niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 13 - I’m sorry if I say I need ya But I don’t care, I’m not scared of love

Lou ma wystarczająco dużo problemów. Nie potrzebnie narzucam mu swoje. Westchnąłem i wsiadłem do samochodu. Przydałoby się jechać do szpitala, odwiedzić malucha i Eleanor. Po pracy wezmę rodzinę. Tak zrobiłem. Po pracy pojechałem do szpitala. Odnalazłem sale, gdzie leżała Eleanor. Przywitałem się z nią i spojrzałem na brata trzymającego małą dziewczynkę na rękach.
- Jak ma na imię ?
Coffe <3
- Coffy.- na szczęście do Eleanor podobna. Posiedzieliśmy z nimi chwile, ale w obawie o żonę zabrałem rodzinę do domu.  Odpoczęła sobie w łóżku. Z dziećmi ja się bawiłem. Potem ich umyłem i położyłem spać.  Dwa aniołki szybko zasnęły. Wziąłem prysznic i poszedłem do mojej żony. Leżała pod kocem przytulona do mojej poduszki. Patrzyła na ogień tańczący w kominku.  Położyłem się obok i ją przytuliłem. Ale ciepła. Ułożyła dłoń na moim nagim torsie. Nic nie mówiła. Wyglądała na bardzo zamyśloną.
- Wiesz o tym, że oddam ci serce jak będzie potrzeba?
- Nie mów tak.
- To prawda.
- Wiesz co mnie zastanawia ? Zawsze jak rodzi się dziecko, to ktoś umiera. Jestem ciekawa, czy za Coffe umrę ja..
- Nie wymyślaj. - Westchnęła i pocałowała mnie w policzek. Wstała z łóżka i wyszła z sypialni.
Zgadywałem, że poszła do dzieci. Słyszałem jak po cichu rozmawia z Alexem, a potem schodzi na dół.  Usiadłem na łóżku i westchnąłem. Nie jest za dobrze. Przyniosła do sypialni butelkę wody i dwie tabletki, a potem znów poszła do naszego syna.  To jest synek mamusi i córeczka tatusia.
Słyszałem, że daje mu buziaka i wróciła do mnie. Położyła się obok. Przytuliłem ją.
- Wiesz co ? - zaśmiała się.
- Co, kochanie?
- Choroba, problemy, a ja myślę tylko o tym, żeby się z Tobą kochać.
- Nie możesz..- pocałowałem jej włosy.
- A tam.. - wtuliła się w moją szyję .
- Kochanie - zaśmiałem się położyła się na moim torsie. Moja mała.  Jeździłem rękoma po jej plecach.
- I przez Ciebie jestem już mokra.
- Nie pomagasz.
- Tylko raz.. - zamruczała przygryzając płatek mojego ucha. Obróciłem nas i ją pocałowałem.
Wplotła palce w moje włosy. Zdjąłem z niej bluzkę. Byłem napalony jak szczeniak. To mogła być ostatnia okazja chociaż nie chciałem tak myśleć. Pozbyłem się jej majtek i założyłem prezerwatywę.
O Boże. Jak dobrze było być w niej. Rozkoszowałem się jej bliskością.  Miałem ją całą dla siebie przez noc. Rano obudziły mnie dzieci.  Kochane maleństwa. Sunny nie było w łóżku. Robiła dla nas śniadanie. Co za kobieta. Nie może siedzieć bezczynnie. Od razu do niej poszedłem.
- Jak się czujesz mała ?
- Okej. - powiedziała i postawiła na stole parujące jajka z bekonem. Moje ulubione.
- Dziękuję. Jutro kogoś zatrudnię.
- Co ? Po co ?
- Żeby ci pomogła.
- Nie potrzebuję pomocy. - wzięła Alexa na ręce.
- Nie będziesz nic robić. - Bez słowa usiadła przy stole z synem na kolanach. Karmiła go, sama jedząc. Zjadłem, nakarmiłem Darcy i musiałem jechać. Chciałem pocałować żonę, ale się odsunęła,
- Za co ty się obrażasz, co?
- Nie chcę nikogo obcego w moim domu.
- Nie będziesz nic robić. Jedynie wychowywać dzieci. - Pokiwała głową i poszła na górę. Pojechałem do pracy. Trzeba dać ogłoszenie. Martwiłem się, bo żona się zdenerwowała.  A nie mogła. Miała być spokojna. Wyszedłem trochę wcześniej z firmy i poszedłem kupić jej kwiaty.  Nie chciałam, żeby się gniewała. Pod domem zauważyłem samochód Louisa.  A ten tu po co? Wszedłem do środka. Cisza. Od razu się przestraszyłem.
- Summer?
- Summer śpi. - powiedział Louis. Zadzwoniła do mnie po 10, że źle się czuję i czy mogę przyjechać do dzieci, bo do ciebie dodzwonić się nie mogła.
- To dobrze - mruknąłem. - Znaczy nie. Jezu. - Poszedłem na górę i zajrzałem do żony. Leżała na łóżku i oglądała telewizję.
- Hej mała - postawiłem wazon na szafce z kwiatkami.
- Cześć.
- Jak się czujesz? - Wzruszyła ramionami i sięgnęła po wodę.
- Lepiej, gorzej?
- Tak samo
- Dużo mi to nie mówi.
- Teraz jest okej. - usiadła. Usiadłem obok i pocałowałem jej dłoń.
- Obiad jest w piekarniku.
