- Wiesz Summi, zawiódł mnie, ale to mój syn. Codziennie podrzucałam mu zakupy i sprzątałam. Tyle pracował, że nawet się nie zorientował. - westchnęła i podziękowała mi za kawę. Usłyszałam jakieś ruchy na górze i po chwili Harry zszedł z dziećmi na rękach. Pocałował mnie w czubek głowy
i przywitał się z mamą. Przygotowałam dla wszystkich śniadanie, a sama poszłam pod prysznic. Ostatnio jakoś nie mogę jeść rano. Musiałam się ubrać w koszulkę Harry'ego, bo nie mam swoich ubrań. Będę musiała go poprosić, żeby odebrał je od Zayna. Wyszłam z łazienki i przeczesałam mokre włosy palcami. Harry bawił się z dziećmi na dywanie w salonie. Jego mamy już nie było. Usiadłam na kanapie i na nich patrzyłam. Alex od razu do mnie przyszedł.
- Mama ! - uśmiechnięty złapał w rączki moje włosy. Wiedziałam, że i on i Darcy cieszą się, że wróciliśmy do domu. Są mali, ale dużo rozumieją. Wzięłam go na ręce. Trzeba umyć i jego i Darcy. Zaniosłam go do łazienki i rozebrałam, a po chwili przyszedł Harry z małą. Myliśmy ich razem. Wreszcie nie musiałam robić tego wszystkiego sama. Zauważyłam, że w naszej sypialni stały nasze bagaże. No tak. Może wczoraj je zabrał. Przyniosłam dzieciom czyste ubrania i bieliznę.
- Słonko ? - zwrócił się do mnie mąż - Rozmawiałem z mamą i powiedziała, że zaopiekuje się dziećmi. Chciałbym Cię zabrać na małe wakacje. - ubierałam syna, a on Darcey.
- Jakie wakacje Harry ? - dzieci poszły się bawić, a my zeszliśmy na dół. Objął mnie w talii wywołując mój uśmiech.
- Chciałem... może Maroko ? Słyszałem, że to jest na topie. Dużo osób tam jeździ. Spędzilibyśmy razem czas, odpoczniesz. - stresował się jak gówniarz przed pierwszym pocałunkiem. Uśmiechnęłam się szeroko i do niego przytuliłam. Brakowało mi jego ciepła i wsparcia. Harry się zmienił. Wierzę w to.
*** Oczami Louisa ***
Krążyłem po pomieszczeniu patrząc na tych trzech idiotów. Niall i Liam oczywiście bronili Harry'ego. Zayn przyznał się, że chciał zgwałcić Summer, ale to nie zmienia faktu, że Harry próbował go zabić. Czekałem, aż któryś z nich rzuci pomysłem co zrobić. Harry jest dla mnie jak brat, ale nie wiem jak można podnieść broń na praktycznie członka swojej rodziny ?
- No w końcu się któryś odezwie ?! - uderzyłem pięścią w stół.
- Louis do cholery, ale jakby tak Ci Eleanor próbował zgwałcić to co byś zrobić ? - dziewczyna obrzuciła Liama pogardliwym spojrzeniem i podeszła do mnie. Zazwyczaj jest przy spotkaniach w gangu, ale się nie wtrąca, dlatego byłem cholernie zaskoczony, kiedy się odezwała.
- Louis moim zdaniem przesadzasz. Harry po prostu stanął w obronie swojej rodziny. Mam nadzieję, że na jego miejscu w stosunku do mnie zachowałbyś się tak samo. Był pod wpływem negatywnych emocji, a znając Zayna pewnie zaczął go prowokować. Odpuść mu. - spojrzałem na nią, a potem na naszego dzidziusia, który lada dzień przyjdzie na świat.
- Eleanor, nie wtrącaj się. - nie miałem mądrzejszego wytłumaczenia. Ma trochę racji, ale nie do końca. Ja nie skazałbym mojej żony na tułanie się po znajomych mordercach, gwałcicielach i złodziejach, pomimo tego, że się przyjaźnimy.
- Wiem. Można go tylko postraszyć. Porwać dzieciaki, albo Summer. - wzruszyłem ramionami. Patrzyli na mnie jakbym oszalał. To będzie dobry pomysł. Nawet bardzo. Nikomu nic się nie stanie, a nauczkę będzie miał. Moja narzeczona skarciła mnie wzorkiem i gdzieś wyszła. Miała jechać na zakupy czy coś. Przyniosłem piwo dla siebie i chłopaków. Liam i Niall odmówili i wyszli. Stanęli po stronie Styles'a. Nie rozumieją, że ja rządzę ?! Powinni się mnie słuchać, a nie. Zebrało im się na wartości moralne i przyjacielskie więzy. Mam tylko nadzieję, że nie zamierzają go ostrzec.
*** Oczami Eleanor ***
Nie mogę pozwolić Louisowi zrobić tego, co zamierza. To podłe. Ciekawa jestem, czy gdyby tak chodziło o jego syna chciałby, żeby nam go odebrano. Pomimo faktu, że Harry jest dupkiem nie zasługuje na coś takiego. Podjechałam pod dom Stylesów i odetchnęłam z ulgą widząc samochód mężczyzny na podjeździe. Weszłam do środka nawet nie pukając i skierowałam się do salonu skąd dobiegały głosy. Harry przytulał dziewczynę delikatnie gładząc jej włosy.
