Patrzyłem na moją żonę ze złością wpatrującą się w drzwi.
- Kotku nie denerwuj się. - powiedziałem cicho. Nie wiem czy jest zła na mnie, czy na niego.
- Jak on może tak mówić ? Przecież mnie kochasz.
- Oczywiście, że Cie kocham. Bardzo. Jak nikogo innego. - przytuliła się do mnie. Jest jej smutno, a tym samym ja punktuję. Głaskałem ją po włosach i delikatnie kołysałem.
- Pójdę po dzieci. - westchnęła i wyszła z gabinetu. Wyłączyłem laptopa i poszedłem za nią. Pokroiła ciasto. Zaczęło padać więc moja rodzina przeniosła się do salonu. Darcy bawiła się lalkami, Alex jadł owoce, a Summi je kroiła. Usiadłem na kanapie obok syna. Popatrzył na mnie wciskając jabłko do buzi. Poświęcam mu mało czasu, bo zazwyczaj skupiam się na Darcy. Muszę to zmienić. Alex jest cudownym dzieckiem. Będę z niego dumny na 100%. Wszedł mi na kolana. Przytuliłem go do serca i pocałowałem w czoło. Muszę dbać o moją rodzinę. O piękną żonę, wspaniałą córkę i cudownego syna.
- Kotku nie denerwuj się. - powiedziałem cicho. Nie wiem czy jest zła na mnie, czy na niego.
- Jak on może tak mówić ? Przecież mnie kochasz.
- Oczywiście, że Cie kocham. Bardzo. Jak nikogo innego. - przytuliła się do mnie. Jest jej smutno, a tym samym ja punktuję. Głaskałem ją po włosach i delikatnie kołysałem.
- Pójdę po dzieci. - westchnęła i wyszła z gabinetu. Wyłączyłem laptopa i poszedłem za nią. Pokroiła ciasto. Zaczęło padać więc moja rodzina przeniosła się do salonu. Darcy bawiła się lalkami, Alex jadł owoce, a Summi je kroiła. Usiadłem na kanapie obok syna. Popatrzył na mnie wciskając jabłko do buzi. Poświęcam mu mało czasu, bo zazwyczaj skupiam się na Darcy. Muszę to zmienić. Alex jest cudownym dzieckiem. Będę z niego dumny na 100%. Wszedł mi na kolana. Przytuliłem go do serca i pocałowałem w czoło. Muszę dbać o moją rodzinę. O piękną żonę, wspaniałą córkę i cudownego syna.
*** Oczami Summer ***
To babsko łazi po moim domu. Biżuterię zamknęłam w sejfie. No nie ufam jej i wcale mi się to nie podoba. Zwłaszcza to jak patrzy na mojego męża.
- Kochanie, obiad. - zawołałam go.
- Idę misiu. - zszedł na dół po schodach i uśmiechnął się widząc moją niezadowoloną minę. - A co to za zły miś ? - złapał moją twarz w dłonie i bardzo długo mnie pocałował.
- Kochanie, obiad. - zawołałam go.
- Idę misiu. - zszedł na dół po schodach i uśmiechnął się widząc moją niezadowoloną minę. - A co to za zły miś ? - złapał moją twarz w dłonie i bardzo długo mnie pocałował.
- Już dobry miś. - uśmiechnęłam się szeroko i zaprowadziłam go do jadalni. Alex jak zwykle jadł na moich kolanach, a Darcy szczebiotała do Harry'ego. Małemu nie podobało się, że mam związane włosy. Trzymał w łapkach mojego warkocza. Jestem zmęczona. Chyba położę się z nim na drzemkę. Po skończonym posiłku Harry zaniósł mi go na górę, a potem wrócił do Darcy. Powoli wędrowaliśmy w stronę sypialni mojej i Harry'ego.
- Pani Styles ?
- Co ? - warknęłam na to babsko.
- Na dzisiaj skończyłam.
- Super. Do widzenia. - zamknęłam jej drzwi od sypialni przed nosem i pomogłam synkowi wejść na łóżko. Założyłam mu śpioszki i położyłam się obok niego. Dostał jeszcze smoczka i bawiąc się moimi włosami zaczął usypiać, a ja razem z nich.
*** Oczami Harry'ego ***
Sunny z Alexem spali, a ja bawiłem się z Darcey w salonie.
- Tatuś na rączki.
- Chodź ty pieszczochu mały. - przytuliłem ją do serca - Mój aniołek.
- Tata, a przyjdzie wujcio Lou ?