- Dobrze. - Znów przytuliła się do poduszki. Nadal zła.
- Nie mam do ciebie siły.
- Co znowu ?
- Masz odpoczywać.
- Nic nie robię.
- No to nie bądź zła, że chce sprzątaczkę.
- Rób co chcesz.
- A ty będziesz zła. To nie jest wyjście
- Chce żyć normalnie. Póki jeszcze żyje.
- Summer - ostrzegłem. - Nie mów tak. - Wzięła leki i spojrzała na drzwi. Jej mina nie wróżyła nic dobrego.
- Co?
- Darcy. - szepnęła a po chwili już słyszałem płacz córki. Wstałem i pobiegłem do małej. Przecież była z Lou.
- Mama umrze ! - ryczała na całego.
- Kto ci tak powiedział? - wziąłem ją na ręce.
- Mama tak Tobie powiedziała.
- Mama żartowała słoneczko.
- Nie prawda.
- Nie wierzysz mi?
- Nie..
- Nie okłamałbym mojego aniołka - pocałowałem ją w czoło.
- Mama umrze..- wtuliła się we mnie i płakała.
- A kochasz ją?
- Bardzo
- To jak ją bardzo kochasz to nie umrze. Jakbyś jej nie kochała, to by umarła.
- Tak ? To ja będę jeszcze bardziej kochać
- To dobrze. Najmocniej na świecie musimy ją kochać. - Przytuliła się i powoli uspokoiła. Odetchnąłem z ulgą i poszedłem do Alexa. Bawił się na dole z Louisem.
- Dzięki stary
- Polecam się. Spadam do moich dziewczyn. - pogłaskał Alexa i wyszedł.
- Tata ? Zrobimy mamie ciasteczka ? Może szybciej wyzdrowieje. - spytał mój syn.
- No...i może spalimy kuchnie - łaskotałem go. - To Kto pierwszy w kuchni?
- Ja ! - pobiegli oboje z Darcy. Pobiegłem za nimi. Alex sięgał po sok, ale jeszcze był za mały
Podałem mu picie. Małej mandarynkę. Naszykowaliśmy wszystko i razem przygotowaliśmy ciastka. - Oproszę. A co tu się dzieje ? - usłyszałem żonę.
- Mamy dla ciebie ciastka, mamo - powiedziała Darcy.
-Super skarbie. Dziękuję. - dała im po buziaku.
- To teraz musisz spróbować - podałem jej talerz.
- Dzięki. - usiadła obok Alexa. Oparłem się na blat i na nich patrzyłem. Sunny chyba odzyskała trochę siły.
- Harry, jutro mam pierwszy zastrzyk.
- Wiem..
- Pojedziesz ze mną ?
- Co to za pytanie.
- Może masz jakieś spotkanie czy coś.
- To nie ważne. - Uśmiechnęła się. Spojrzałem na mojego syna. Patrzył na nią jak na bóstwo
On naprawdę kochał ją tak bardzo mocno. Bez niej to ...nie damy rady.
- No co Alex ? - pogłaskała go po policzku Wszedł jej na kolana i dał buziaka. Darcy pociągnęła mnie za nogawkę. Wziąłem ją na ręce. Przytuliła się i po chwili spała. Poszedłem z nią na górę. Moja królewna. Żona przyniosła Alexa. Położyliśmy maluchy do spania, a żonę wysłałem pod prysznic. Ja posprzątałem kuchnię. Poinformowałem również sekretarkę, aby odwołała wszystkie spotkania do końca tygodnia. Też zasługuję na chwilę urlopu. Poszedłem na górę. Zaniepokoiła mnie cisza w łazience.
- Kochanie ? - zapukałem do drzwi. Nie dostałem odpowiedzi, ale po chwili drzwi się otworzyły. Podtrzymując się ściany wyszła, lecz po chwili osunęła się na ziemię. Zdążyłem ją złapać w ostatniej chwili. Zaniosłem ją do łóżka. Nie straciła przyjemności. Po prostu opadła z sił. To będzie się zdarzało coraz częściej. Dałem jej wody i czuwałem, aż zaśnie. Sam nie spałem najlepiej. Bałem się, że coś jej się stanie, że.. że mnie opuści. Próbowałem powstrzymać te pieprzone łzy, ale nie dałem rady. Jestem bezsilny. Mogę tylko dać jej pieniądze na leczenie i operację, ale to wszystko zależy od jej organizmu. Zasnąłem kiedy zaczęło się już przejaśniać. Mój sen trwał aż dwie godziny. Przygotowałem rodzinie śniadanie i zadzwoniłem po mamę, żeby zajęła się dziećmi. Zniosłem żonę na dół, a zaraz po niej maluchy. Razem usiedliśmy do posiłku. Humor miałem okropny, podobnie jak Sunny. Chciałem, żeby się uśmiechnęła. Pomogłem jej się umyć i ubrać.
- Harry nie musisz mnie tak pilnować. Czuję się już dobrze. - powiedziała połykając tabletki. Pogładziłem ją po policzku i pocałowałem. Wczoraj byłem przerażony. Bez niej sobie nie poradzę, a nowej żony w życiu bym nie pokochał. Summer nie da się zastąpić. Jest za dobra, żeby być zastąpiona. Kiedy przyjechała moja matka zabrałem żonę na zastrzyk. Lekarz ostrzegał, że po nim będzie słaba i będzie miała wiotkie mięśnie, ale nie sądziłem, że będzie aż tak źle. 

