poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 1 - Midnight Memories

*** Oczami Summer ***

#wspomnienie

Wróciłam z łazienki na tym festynie. Cieszyłam się będąc przy Harrym w luźnej atmosferze, bez jakichkolwiek ograniczeń. W sumie to tylko brzuch nie dawał mi polu do popisu. Podeszłam do mojego męża i splotłam nasze palce. Był już nieźle pijany. Okej. Zalany w trupa. Spojrzał na mnie z pogardą. 
- Dziwka. - splunął zabierając rękę.
- Słucham ? 

- Słuchasz ?! Posłuchaj typa, z którym się lizałaś. 
- O czym ty do mnie mówisz ? Uspokój się ! 
- Całowałaś się z nim. Z Zaynem. Widziałem Was. 
- Harry coś Ci się pomyliło. Przecież cały czas byłam z dziewczyną Ryana. 
- Nie będę ty z Tobą rozmawiał, bo patrzą na nas ludzie. Nie pozwolę na to, żeby moja opinia ucierpiała przez taką dziwkę jak Ty. - uderzyłam go w twarz i ściskając w dłoni kluczyki od samochodu ruszyłam w stronę wyjścia. Na parkingu nie było ludzi. Wszyscy oglądali występ Fall Out Boy.
- Dokąd się wybierasz ? - Złapał mnie mocno za ramię. 
- Do domu. 
- Nigdzie beze mnie nie pójdziesz. 
- Boli mnie brzuch rozumiesz  ? Przez Ciebie boli mnie brzuch. Dziecko może ucierpieć. - uderzył mnie. Nie z liścia jak już mu się zdarzyło. Bił mnie jak najgorszego wroga. Nie wiem ile to trwało, kiedy ktoś mnie ratował. 
- Zostaw ją ! - krzyknął jakiś głos, a ktoś wziął mnie na ręce.
- Summi, słyszysz mnie ? Wezmę Cie do szpitala. - usłyszałam miękki głos Zayna. 
- Do moich dzieci. 
- Musimy ratować płód. 
- Nie. Muszę zabrać Darcy i Alexa. 