- A chcesz, żeby przyjechał ? - pokiwała główką. Poszedłem na górę po telefon, bo zostawiłem go w sypialni. Summer spała, a Alex tylko leżał. Wziąłem go na dół. Nakarmiłem i przewinąłem. Poszedł się bawić z Darcy, a ja wybrałem numer do Louisa.
- Halo ?
- Masz dzisiaj czas ? Darcey o Ciebie pyta.
- Mam. Przyjadę do nich po 18. Zabierz gdzieś tą Twoją żonę.
- Taki mam zamiar. Dzięki. - rozłączyłem się i włączyłem laptopa. Myślę, gdzie ją zabrać. Na kolację pewnie nie będzie chciała iść. Festiwal. Interesujące. Może być fajnie.
- Co robisz mąż ? - usiadła obok mnie w salonie jedząc jabłko. Zamknąłem laptop i pocałowałem ją w policzek.
- Masz ochotę wyjść ze mną na randkę dziś wieczorem ?
- Pewnie, ale co z dziećmi zrobisz ? - położyłem dłoń na jej kolanie.
- Wujek Louis się do czegoś przyda.
- A dokąd pójdziemy mężu ? - zarzuciła mi ręce na szyję.
- Na Festyn. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie krótko w usta.
- To takie nie w Twoim stylu. - pokręciła głową ciągle się uśmiechając.
- Dlaczego ?
- Bo nie muszę mieć sukienki, ani szpilek i będzie normalnie.
- Chcesz mi powiedzieć, że takie zdanie masz o wszystkich naszych randkach ? - całowałem jej szyjkę.
- Nie ważne gdzie. Ważne, że z Tobą.
- Kochana jesteś. Biegnij się szykować. - dostałem jeszcze całusa i poszła na górę. Wszystko zaczyna się układać. Alex zaczął płakać.
- Co jest synek ? - wziąłem go na ręce. Zazwyczaj jak Summer go przytula to przestaje.
- Mama ! - wyciągał rączki w stronę schodów. Żona zeszła na dół w spodniach i staniku. Pociekła mi ślinka. Wzięła go na ręce, a on w sekundzie ucichł. No i jak to jest, że mój potomek to synek mamusi ? Pokręciłem głową i pogłaskałem go po rączce.
- Czemu płakał ? - spytałem.
- Nie wiem. Ty poszłaś, a on zaczął ryczeć. - uśmiechnęła się tylko i dała mu buziaka. Zaśmiał się i wyciągnął do mnie ręce. Zdezorientowany wziąłem go i zaniosłem do kojca z zabawkami.
- I jak wyglądam ? - Sunny zeszła na dół. Moja piękna.
- Bosko, jak zawsze skarbie. - klepnąłem ją w tyłek i poszedłem się ubrać. Kiedy brałem prysznic usłyszałem dzwonek do drzwi. Pewnie Louis. Ubrany zszedłem na dół i przywitałem przyjaciół.
- Gotowa ? - objąłem żonę ramieniem.
- Gotowa.
- Dzięki Louis. Trzymaj się. - pożegnaliśmy się z dziećmi i zaprowadziłem ją do auta. Ciągle się do mnie uśmiechała.
- Wiesz co mąż ? - trzymałem dłoń na jej udzie prowadząc.
- Co żona ?
- Ciesze się, że zabierasz mnie do ludzi. Nie mam znajomych, a ty nie chcesz puścić mnie samej bo jestem w ciąży.
- A Ryan ?
- Ryan ma dość tego, że nigdy nie mam czasu i mi nie pozwalasz. - westchnąłem tylko.
- Zadzwoń do niego. Może będzie na festynie dzisiaj.
- Nie chcę. Przecież dzisiaj jesteśmy razem.
- No tak skarbie, ale ty moich znajomych znasz i spędzasz z nimi czas. Ja z Twoimi nie spędzam.
- Masz prawo kogoś nie lubić.
- Myszko zadzwoń. Nie chcę, żebyś narzekała na jakikolwiek element naszego małżeństwa. - westchnęła i wyjęła telefon.
- Kurwa.
- Hmm ?
- Znów się zaciął. - zaśmiałem się.
- Jutro pojedziemy po nowy.
- Dziękuję. - zadzwoniła do niego i okazało się, że mam rację. Już tam jest i na nas czeka. Moja żona znalazła sobie nową zabawę. Zmieniała biegi. Jest jak dziecko. Zaśmiałem się i zaparkowałem niedaleko London Eye. Wziąłem ją za rękę i weszliśmy w tłum ludzi.
- Jak będziesz coś chciała to mów.
- Chcę.
- Co ?
- Balonika. - wybuchnąłem śmiechem i podeszliśmy do stolika. Wybrała sobie jakiegoś jednorożca i z uśmiechem niosła go przez tłum.