25 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny ! <3 Świetnie piszesz ;* czekam na następny rozdział :* zrobisz jeszcze kiedys tam ff o Niallu ? <3 bardzo prosze :) pozdrawiam i życzę weny XOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbiste! ♡ Kocham czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. o mój boże biedactwo :( oby jej to pomogło ona musi żyć

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Summer ;( zapraszam na mojego bloga http://smak-twych-ust.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko nieee nieee jak ona umrze to ja nie wytrzymam :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe to jest <33333333 nie wiem co zrobię jak już się skończy ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. Chce mi się płakać :C zajefajny dawaj szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Summer :/ Super, czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no ona nie moze urzeć, bo to już nie będzie te samo opowiadanie bez niej... ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku caly czas jak czytalam mialam lezke w oku . Xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award!
    http://trust-harrystyles.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Coffe ? tak lubią kawę czy co ?? ;p
    jejku niech Summer nie umiera ;c

    Mam jeszcze takie pytanko:
    Czemu już nie piszesz Insomni? :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. to nie był dobry pomysł żeby czytać i słuchać "take me to church" :/
    strasznie mi żel Harry'ego, on sobie nie poradzi bez Summer. Z jednej strony nie chce żeby Summer odeszła a z drugiej jestem ciekawa tego co by się działo po jej odejściu ( wiem że może to dziwnie brzmieć, no ale cóż)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hajo!
    Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award!
    Więcej informacji na: http://hs-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-blogger-award.html

    NX

    OdpowiedzUsuń
  16. Huh, podczas czytania prawie się poryczałam, piękny *_* jestem ciekawa co by było jakby summer umarła, ale z drugiej strony ona nie może odejść :(
    CZEKAM NA NEXT KOCHAM :***

    OdpowiedzUsuń
  17. Super. Ja też prawie się poryczałam. Zawsze rycze jak chłopak się wzrusza... Czekam na następny ~One Dream~ :) :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezu
    Mam łzy w oc ach po prostu.
    Jej ja nawet nie chce mysłec co by bylo jak by Summer umarła.
    Ona nir mozr umrzeć, nie może uch zostawić!
    Biedny Harry.
    C ekam na kolejny!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Omg...ona musi wyzdrowieć !! Oni muszą być wkońcu szczęśliwi!! Tak bardzo mi ich szkoda:( czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Szczerze mówiąc jest mi cholernie smutno z powodu Summer. W cholere przeszła w życiu i jeszcze ma nad sobą śmierć w tak młodym wieku ;c rozdział jest naprawde dobry i w sumie nie wiem co więcej napisać :) czekam na next ♥ ps. wrócisz jeszcze na Insomnie i Simmer Down?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy