*** Oczami Summer ***
Czułam cholerne gorąco na moich policzkach. Jestem idiotką.. Jezu..
- Ej.. Spójrz na mnie.. - uniósł mój podbródek, a ja uciekałam wzrokiem. - Baby spójrz mi w oczy. - przemogłam się i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. - Jesteś gotowa ? - skinęłam głową czując rosnący strach. - Dobrze, ale nie zrobimy tego dzisiaj.. Zrobimy to jutro.. Dobrze ?
- Dobrze.. a mogę spytać dlaczego ? - gładził delikatnie mój policzek.
- Misiu.. Nie myśl, że nie mam ochoty Cie przelecieć Cie tu i teraz. Po prostu.. Nie chcę, żeby to był po prostu seks. Zaplanuję coś innego. Chcę, żebyś zapamiętała tą chwilę. Dobrze ?
- Dobrze Harry.. - uśmiechnęłam się delikatnie, a on wpił się w moje usta. Zaskoczył mnie. Sądziłam, że weźmie mnie na górę i przeleci tak, że nie usiądę przez tydzień. Teraz wiem, że mnie kocha. Chce mojego szczęścia.. Przytuliłam się do niego mocno zachwycając jego zapachem.
- Myszko..
- Hm ?
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Powiedz.
- Jutro jest akcja, ale nie chcę, żebyś na nią szła. To nie jest bezpieczne.
- Harry poradzę sobie.
- Summer wiem, że sobie poradzisz, ale to nie jest dla Ciebie bezpieczne.
- No to co ?
- No to to, że będziesz nosiła moje dzieci !
- A kto Ci to powiedział ?!
- Ja tak powiedziałem.
- Nie chcę mieć dzieci. Nie lubię dzieci. Nie umiem się nimi zajmować i
- Urodzisz moje dzieci. - czułam rosnącą we mnie złość.
- Nie.
- Zrobisz to po dobroci albo Cie zmuszę.
- To Cie pozwę. - złapał mnie mocno za podbródek. Pisnęłabym z bólu, ale nie dam mu takiej satysfakcji.
- Posłuchaj teraz uważnie. Ty jesteś moja. Twoje ciało jest moje. MY jesteśmy na zawsze. TY urodzisz moje dzieci.
- Jesteś psychiczny.
*** Oczami Harry'ego ***
Odepchnęła mnie i wyszła z kuchni. Tak szybko jak z niej wyszła tak szybko wróciła i skuliła się za mną.
- Co Ci jest ? - do kuchni wszedł gang. Zabawne.. Jak łatwo ją wystraszyć.
- Summer przestań się tak zachowywać. - powiedział Louis odpychając mnie. Co jest kurwa ?! - Nie mamy zamiaru Cie skrzywdzić. Jesteś jedną z nas. - przytulił ją, a ja poczułem zazdrość. Cholerną zazdrość. Odsunął się od niej, a ja pociągnąłem ją mocno za rękę i zamknąłem w ramionach.
- Zachowujesz się jak psychol. - skomentował Tommo, ale nie chce mi się z nim kłócić.
- Po co przyszliście ?
- Omówić szczegóły planu.
- Można było zadzwonić wcześniej ?
- Harry jak masz jakieś plany to powiedz. Wyjdziemy.
- Byliśmy w trakcie kłótni. - powiedziałem chłodno.
- Nie widać po Was. - spojrzałem na Baby. Oddychała niespokojnie trzymając w dłoniach moją koszulę. Pocierałem jej plecy starając się dać jej poczucie bezpieczeństwa.
- Czy to ważne ? Baby jeszcze nie wie nic o planie. Nie chcę, żeby ona brała udział w akcji i się na to nie zgadzam.
- Harry wiesz jaka
- W dupie mam tą umowę ! Wystaw sobie Eleanor do czegoś takiego !
- Ty się może odpierdol od Eleanor !

- Bo może nas wydać Harry !
- Jakoś jeszcze tego nie zrobiła !
- Bo co ?! Bo Cie wielce " Kocha " ?! W co ty kurwa wierzysz Harry ?! Po prostu się boi !
- Może Ty swojej dziewczynie wciskasz takie kity Louis. Może Ty nie wierzysz miłość. Ale ja kocham Harry'ego. On nie skrzywdził mnie chociaż mógł. Mógł mnie zgwałcić i zabić. Nie zrobił tego więc ja nie zrobię nic przeciwko niemu. - nastała cisza. Baby wybiła Louisowi każdy argument z ręki.
- Summer
- Louis przyznaj, że po prostu mnie nie lubisz. Przyznaj to, że przeszkadza Ci moja obecność. Przyznaj, że wolałeś kiedy Harry był sam !
- Nie dawaj sobie prawa do wypowiadania się o moich uczuciach Summer. Wiem, że Harry jest szczęśliwy z Tobą, ale
- Ale co ? Skoro jesteś jego przyjacielem to
- Koniec ! - Liam stanął między nimi. Louis jest w szoku. - Louis zrozum Hazze.. Kocha ją i się o nią boi. Stań na jego miejscu. Jeżeli on ufa Summer to ty też powinieneś. Summer zrozum Louisa. Boi się o gang. - oboje spuścili głowy.
- Najlepiej by było gdybym zniknęła prawda Louis ? Gdybyś po prostu wpakował mi kulkę w czoło.. - łza spłynęła po jej policzku. Każda jej łza jest jak kropla kwasu na mojej skórze.
- Summer to nie tak..
- A jak Louis ? Jestem tylko niepotrzebnym gównem zabierającym Ci maszynkę do zabijania ! - przepchnęła sie do drzwi i wybiegła z kuchni. Ruszyłem za nią, ale Louis mnie zatrzymał.
- Ja pójdę.. - i już go nie było..