- Winter !
- Ryan ! - przytuliła się do niego.
- Jestem Harry. - wyciągnąłem dłoń do jego partnerki.
- Miło mi, Cher. - objąłem moją żonę w talii.
- Hej Harry. Dziwnie wyglądasz bez garniaka.
- Ciebie też miło widzieć Ryan. - podaliśmy sobie ręce. Summer chciała pooglądać występy karaoke, więc poszliśmy tam całą czwórką. Błąd. Zobaczyłem Zayna z Lellie. Niestety też do nas podeszli. Lell i Summer o czymś gadały, a ja o dziwo znalazłem temat z Ryanem.
- Harry, może ty coś Summer zaśpiewasz ? - usłyszałem Zayna.
- Nooo zaśpiewaj mi coś skarbie ! Proszę ! - zarzuciła mi ręce na szyję.
- Ja bym jej zaśpiewał. Jest tego warta.
- Jest warta wszystkiego. - pocałowałem ją długo w usta i poszedłem w kierunku sceny.
Wybaczcie, że tak długo, ale miałam kompletnie zawalony weekend :)
piątek - wolontariat
sobota - 50 rocznica ślubu dziadków
niedziela - siostra nie dała laptopa, a wczoraj koszmarnie się czułam ;)
+ Zagłosujcie na blog " Say something " http://sonda.hanzo.pl/sondy,229983,7l3S.html
- Tata, a przyjdzie wujcio Lou ?
- A chcesz, żeby przyjechał ? - pokiwała główką. Poszedłem na górę po telefon, bo zostawiłem go w sypialni. Summer spała, a Alex tylko leżał. Wziąłem go na dół. Nakarmiłem i przewinąłem. Poszedł się bawić z Darcy, a ja wybrałem numer do Louisa.
- Halo ?
- Masz dzisiaj czas ? Darcey o Ciebie pyta.
- Mam. Przyjadę do nich po 18. Zabierz gdzieś tą Twoją żonę.
- Taki mam zamiar. Dzięki. - rozłączyłem się i włączyłem laptopa. Myślę, gdzie ją zabrać. Na kolację pewnie nie będzie chciała iść. Festiwal. Interesujące. Może być fajnie.
- Co robisz mąż ? - usiadła obok mnie w salonie jedząc jabłko. Zamknąłem laptop i pocałowałem ją w policzek.
- Masz ochotę wyjść ze mną na randkę dziś wieczorem ?
- Pewnie, ale co z dziećmi zrobisz ? - położyłem dłoń na jej kolanie.
- Wujek Louis się do czegoś przyda.
- A dokąd pójdziemy mężu ? - zarzuciła mi ręce na szyję.
- Na Festyn. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie krótko w usta.
- To takie nie w Twoim stylu. - pokręciła głową ciągle się uśmiechając.
- Dlaczego ?
- Bo nie muszę mieć sukienki, ani szpilek i będzie normalnie.
- Chcesz mi powiedzieć, że takie zdanie masz o wszystkich naszych randkach ? - całowałem jej szyjkę.
- Nie ważne gdzie. Ważne, że z Tobą.
- Kochana jesteś. Biegnij się szykować. - dostałem jeszcze całusa i poszła na górę. Wszystko zaczyna się układać. Alex zaczął płakać.
- Co jest synek ? - wziąłem go na ręce. Zazwyczaj jak Summer go przytula to przestaje.
- Mama ! - wyciągał rączki w stronę schodów. Żona zeszła na dół w spodniach i staniku. Pociekła mi ślinka. Wzięła go na ręce, a on w sekundzie ucichł. No i jak to jest, że mój potomek to synek mamusi ? Pokręciłem głową i pogłaskałem go po rączce.
- Czemu płakał ? - spytałem.
- Nie wiem. Ty poszłaś, a on zaczął ryczeć. - uśmiechnęła się tylko i dała mu buziaka. Zaśmiał się i wyciągnął do mnie ręce. Zdezorientowany wziąłem go i zaniosłem do kojca z zabawkami.
- I jak wyglądam ? - Sunny zeszła na dół. Moja piękna.
- Bosko, jak zawsze skarbie. - klepnąłem ją w tyłek i poszedłem się ubrać. Kiedy brałem prysznic usłyszałem dzwonek do drzwi. Pewnie Louis. Ubrany zszedłem na dół i przywitałem przyjaciół.
- Gotowa ? - objąłem żonę ramieniem.
- Gotowa.
- Dzięki Louis. Trzymaj się. - pożegnaliśmy się z dziećmi i zaprowadziłem ją do auta. Ciągle się do mnie uśmiechała.