#Koniec

- Hej. - jak tylko otworzyłam oczy zobaczyłam Zayna. Byłam w szpitalu.
- Co ja tu robię ?
- Wracasz do siebie. Jak się czujesz ?
- Jak gówno.
- Rozumiem. Strata dziecka to
- Słucham ?!
- Przepraszam. Nie powinienem. - moja ręka powędrowała na brzuch. Gdzie moje maleństwo ?
Palące łzy spłynęły po mojej twarzy.
- Mała... nie płacz. To nie Twoja wina. To on Was skrzywdził. Zrobił Ci krzywdę, a ja nie zdążyłem Cie przed tym uchronić. - wziął mnie za rękę, ale szybko zabrałam swoją. Ktoś zapukał do drzwi. Podniosłam wzrok i zobaczyłam moją teściową. Będzie ciężka rozmowa.
- Summer możemy porozmawiać ? - stała stosunkowo daleko.
- Tak.. Chyba tak.
- Zayn, mógłbyś nas zostawić ? - podeszła bliżej, a ja poczułam to dziwne uczucie w żołądku.
- Mam sobie iść czy poczekać ? - zwrócił się do mnie.
- Poczekaj. - uśmiechnął się i wyszedł. - Nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy. Zacznie go bronić. Ja wiem.
- Summi - przytuliła mnie mocno. Ok. Szok.
- Ała... - puściła mnie.
- Przepraszam. Przywiozłam Ci obiad. Musisz nabrać siły.
- On tutaj jest, prawda ?
- Tak, ale nie pozwolę mu do Ciebie wejść. Ani ja, ani chłopcy.
- Jak to chłopcy ?
- Cała czwórka Cie pilnuje. Na zmianę.
- To miłe, ale nie trzeba. Gdzie są moje dzieci ?
- Eleanor się nimi opiekuje. Summer, ja wiem, że on Cie skrzywdził, ale
- Nie ! To, że był pijany go nie usprawiedliwia ! Zabił moje dziecko.
- Spokojnie. Nie będę go usprawiedliwiała.
- Więc ?
- Chciałam Ci powiedzieć, że możesz ze mną zamieszkać. To, że jest moim synem nie znaczy, że będę to tolerować.
- Ja dziękuję, ale nie mam prawa. To jego dom rodzinny.
- Summer nie pozwolę Ci wrócić do waszego domu.
- To jego dom. Też tam nie wrócę.
- Zabiorę Was do Holmes Chapel. Mam do Ciebie prośbę. W zasadzie to dwie.
- Słucham ?
- Nie składaj na niego doniesienia i nie zabraniaj mu kontaktu z dziećmi.
- Summi. - zobaczyłam go w drzwiach. Wyglądał jakby oszalał.
- Stary wyjdź. - Zayn próbował go zabrać, ale nie dał się ruszyć.
- Słońce. - odepchnął go i podszedł do mnie.
- Słońce, a nie dziwko ?
- Misiu ukochany. Błagam Cię, Wybacz. Wiesz, że bez Ciebie jestem nikim. Popełniłem błąd. - zaśmiałam się panicznie.
- Popełniłeś błąd ? Pobiłeś mnie, zwyzywałeś, a no i zabiłeś nasze dziecko ! Następnym razem pobijesz Alexa ? Czy może Darcy ? A może mnie zabijesz ? Jesteś żałosny.
- Nie skrzywdzę Cie więcej.
- Zawsze tak mówisz. Nie ufam Ci, rozumiesz ?  Nie chcę dzielić z Tobą łóżka, ani nawet domu.
- Mam jakąkolwiek szansę, żeby Cię odzyskać ?
- Masz tylko to, że Cie kocham. Musisz udowodnić, że zasługujesz.
- Zrobię wszystko. Teraz nie mam prawa Cie zatrzymywać. Wiesz, że nadal możesz korzystać z pieniędzy na potrzeby swoje i dzieci. Nie musisz się tym przejmować.
- Nie chcę Twoich pieniędzy.
- Summer będą Ci potrzebne, żeby stanąć na nogi. - Powiedziała jego matka. Ma rację.
- Cóż.. Dziękuję Ci Harry.
- Skarbie wiesz, że dla Ciebie zrobiłbym
- Pani Styles. - wszedł lekarz. Jak miło z jego strony. Przysięgam, że jak jeszcze raz zacznie mi wciskać te swoje bajki to się tu porzygam.
- Dzień dobry Panie doktorze.
- Musi Pani spróbować wstać. Mąż pomoże ?
- Oczywiście. Jak tylko żona się zgodzi. - przecież nie będę odwalać szopki przed ludźmi.
- Ta.. spoko. - wyciągnął do mnie rękę, a ja niepewnie podałam mu swoją. Nie mogę oddać się temu jak delikatne są jego dłonie i jak bardzo uspokaja mnie jego zapach. Postawiłam nogi na podłodze i przestraszona wstałam.
- Czuje Pani ból ?
- Lekki. - Harry objął mnie w talii pomagając mi utrzymać równowagę. Lekarz cały czas mnie obserwował. Nieświadomie oparłam głowę na ramieniu mojego męża. Taki nawyk.
- Żebra na szczęście nie są złamane. Wybity obojczyk powinien się szybko zagoić, a na buzi raczej nie zostaną blizny. Byłaby wielka szkoda, gdyby tak ładna dziewczyna została oszpecona. Proszę odpoczywać. - skierował się do drzwi.
- Panie doktorze ?
- Tak ?
- A czy ja będę mogła mieć jeszcze kiedyś dzieci ?

wtorek, 9 września 2014

Informacje

Kochani,  nadal czekam na szablon. Rozdział pojawi się jak najszybciej to będzie możliwe.  Mam nadzieję, że rozumiecie to, że zaczęła się szkoła i nie mam za wiele czasu.  Kocham Was.  ♡♥♡

Obserwatorzy