- Cześć Wam. - powiedziałam w końcu. Louis nigdy nie był dla mnie taki jak Harry dla niej. Wiem, że Lou kocha mnie nad życie i ja jego też, ale on po prostu jest inny. Oni chodzą na bankiety, kolacje, a my siedzimy w domu przy piwie i pizzy. Nie narzekam, bo mam go wtedy całego dla siebie, ale czasami fajnie byłoby coś zmienić.
- Ellie ?! - Summer prawie pisnęła i do mnie podbiegła. Przytuliła mnie i pocałowała w policzek. Długo się nie widziałyśmy. Potarłam jej ramiona z ulgą. Jest cała i zdrowa.
- Gdzie mój ulubiony chrześniak ? - Alex to moje malutkie dziecko. Uwielbiam go. Chcę, żeby mój syn był taki jak on. Harry poszedł na górę i po chwili przyszedł z nim i Darcey. Mała też jest fajna, ale jak dla mnie za bardzo szuka uwagi na siłę. Kucnęłam i przytuliłam chłopca. Summer poszła robić herbatę, a ja poprosiłam Harry'ego o rozmowę w cztery oczy. Był do mnie negatywnie nastawiony, ale po wczorajszej akcji Louisa wcale mu się nie dziwię.
- Harry, muszę Ci o czymś powiedzieć.
- Słucham Cię bardzo uważnie El.
- Chodzi o Louisa i o wczoraj. Posłuchaj ja nigdy się nie wtrącam, ale tym razem on przesadza. Musisz chronić swoją rodzinę.
- Słucham ? O czym ty mówisz ? Louis chce skrzywdzić moją żonę lub dzieci ?
- Z tego co dzisiaj mówił chce porwać Alexa, albo Darcy. Przypuszczam, że Darcy. Nie zamierza zrobić im krzywdy czy coś, tylko dać Ci nauczkę.
- Eleanor co ja mam teraz zrobić ? - poprawił nerwowo włosy i oparł się o biurko. Podeszłam do niego i poklepałam po ramieniu.
- Uważam, że musisz z nim porozmawiać. Liam i Niall są po Twojej stronie, a Louisowi brakuje argumentów. - Harry był wzburzony. Nie wiedział co ma zrobić i po prostu bał się o swoją rodzinę. Zawsze byli dla niego najważniejsi. Odwróciłam się i trafiłam prosto na rozwścieczonego Louisa.
zdecydowanie ten rozdział jest dla mnie jedynie w 2/4
OdpowiedzUsuńić być LS gdzie indziej hahahaha <3 Kocham CIę <3 ;*
UsuńTeż cie kocham ;* i twoją wyrozumiałość do awersji
Usuńzajebisty <3
OdpowiedzUsuńkurwa boski <3
OdpowiedzUsuńten rozdział ltak mi się podoba, że nie wiem co tu napisać. ZAJEBISTY <3
OdpowiedzUsuń+
zapraszam do mnie:http://revenge-harry-fanfiction.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuńO jacie ciekawe co teraz Louis zrobi. Boje się o El. Kocham cb i tego bloga. Czekam na next;*
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńGenialny ;)
OdpowiedzUsuńO ja nie wieze chce nastepny czekam
OdpowiedzUsuńSwietny x
OdpowiedzUsuńPiekne!!
OdpowiedzUsuńAaaa *-*
OdpowiedzUsuńOj problem ma Elenor super rozdział
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuńOMG!!!! Zajebisty rozdział! Musiałaś skończyć w takim momencie?! Dawaj szybko nexta!! Kocham <3
OdpowiedzUsuń<3 CUDO!
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńI te dobrze znane pod koniec " o fuck!"
OdpowiedzUsuńwiem że lubisz przerywać w takich momentach ale z drugiej strony JAK MOŻESZ ;-;
czekam na następny wesołych świąt i wgl :*
Haha zgadzam sie Skyfallgirl ze ten rozdzial jest dla mnie tylko 2/4 xd LS forever <3 ;p ale rozdzial jest super! ^^ Lou odbija ale koncowka byla swietna ;) :D haha pisz szybko nastepny <3 wesolych swiat :* :)
OdpowiedzUsuńTen blog jest super ;) mam tutaj jeszcze inny jak chcecie sobie poczytać ;) http://inloveharry-styles.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! czekam na 10 :3
OdpowiedzUsuńja przepraszam bardzo za spam, ale dopiero zaczynam i mam dodany prolog i rozdział 1 ;)
I może ktoś by się stąd skusił poczytać i skomentować??
http://pain-hryy-styles-hs.blogspot.com
Gratki! Zostałaś nominowana do Libster Award! :D Więcej info: http://alive-1d.blogspot.com/2014/12/libster-award.html
OdpowiedzUsuńBoski <3 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I WESOŁYCH ŚWIĄT
OdpowiedzUsuńOby El nic nie było :oo
OdpowiedzUsuń