- Wiesz co mąż ? - trzymałem dłoń na jej udzie prowadząc.
- Co żona ?
- Ciesze się, że zabierasz mnie do ludzi. Nie mam znajomych, a ty nie chcesz puścić mnie samej bo jestem w ciąży.
- A Ryan ?
- Ryan ma dość tego, że nigdy nie mam czasu i mi nie pozwalasz. - westchnąłem tylko.
- Zadzwoń do niego. Może będzie na festynie dzisiaj.
- Nie chcę. Przecież dzisiaj jesteśmy razem.
- No tak skarbie, ale ty moich znajomych znasz i spędzasz z nimi czas. Ja z Twoimi nie spędzam.
- Masz prawo kogoś nie lubić.
- Myszko zadzwoń. Nie chcę, żebyś narzekała na jakikolwiek element naszego małżeństwa. - westchnęła i wyjęła telefon.
- Kurwa.
- Hmm ?
- Znów się zaciął. - zaśmiałem się.
- Jutro pojedziemy po nowy.
- Dziękuję. - zadzwoniła do niego i okazało się, że mam rację. Już tam jest i na nas czeka. Moja żona znalazła sobie nową zabawę. Zmieniała biegi. Jest jak dziecko. Zaśmiałem się i zaparkowałem niedaleko London Eye. Wziąłem ją za rękę i weszliśmy w tłum ludzi.
- Jak będziesz coś chciała to mów.
- Chcę.
- Co ?
- Balonika. - wybuchnąłem śmiechem i podeszliśmy do stolika. Wybrała sobie jakiegoś jednorożca i z uśmiechem niosła go przez tłum.
- Winter !
- Ryan ! - przytuliła się do niego.
- Jestem Harry. - wyciągnąłem dłoń do jego partnerki.
- Miło mi, Cher. - objąłem moją żonę w talii.
- Hej Harry. Dziwnie wyglądasz bez garniaka.
- Ciebie też miło widzieć Ryan. - podaliśmy sobie ręce. Summer chciała pooglądać występy karaoke, więc poszliśmy tam całą czwórką. Błąd. Zobaczyłem Zayna z Lellie. Niestety też do nas podeszli. Lell i Summer o czymś gadały, a ja o dziwo znalazłem temat z Ryanem.
- Harry, może ty coś Summer zaśpiewasz ? - usłyszałem Zayna.
- Nooo zaśpiewaj mi coś skarbie ! Proszę ! - zarzuciła mi ręce na szyję.
- Ja bym jej zaśpiewał. Jest tego warta.
- Jest warta wszystkiego. - pocałowałem ją długo w usta i poszedłem w kierunku sceny.
Wybaczcie, że tak długo, ale miałam kompletnie zawalony weekend :)
piątek - wolontariat
sobota - 50 rocznica ślubu dziadków
niedziela - siostra nie dała laptopa, a wczoraj koszmarnie się czułam ;)
+ Zagłosujcie na blog " Say something " http://sonda.hanzo.pl/sondy,229983,7l3S.html
Pierwsza! Aaaa super!
OdpowiedzUsuńnic się nie stało :D
czekam na nowy z niecierpliwością :-)
życzę weny i pozdrawiam / Iza :-*
harry śpiewa !!! :D
OdpowiedzUsuńmyślałam że 1 ale jednak 2
OdpowiedzUsuńDawaj Harry! :D
OdpowiedzUsuńAwww boskii :3
OdpowiedzUsuńhaha !! ;* kocham
OdpowiedzUsuńMmm boski *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na następnego i duuużo weny :)
Awwwww Boski dawaj Harry xD
OdpowiedzUsuńThe best prosze daj szybciej chce zobaczyc jak harry zaspiewa kocham cb !
OdpowiedzUsuń~~styleskowa~~
super;)
OdpowiedzUsuńsuper!!
OdpowiedzUsuńno i pięknie ;) czekam na next!
OdpowiedzUsuńSuper!!! <3 Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńświetne :-) czekam na next :-D
OdpowiedzUsuńCudowny ;3
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuńAww Harry będzie śpiewał <3 Czekam na kolejny : 3
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńspiewaj harry !!!
OdpowiedzUsuńwooo
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać śpiewającego Harrego :D
OdpowiedzUsuńOmomom Harry będzie śpiewać *.* Boskie <3 Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńpowodzenia
OdpowiedzUsuńhaha woow super - karte
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny ツ
OdpowiedzUsuńJak zwykle zajebisty *o* <3
OdpowiedzUsuńTo takie idealne malzenstwo. Jest zajebisty czekam z niecierpliwoscia na nastepny love...<3
OdpowiedzUsuńharry zazdrosny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuń